Stylowe cabrio z założenia stanowią przedmiot dumy ich właścicieli o przeznaczeniu typowo bulwarowym. Otwarty dach, zimny łokieć za oknem, rozleniwiająca wysoka temperatura i obowiązkowe czarne, modne okulary na nosie nie zachęcają do szybkiej jazdy. Głośna muzyka rozbrzmiewająca z seryjnego zestawu audio i blond-piękność na prawym fotelu uzupełniają ten zestaw przedstawiając częsty obraz majestatycznie toczącego się auta po głównych arteriach nadmorskich kurortów.
Honda przygotowała samochód stanowczo zaprzeczający powyższej wizji. S2000 nie uznaje kompromisów i zdecydowanie odbiega od klasycznego kabrioletu. Dynamiczna stylistyka łagodnie poprowadzonych linii nadwozia może się podobać i mimo upływu 9 lat od debiutu rynkowego, wciąż jest atrakcyjna i przyciąga zazdrosne spojrzenia zorientowanych w temacie mężczyzn. Charakterystyczne kształty wyraźnie wskazują na kraj pochodzenia. Podobne krągłości odnajdziemy także w bratniej maździe, co nie znaczy, że to rasowe cabrio traci na indywidualności- wręcz przeciwnie.
Zwarte nadwozie prowokuje wyglądem, często doprowadzając do utarczek ulicznych, z których zazwyczaj wychodzi zwycięsko. Trudno jest znaleźć godnego konkurenta, zwłaszcza że Japończycy umieścili pod maską aż 241 KM, co przy tak skonstruowanym układzie jezdnym napędzi stracha niejednej Z3 w wersji M-Power. Aby tą różnicę zniwelować, lub wręcz wyprzedzić lidera segmentu, pod swoje skrzydła Hondę przygarnęła znana na polskiej scenie tuningowej firma Red Line.
Na pierwszy rzut oka, tylko nieznacznie poprawiono stylistykę. Nadwozie otrzymało dwa nowe spoilery. TechGrill 3 zadomowił się pod przednim zderzakiem, zaś drugi z wymienionych elementów znalazł sobie miejsce na klapie bagażnika. Zestaw uzupełniono nakładkami wieńczącymi progi. Niby mało, a karoseria wyraźnie nabrała świeżości i autu ubyło kilka ładnych lat. Do tego dołożono jeszcze okazałe 19- calowe obręcze ze stopów lekkich Enkei wraz z oponami w rozmiarze 225/35. Brak krzykliwości i zero wyzywającego stylingu w najmniejszym stopniu nie zdradza z rozmachem przeprowadzonych modyfikacji układów mechanicznych.
Fabryczna dwulitrowa jednostka generująca aż 241 koni mechanicznych nie była w stanie zaspokoić oczekiwań właściciela, dlatego zdecydowano się na kompleksową modernizację. Silnik otrzymał kompresor Comptech Supercharger wraz z Aftercoolerem sygnowanym znaczkiem tej samej marki. Żeby system poprawnie działał należało usprawnić pozostały osprzęt i tak oryginalną pompę zmieniono na wydajniejszą Walbro, zainstalowano system chłodzenia oleju marki Greedy, regulator ciśnienia paliwa, oraz gąbkowy filtr powietrza pochodzą od Comptechu. Po tych modyfikacjach należało Hondę przetestować na hamowni, aby potwierdzić oczekiwany wynik żmudnych prac przy instalacji doładowania. Moc ustalona na poziomie 325 KM może budzić respekt i siać spustoszenie na niemieckich Autobahnach.
Jednak, aby wykorzystać możliwości płynące z silnika, gruntownej przebudowy wymagało także zawieszenie oraz przeniesienie napędu.
Sprzęgło ceramiczne Stage 3 Hiper Single wraz dociskiem oraz lżejsze koło zamachowe zafundowała firma Exedy zaś w zawieszeniu zadowolono się jedynie przednią rozpórką. Widocznie fabrycznie przygotowany układ jezdny był wystarczająco dobry i nie wymagał żadnych ingerencji zewnętrznych. Inaczej sprawa wyglądała z hamulcami. Tutaj oryginalny pakiet okazał się nieskuteczny i zdecydowano się na mariaż Brembo z Ferodo. Ogromne nawiercane i nacinane tarcze zarówno przednie jak i tylne wywodzą się z pierwszej z powyższych marek, zaś klocki hamulcowe to dzieło Ferodo. Do zestawu dołączono przewody w oplocie stalowym Mugen'a.
A jak to wszystko prezentuje się na drodze? Pomiary z hamowni mówią same za siebie i nie trzeba zbytnio się rozwodzić nad opisywaniem niesamowitej frajdy jaka płynie z jazdy S2000. Idealny rozkład masy w proporcjach 50:50 i nisko położony środek ciężkości gwarantują niebywałe wręcz wyczucie auta. Ustawienie bokiem Hondy w każdych warunkach nie stanowi najmniejszego problemu, a zapach spalonej gumy i gęste kłęby błękitnego dymu są najlepszą nagrodą za wytężone chwile operowania gazem i zręczne kręcenie kierownicą. Również wnętrze doczekało się adekwatnych do rozmiarów przedsięwzięcia zmian.
Tapicerką foteli zaopiekował się znany nie tylko w Polsce Sławek Jaworski z Java Car Design, proponując ciekawy kolorystycznie deseń podkreślający sportowe aspiracje auta. Ponadto na lewym słupku pojawiły się zegary rodem z rajdowego pojazdu. Wskaźniki EGT, AFR oraz ciśnienia doładowania, pozwalają w pełni kontrolować pracą silnika i wykorzystywać maksymalne możliwości. Poza tym towarzyszy nam standardowy zestaw przyrządów, zaprojektowany w niezwykle ergonomiczny jak na Japończyków sposób. Wszelkie kontrolery znajdziemy intuicyjnie, zaś na uwagę zasługuje jeszcze cyfrowy miernik prędkości nawiązujący stylem do przełomu lat 80- tych i 90- tych. Urzeka prostotą i czytelnością, zachowując przy tym resztki sportowego charakteru.
Przygotowana przez ekipę Red Line Honda S2000 jest przykładem, iż także Polacy potrafią przygotować auto w oparciu o najwyższej jakości komponenty najbardziej renomowanych marek na świecie. Przepych dyskretnie upchniętych modyfikacji w niczym nie zdradza ogromnego potencjału drzemiącego pod maską i jedynie może nas mocno zaskoczyć podczas próby udowodnienia swojej wyższości na drodze.
tekst: Piotr Mokwiński
zdjęcia: Mikołaj Urbański