Najtańsze tankowanie na świecie

Wyliczankę najniższych cen paliw rozpoczniemy od Algierii, która dołączyła do krajów OPEC w 1969 r. Dzięki temu sprytnemu ruchowi ma zapewniony zbyt oraz atrakcyjne dla siebie ceny. Sektor paliwowy w tym kraju, to 60 proc. dochodu państwa. Cena jednego litra paliwa w stolicy państwa Algierze, to ok. 90 groszy. Czyli za 45-litrowy zbiornik paliwa trzeba zapłacić 40,5 zł.

Oman mimo, że nie należy do grupy OPEC dziennie eksportuje aż 600 tys. baryłek ropy (prawie 100 mln litrów). Pomimo niesamowitych dochodów do państwowej kasy, jaki zapewnia temu pustynnemu krajowi ropa, rząd chce zmniejszyć zależność od "czarnego złota" do zaledwie 10 proc. rocznych przychodów. Władze chcą to uzyskać dzięki większej produkcji gazu ziemnego oraz turystyce. Zanosi się na turystyczny sukces. Czemu? Zatankowanie do pełna benzyny (45 l) i wycieczka na pustynię kosztuje zaledwie ok. 40,5 zł, tylko kto by chciał zwiedzać wydmy.

Pomimo niedawnej rewolucji, która w lutym 2011r. obaliła wieloletnie rządy prezydenta Hosni Mubaraka i jego popleczników, ceny paliwa w Egipcie nadal są zaskakująco niskie. Co ciekawe, kraj ten nie dysponuje potężnymi złożami surowca do produkcji benzyny. Skąd zatem tak niskie ceny? Wszystko dzięki turystom, którzy zostawiają niesamowite wręcz ilości pieniędzy. Utrzymanie tak niskich cen paliwa kosztuje bowiem państwową kasę około 13 miliardów dolarów rocznie.

Katar jest najmniejszym, zarówno pod względem liczby ludności i obszaru, członkiem OPEC, a mimo to eksportuje ropę za 27 miliardów dolarów rocznie. To 70 proc. dochodu państwa. Katar dzięki wydobyciu oraz sprzedaży "czarnego złota" jest również drugim, pod względem dochodu na jednego mieszkańca, państwem świata. Ten niewielki kraj ma też najniższy na świecie poziom bezrobocia. Jakby tego było mało, zatankowanie pełnego zbiornika, to wydatek zaledwie ok. 30 zł.

Kuwejt, jest jednym z krajów założycieli OPEC. Podobnie jak u innych członków tej organizacji, jego gospodarka opiera się głównie na eksporcie ropy i produktów ropopochodnych. W tym przypadku, to aż 95 proc. Dzięki wysokim dochodom, państwo może pozwolić sobie na wysokie dopłaty do paliwa. Pełen 45-litrowy zbiornik to wydatek rzędu 28 zł.

Nawet po dwóch miesiącach zamieszek w Bahrajnie biznes paliwowy wydaje się niewzruszony i nadal dostarcza do budżetu ponad 70 proc. dochodu. A mimo niezadowolenia z polityki państwa, mieszkańcy mogą się cieszyć zbiornikiem paliwa (45 l) za około 26 zł.

Turkmenistan po rozpadzie Związku Radzieckiego cały czas próbuje odnaleźć się na arenie międzynarodowej. Zarządzanie naturalnymi bogactwami tego kraju pokazuje, że zajęcie należytego miejsca może jeszcze trochę potrwać. Co ciekawe, w przeciwieństwie do wielu państw bogatych w ropę, rząd Turkmenistanu nie dokłada się do ceny paliwa. Mimo to 45 l benzyny kosztuje tu około 24 zł. Swoją drogą, ciekawe jaka była cena w czasach dopłat?

Choć na niebie Libii cały czas latają samoloty NATO, które pomagają rebeliantom w obaleniu rządu pułkownika Kaddafiego, to ceny na stacjach paliw należą do najniższych na świecie. Mimo, że może się to zmienić w każdej chwili, to cały czas zatankowanie do pełna (45 l), to w Trypolisie wydatek około 18 zł.

Bez wątpienia Arabia Saudyjska jest największym eksporterem paliwa na świecie. W granicach państwa znajduje się też aż 20 proc. znanych rezerw paliwa na świecie. Dzięki temu rząd ma sporo pieniędzy do wydania i bez wahania dopłaca do każdego litra paliwa. Efektem tej polityki jest równowartość około 16 zł jaką trzeba zapłacić za pełen, 45-litrowy bak bezołowiowej.

Zwycięzcą tego osobliwego rankingu została Wenezuela. Pod rządami kontrowersyjnego i charyzmatycznego wodza Hugo Chveza, który rządzi niepodzielnie krajem od 1999 r., mieszkańcy przynajmniej nie muszą się obawiać drogiego paliwa. Dzięki umiejętnemu korzystaniu z naturalnych zasobów i właściwemu manipulowaniu eksportem, władze stać na solidne dopłaty do paliwa. Efekt - 45 l benzyny kosztuje poniżej 6 zł.