Test: Citroen C5 2.0 HDi Exclusive

None

Obraz

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

/ 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

10 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

11 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

12 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

13 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

14 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

15 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

16 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

17 / 17Francuska kanapa

Obraz
© Jakub Wielicki

Kiedy w 2007 r. samochód wchodził na rynek, towarzyszyła mu kampania, którą można streścić w jednym zdaniu – francuskie auto, niemiecka jakość. Cóż tak sprzedając swój flagowy model Francuzi zdawali sobie chyba sprawę ze swych słabości… i faktycznie, kiedy Citroen C5 drugiej generacji wchodził na rynek, robił zaskakujące wrażenie.

Przede wszystkim stylistyka. Po pierwszej generacji można było się spodziewać, że kolejna będzie jeszcze bardziej odjechana. Właściwie te przypuszczenia mogły graniczyć z pewnością – styliści Citroena przecież przyzwyczaili nad do ciekawych, a czasem nawet lekko szalonej formy swoich pojazdów. Tymczasem C5, którego świat ujrzał w 2006 r. był samochodem bardzo przeciętnym – oczywiście na tle innych pojazdów firmy.

Nakreślona przez Chorwata, Domagoja Dukeca linia samochodu niewątpliwie może się podobać, ba powiedziałbym nawet, że jej klasyczne kształty są ponadczasowe. Przecież, ten projekt ma już ponad pięć lat i przeszedł zaledwie jeden lifting. Polegający jedynie na dodaniu pasków diod do jazdy dziennej z przodu auta i nieco zmienionych tylnych lamp. Cała reszta, od długiej maski począwszy, przez niski dach, niezwykłą wklęsłą i zapewne kosmicznie drogą tylną szybę, aż po znaczek na klapie bagażnika zostało bez zmian. Nawet po tak długim czasie nadwozie Citroena C5 zachowało świeżość.

Wybrane dla Ciebie
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro