Pustynny rajd kobiet
None
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Od dwudziestu lat w marcu, na marokańskiej części Sahary odbywa się wyjątkowa sportowa impreza - Rallye Aicha des Gazelles. Pustynny rajd tylko dla kobiet. W tym roku Aicha obchodzi jubileusz.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Rajd wymyśliła i od początku organizuje wraz ze swoim w większości kobiecym sztabem Dommeniqe Sera. Rajdy terenowe to we Francji prawie sport narodowy i Francuzi jak mało kto znają się na ich organizacji, więc AICHĘ można uznać za młodszą siostrę DAKARU. Rajd wspiera Król Maroka i ministerstwo turystyki tego kraju, więc chyba finansowo impreza się zwraca, zwłaszcza że wpisowe to 20 tys. euro od załogi.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Koszty są niemałe, bo trzeba przecież do Maroka dostać się z samochodem i wrócić do domu. Jednak chętnych pań do startu nie brakuje, bo w rajdzie wzięło udział aż sto załóg. Samochody są w dużym stopniu wynajmowane we francuskich firmach i zwykle mają za lub przed sobą udział w Dakarze jako auta serwisowe, prasowe.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Lekarki, modelki, prawniczki, dyrektorki w różnych firmach - taki jest przekrój zawodowy grupy uczestniczącej w imprezie. Do tego rajd jest we Francji bardzo znany i sponsorzy chętnie się na nim pokazują. Jeżeli za start nie zapłaci proszek do prania, albo producent bielizny, to zrobi to sponsor strategiczny czyli mąż, który ma dwa tygodnie spokoju w domu.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Samochody są w dużym stopniu wynajmowane we francuskich firmach i zwykle mają za lub przed sobą udział w Dakarze jako auta serwisowe, prasowe. Było też kilka prawdziwych, choć już wysłużonych rajdówek. Reszta to auta prywatne.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Pani która jechała ciężarówka Iveco Daily 4x4 opowiada, że do ostatniej chwili wahała się czym pojechać, w końcu mąż wybrał się z nią do salonu i kupiła to auto. Kosztowało sporo, ale jak się mieszka w Monte Carlo, jak ona, to ciężarówkę trzeba mieć. Generalnie panie startujące w tym rajdzie nie maja raczej problemów z pieniędzmi.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Zasady są proste. Na pustyni są rozmieszczone punkty w których trzeba się zameldować i podbić kartę. Taki punkt składa się zawsze z trzech elementów: wysokiego masztu z flagą, miejscowego pana z pieczątka i długopisem oraz z metalowego czajniczka do robienia słodkiej, miętowej herbaty. Trzeba "jedynie" odnaleźć dziennie kilka takich punktów, co zajmuje kilkanaście godzin i można iść spać.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Jest jeden problem. Trzeba nie tylko umieć się poruszać po pustyni, ale świetnie znać się na nawigacji. Nie wolno niestety używać GPS-ów tylko kompas, linijka i dostarczona przez organizatorów kserowana czarno-biała mapa ma doprowadzić załogi do celu. Na pustyni nie jest to łatwe, stąd bywało, że załogi lądowały na dwa dni w areszcie bazy wojskowej w sąsiedniej Algierii.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Samochody są w dużym stopniu wynajmowane we francuskich firmach i zwykle mają za lub przed sobą udział w Dakarze jako auta serwisowe, prasowe. Było też kilka prawdziwych, choć już wysłużonych rajdówek. Reszta to auta prywatne.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Samochody są w dużym stopniu wynajmowane we francuskich firmach i zwykle mają za lub przed sobą udział w Dakarze jako auta serwisowe, prasowe. Było też kilka prawdziwych, choć już wysłużonych rajdówek. Reszta to auta prywatne.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Atmosfera na tym rajdzie zupełnie odbiega od tego, co można zobaczyć na innych imprezach. Każde spotkanie załóg na trasie to okazja do obściskiwania się, całowania, plotek i śmiechu. Można wziąć od rywalek trochę paliwa albo krem z filtrem. Nie ma tu miejsca na kłótnie i protesty, szczególnie techniczne, bo kto by sobie zawracał głowę tym, co kto ma pod maską.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Atmosfera na tym rajdzie zupełnie odbiega od tego, co można zobaczyć na innych imprezach. Każde spotkanie załóg na trasie to okazja do obściskiwania się, całowania, plotek i śmiechu. Można wziąć od rywalek trochę paliwa albo krem z filtrem. Nie ma tu miejsca na kłótnie i protesty, szczególnie techniczne, bo kto by sobie zawracał głowę tym, co kto ma pod maską.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Zasady są proste. Na pustyni są rozmieszczone punkty w których trzeba się zameldować i podbić kartę. Taki punkt składa się zawsze z trzech elementów: wysokiego masztu z flagą, miejscowego pana z pieczątka i długopisem oraz z metalowego czajniczka do robienia słodkiej, miętowej herbaty. Trzeba "jedynie" odnaleźć dziennie kilka takich punktów, co zajmuje kilkanaście godzin i można iść spać.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Zasady są proste. Na pustyni są rozmieszczone punkty w których trzeba się zameldować i podbić kartę. Taki punkt składa się zawsze z trzech elementów: wysokiego masztu z flagą, miejscowego pana z pieczątka i długopisem oraz z metalowego czajniczka do robienia słodkiej, miętowej herbaty. Trzeba "jedynie" odnaleźć dziennie kilka takich punktów, co zajmuje kilkanaście godzin i można iść spać.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Rajd wymyśliła i od początku organizuje wraz ze swoim w większości kobiecym sztabem Dommeniqe Sera. Rajdy terenowe to we Francji prawie sport narodowy i Francuzi jak mało kto znają się na ich organizacji, więc AICHĘ można uznać za młodszą siostrę DAKARU.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Lekarki, modelki, prawniczki, dyrektorki w różnych firmach - taki jest przekrój zawodowy grupy uczestniczącej w imprezie. Do tego rajd jest we Francji bardzo znany i sponsorzy chętnie się na nim pokazują. Jeżeli za start nie zapłaci proszek do prania, albo producent bielizny, to zrobi to sponsor strategiczny czyli mąż, który ma dwa tygodnie spokoju w domu.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Jest jeden problem. Trzeba nie tylko umieć się poruszać po pustyni, ale świetnie znać się na nawigacji. Nie wolno niestety używać GPS-ów tylko kompas, linijka i dostarczona przez organizatorów kserowana czarno-biała mapa ma doprowadzić załogi do celu. Na pustyni nie jest to łatwe, stąd bywało, że załogi lądowały na dwa dni w areszcie bazy wojskowej w sąsiedniej Algierii.
Przygoda w Afryce dla prawdziwych kobiet
Atmosfera na tym rajdzie zupełnie odbiega od tego, co można zobaczyć na innych imprezach. Każde spotkanie załóg na trasie to okazja do obściskiwania się, całowania, plotek i śmiechu. Można wziąć od rywalek trochę paliwa albo krem z filtrem. Nie ma tu miejsca na kłótnie i protesty, szczególnie techniczne, bo kto by sobie zawracał głowę tym, co kto ma pod maską.