Trwa ładowanie...
wiadomości
10-06-2008 18:18

Powerstation - Zlot Motocykli Harley-Davidson

Powerstation - Zlot Motocykli Harley-Davidson
d3un66t
d3un66t

Po rocznej przerwie do Sopotu powrócił Międzynarodowy Zlot Motocykli Harley-Davidson – „Powerstation”. Na tegorocznej imprezie pojawiło się ponad pół tysiąca motocykli. Harleyowcy bawili w kurorcie od 5 do 8 czerwca. Przyjechali z różnych stron Polski – najwięcej z Poznania. Byli też jeźdźcy zza granicy: Niemcy, Szwedzi, Norwegowie i Białorusini.

Wśród maszyn dominowały Harleye, ale były też motory japońskie i konstrukcje „własnej roboty”. Wśród „japończyków” wyróżniały się nieziemskie kształty Hondy Valkyrie Rune, którą z Kalisza przyjechał Krzysztof Handke. Jego motor pochodzi z limitowanej serii 1,5 tysiąca egzemplarzy, przeznaczonych na rynek amerykański. Wygląda kosmicznie i dostarcza równie niezwykłych wrażeń z jazdy. Do setki rozpędza się w około 4 sekundy.

Ma 120-konny, sześciocylindrowy silnik 1.8. Po drogach naszego kraju jeździ zaledwie 10 egzemplarzy. Rynkowa wartość – około 80 tys. zł.

d3un66t

- _ Swój wyjątkowy wygląd Honda zawdzięcza temu, że wersja produkcyjna właściwie nie różni się od projektu _ – mówi Krzysztof. Stanisław Gdula, który na Powerstation przyjechał Hondą Africa Twin jest zdecydowanym zwolennikiem motocykli japońskich. Jego zdaniem Harley jest od nich ładniejszy - ale bardziej zawodny, a motory japońskie bardziej dopracowane. Harley powiela trochę zmodernizowaną technologię z lat 70’. _ Zwłaszcza na dalekich wyprawach lepiej sprawdza się „japończyk” _ – przekonuje Stanisław. Swoją Hondę – podobną do tych, które startowały w rajdzie Dakar - kupił od francuskiego policjanta, który maniakalnie jeździł na zloty. Pomimo ponad 100 tys. km przebiegu – z motorem nic się nie dzieje.

Zdań na ten temat jest jednak tyle, ilu użytkowników motocykli. Wielu nie zamieniłoby Harleya na żaden inny. Tak jak Marcin Szumny, który przyjechał swoim Harleyem z Niemiec. Jego Road King z 1999 roku z silnikiem Twin Cam 1450 ccm ma 2 cylindy i 5-biegową skrzynię. – _ Jest idealny na dalekie podróże, ma bardzo komfortowe zawieszenie. Poza tym to legenda i zero plastiku, a chromy błyszczą nawet po latach. Harleye się wcale tak często nie psują. To opinia ludzi, jeżdżących japończykami. To dotyczyło starszych modeli, które miały swoje mankamenty _ - mówi Marcin.

Na Powerstation 2008 nie zabrakło gości zza granicy. Rudi już po raz czwarty przyjechał do Sopotu swoim chopperem z Lubeki. Harleyem z 1967 pokonał 700 km, co nie było łatwe, biorąc pod uwagę całkowity brak tylnego zawieszenia. Koło napędzające jest po prostu przykręcone do ramy. Można zapomnieć o jakimkolwiek komforcie podróżowania. - _ Wyjazd do Sopotu to dla mnie zwykły weekendowy wypad. W ubiegłym roku pokonałem 7 tys. km do Gibraltaru. Na miejsce dotarłem po 14 dniach _ – chwali się Rudi. Podróż do naszego kurortu motorem z ramą typu „no swing” zajęła mu 12 godzin, wliczając w to postoje na posiłki i tankowanie. Najciekawszymi maszynami na zlocie były jednak motocykle, zbudowane lub przerobione przez właścicieli. Jak na przykład przypominający Harleya z II Wojny Światowej motor Jacka Osewskiego. Silnik pochodzi z samochodu BMW Dixie z 1927 roku. - _ Kupiłem go od człowieka, który sprzątał swój garaż i nie wiedział, co to jest. Sprzedał mi silnik za grosze, wyremontowałem go, a później okazało się, że w
Polsce są tylko dwa takie silniki _ – mówi Jacek. To nie jedyny element zapożyczony z innego pojazdu. Zbiornik paliwa pochodzi z DKW, rocznik 1936. Siedzenia od SHL M04 z lat 50’. Przedni widelec jest adaptowany z Junaka, a skrzynia biegów z Simsona. Tylne koło to przekonstruowana obręcz Syreny, którą zaopatrzono w szprychy. Chłodnica pochodzi z Kawasaki, pompa wody od Hondy. Błotniki, połączenie skrzyni biegów i silnika, a także koło zamachowe dorobił już sam. Na zakup części wydał około 5 tys. zł.

