10 najdroższych samochodów, które można kupić w Polskich salonach
Ceny niektórych aut mogą wprawiać w zdumienie. I nie, nie chodzi o te, które można kupić np. za swoje roczne zarobki (no, niektórzy za kilkumiesięczne). Bardziej o te, które kosztują tyle, co kilka domów. Nawet z basenem. W naszym kraju też są chętni do posiadania takich fortun na kółkach. Do jakich salonów zatem powinni się udać, by w ich garażu stanęła wizytówka życiowego sukcesu? Oto zestawienie najdroższych aut oferowanych w Polsce za pośrednictwem oficjalnej sieci sprzedaży producenta.
Ferrari 488 GTB - 1.4 mln zł
Bardziej o te, które kosztują tyle, co kilka domów. Nawet z basenem. W naszym kraju też są chętni do posiadania takich fortun na kółkach. Do jakich salonów zatem powinni się udać, by w ich garażu stanęła wizytówka życiowego sukcesu?
Dzięki prywatnemu importowi oraz perełkom z niektórych salonów można wejść w posiadanie prawdziwego unikatu. Tym sposobem w garażu może stanąć Lamborghini Veneno za ponad 10 mln zł, Pagani Huayra - warte blisko 8 mln zł, czy Ferrari La Ferrari kosztujące 12 mln zł. To jednak prawdziwe białe kruki, które są trudno dostępne. Zdecydowanie łatwiej o auta z regularnej oferty polskich salonów i importerów. Które z nich są najdroższe?
Ferrari 488 GTB to rasowy samochód sportowy. Widlasta "ósemka" za plecami i 661KM mocy. Motor został uzbrojony w dwie turbosprężarki, a w stosunku do poprzednika ma poprawioną aerodynamikę i zwiększoną siłę docisku. Możliwości samochodu kończą się na 330 km/h.
Ferrari FF - 1.4 mln zł
W połączeniu z dodatkowymi siedzeniami z tyłu, całkiem poręcznym bagażnikiem oraz napędem na wszystkie koła okazuje się, że Ferrari może być nie tylko szybkie, ale też praktyczne. Zresztą FF i tak ma wszystko, za co fani kochają tę markę. dwunastocylindrowy motor generuje genialne osiągi i zapewnia mnóstwo frajdy.
Aston Martin Vanquish - 1.4 mln zł
W 4.7-metrowym nadwoziu został zamknięty dwunastocylindrowy motor, który pozwala ujrzeć na prędkościomierzu pierwszą "setkę" po 3.8 s. Z kolei wnętrze to mieszanka włókna węglowego, skóry, metalu. Do tego dochodzi powalający dźwięk jednostki napędowej.
Ferrari F12 Berlinetta - 1.4 mln zł
Producent na oficjalnej stronie nawet nie podaje przyspieszenia 0-100 km/h, bo jest tak spektakularne. 200 km/h pojawia się na liczniku po 8.5 s, z kolei prędkość maksymalna to 340 km/h. Auto zatrzymują karbonowo-ceramiczne hamulce, a maksymalnie obniżona pozycja silnika sprawia, że środek ciężkości F12 prawie ciągnie się po jezdni. W ofercie znajduje się też wariant specjalny F12 TDF za 340 tys. euro.
Bentley Mulsanne - 1.8 mln zł
Wiele elementów składanych jest ręcznie, a dbałość o detale stoi na najwyższym poziomie. Mulsanne to ponad 5.5 m luksusu na kołach. ośmiocylindrowy silnik generuje 512KM, a podczas spokojnej jazdy dezaktywuje połowę z nich, aby zaoszczędzić paliwo. Z kolei w stylistyce nadwozia i wnętrza widać wiele nawiązań do korzeni marki.
Lamborghini Aventador - 1.8 mln zł
Ponieważ w jego przypadku najważniejszy jest silnik, który zajmuje pół auta. 12 cylindrów, 6.5l pojemności, 700KM mocy i dźwięk, który sprawia, że okoliczne ptactwo spada z drzew. Aventador to krzyżówka włókna węglowego, aluminium i osiągów rakiety kosmicznej. Wyjściowo należy dysponować kwotą zbliżoną do 2 milionów zł.
Rolls Royce Ghost - 2 mln zł
Pod maską pracuje tu dwunastocylindrowy potwór, który serwuje 570KM - to więcej, niż u większego brata, który nawet nie przekracza magicznej granicy 500KM. Ghost ma trochę bardziej "młodzieżowy" charakter, a przy tym genialne wykończenie oraz wszechobecny luksus.
Rolls Royce Wraith - 2 mln zł
Dba o to 6.6-litrowy silnik V12, generujący aż 624 KM. Mało tego - Wraith nie jest autem, które potrzebuje szofera. W nim kierowcą ma być właściciel, który osobiście może czerpać radość z jazdy i śmiać się z wszystkich posiadaczy wulgarnych roadsterów. Wraith to jednak nadal Rolls Royce - taktowny i z klasą.
Rolls Royce Phantom - 2,5 mln zł
Na temat osiągów nie ma sensu dyskutować, bo tym razem to nie one są najważniejsze. Liczy się luksus i przepych. A w tym Rolls Royce jest mistrzem. Widlasta "dwunastka" drażni ekologów za sprawą swojej pojemności 6.75l. W aucie zamiast obrotomierza znajduje się wskaźnik dostępnej mocy, a fotele i technologiczny przepych pozwalają wczuć się w rolę króla. Cena też jest królewska, choć oficjalnie nie podana - trzeba wygospodarować około 2.5 mln zł. Wariant cabrio i coupe są jeszcze droższe.
Porsche 918 Spyder - 4,1 mln zł
Razem dają aż 887KM. Wskazówka prędkościomierza, zbliży się do 300km/h zanim zdążysz przeczytać to zdanie. 918 Spyder to kunszt wiedzy na temat konstrukcji samochodów, którą Porsche zgromadziło podczas swojej barwnej historii. Ceny auta zaczynają się od blisko 4.1 mln zł, ale wersja specjalna z pakietem Weissach jest jeszcze droższa. Trzeba na nią wyłożyć co najmniej 4.5 mln zł. Przy okazji warto zainwestować w pancerne drzwi garażowe...