Kolejna ciekawostka to Devil Trike Tomasza Witkusa. Właściciel za około 20 tys. zł doposażył swój trójkołowiec w ozdoby w stylu country. Pojazd ma silnik 1.6 boxer, podobny do tego znanego z Volkswagena „Garbusa”. Egzemplarz zbudowany w 2001 roku właściciel wycenia na około 46 tys. zł.

d3un66t

Trike dostarcza mu wiele frajdy i często jeździ nim na zloty. Bez problemu może rozwinąć 200 km/h. To lekka konstrukcja. Przy gwałtownych przyspieszeniach podnosi w górę przednie koło. - _ Ciągle jestem w trasie. To świetny pojazd, ale... nie na nasze drogi. Na autostradach za granicą jeździ się fajnie, a u nas – katastrofa. Na drogach jest niebezpiecznie, a niektórzy kierowcy zamiast pomóc – przeszkadzają. Potrafią np. mijając taki pojazd specjalnie włączyć spryskiwacze. Choć trzeba przyznać, że coraz więcej ludzi się do nas przekonuje. Jednak, żeby było lepiej, trzeba jeszcze trochę czasu _ – mówi Tomasz Witkus. Kim jest przeciętny Harleyowiec? Nie ma jednego modelu, ale... - _ Na ogół to ludzie powyżej 35 roku życia, którzy mają firmy, stanowiska, a motocykl jest spełnieniem ich młodzieńczych marzeń _– mówi Tomasz Witkus. Wciąż jednak są i tacy, których można zaliczyć do „klasyki gatunku”: - _ Jeżdżą starymi Harleyami, kupionymi za małe pieniądze. Kochają wiatr we włosach i na to. Mają mało pieniędzy, ale
mają czas _– mówi Marcin Szumny.

Od początku organizatorem zlotu w Sopocie jest Jacek Pietrzak. W jeżdżenie na Harleyu około 15 lat temu wciągnął go przyjaciel z Torunia. Pierwszy „Powerstation” w Sopocie odbył się już osiem lat temu. - _ Wtedy w Trójmieście oprócz mnie jeździło na Harleyach zaledwie kilku ludzi. Mój pierwszy miał ponad 20 lat i miałem z nim mnóstwo kłopotów _– wspomina Jacek. Potem były następne. Jeździł modelami Shovelhead i Evolution oraz Twin Cam (tzw. „Fat Boy”).

Kolejna edycja Powerstation w Sopocie już za rok. - _ Warto robić tą imprezę, choć kosztuje mnie dużo czasu i zawalam przez nią sprawy zawodowe. Żeby dobrze ją zorganizować – trzeba go poświęcić jeszcze więcej, ale na tym etapie życia więcej już nie daję rady. Może kiedyś, podczas 30 zlotu, kiedy będę mógł się poświęcić tylko swojej pasji, uda mi się to zrobić lepiej _ – mówi Jacek Pietrzak.

Ciekawe do jakich rozmiarów rozrośnie się z biegiem lat sopockie spotkanie miłośników motocykli. „Wujek”, Artur i „Mosiądz”, którzy przyjechali z Siedlec i jeżdżą też na zloty zagraniczne wspominali, że największy o jakim słyszeli zlot Harleya odbywa się we wrześniu w Austrii. Tam przyjeżdża ponoć nawet około 40 tys. motocykli.

Marek Wieliński

d3un66t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3un66t
Więcej tematów