Test: Voge 500DS - turystyka na A2
Turystyka motocyklowa to nie tylko wielkie wyprawy dookoła świata, ale też wypady za miedzę - kilka dni na jednośladzie spędzane na zwiedzaniu rejonu, w którym się mieszka lub nieco dalszych terenów. Nic więc dziwnego, że w czasach ogromnej popularności maszyn typu adventure na rynku pojawiają się też mniejsze propozycje jak Voge 500DS.
Choć blask fleszy i sławę kradną topowe "adwenczery", to wzorem SUV-ów i crossoverów w świecie samochodów, również tu można dostać modele każdej wielkości i zastosowania. Są maszyny bardziej szosowe lub takie, które mają służyć głównie do zabawy na szutrach. Są ogromne motocykle o imponujących możliwościach, ale są też mniejsze modele, które są bardziej przyjazne dla mniejszych osób, ale przede wszystkim tańsze. Swoje trzy grosze dorzucają też firmy z Indii i Chin (wystarczy wspomnieć, że najmniejszy GS od BMW jest rodem z tego pierwszego kraju).
Prezencja się liczy
Chiński Voge ma w swojej ofercie już całą gamę motocykli klasy adventure. Najmniejszym z nich jest 300DS. Jest to konkurent m.in. wspomnianego BMW G 310 GS. Krok dalej (i to całkiem solidny krok) znajduje się 500DS, czyli model oferujący maksymalną moc na kategorię A2.
Choć już mniejszy brat wpisuje się typowy dla klasy styl, to muszę przyznać, że Voge 500DS prezentuje się moim zdaniem bardziej dojrzale. W stylistyce nie dostrzeżemy żadnej ekstrawagancji, a cały projekt można podsumować stwierdzeniem "prosto i schludnie". Może nie jest to najbardziej zapadający w pamięć motocykl, ale wygląda naprawdę dobrze.
Charakterystyczny dla tej klasy wyciągnięty przód płynnie przechodzi w zbiornik paliwa, a wyżej w szybę. Za bakiem mamy mocne załamanie linii w dół i to ma ważny cel, o którym za chwilę. Całość uzupełnia nowocześnie prezentujący się tył z mocno wystającym miejscem na centralny kufer. O tym, że Voge wie, iż stylistyka jest ważnym argumentem dla europejskich klientów, świadczy też zastosowanie dość krótkiego i muskularnie wyglądającego wydechu odsłaniającego tylne koło.
Czas wsiadać
Voge’e, którymi wcześniej jeździłem, cechowało to, że były dostosowane do niższych osób. Czasem owocowało to tym, że przy 183 cm wzrostu nie mogłem znaleźć sobie wygodnej pozycji na motocyklu. Tu jednak jest inaczej. Jak już wspomniałem - za zbiornikiem paliwa znalazło się stosunkowo nisko umieszczone siedzisko. 815 mm to dla motocykla adventure naprawdę zaskakujący wynik.
Jednak efekt jest dobry - zarówno jadąc na siedząco, jak i na stojąco (w końcu mowa o modelu adventure, więc jazda poza asfaltem też nie będzie mu obca). Niższe osoby na pewno docenią to, jak łatwo jest po zatrzymaniu sięgnąć drogi stopami. Z drugiej strony ja też nie czułem, aby Voge 500DS był dla mnie za mały. Okazał się idealnym balansem dostosowanym do różnych potrzeb, co docenią też mniej doświadczeni motocykliści, dla których wyższe motocykle po prostu mogą sprawiać problemy. W końcu jest to model na kategorię A2, więc bardzo prawdopodobne, że będzie pierwszym jednośladem, jakim będą dłużej jeździć (a przynajmniej pierwszym motocyklem klasy adventure).
Dobre wrażenie robi też jakość wykonania. Tak jak w najtańszych modelach różnych marek często wiele elementów pozostawia wiele do życzenia, tak tu znowu widać, że jest to model tworzony z myślą również o europejskim, czyli bardziej wymagającym, kliencie. Nie mamy więc najtańszych tandetnych plastików czy innych ewidentnych oznak budżetowości. Mamy za to kolorowy wyświetlacz, który spełnia swoje zadanie dobrze, ale wyświetlaną grafiką przywodzi na myśl tanie chińskie gry. Może to subiektywne odczucie, jednak wolałbym patrzeć na coś bardziej estetycznego.
Autostradom podziękuję
Voge 500DS napędzany jest dwucylindrowym silnikiem o pojemności 471 cm3. Generuje on maksymalną dla kategorii A2 moc 35 kW, czyli 47,6 KM, która osiągana jest przy 8500 obr./min. Maksymalny moment obrotowy to 43 Nm przy 7000 obr./min. Przekłada się to na niezłe osiągi - producent obiecuje przyspieszenie do 100 km/h w 5,9 s. Jednak równie ważne w podróży jest to, że mimo niezbyt mocnego silnika mamy zbiornik mieszczący 17,2 l paliwa, co przekłada się na naprawdę solidny zasięg.
Co ważne - subiektywne odczucie też jest pozytywne. Mocy nie brakuje, osiągi są niezłe. Jednak to, czego już mi brakowało, to kultura pracy. Wibracje generowane przez silnik Voge’a 500DS najpierw pojawiają się na podnóżkach, a później odczuwalne są wszędzie, w tym na kierownicy. Przy 140 km/h na autostradzie stają się one naprawdę mocne, wręcz trudne do zniesienia, a przecież takimi drogami pokonuje się duże dystanse przez klika godzin. Dlatego Voge 500DS to turystyk, który nie boi się nawet dłuższych tras, ale najlepiej, aby nie prowadziły one autostradami.
Motocykl waży 205 kg, co jest kolejną wartością, która pokazuje, że nie ma się czego bać. To adventure, którym jeździ się tak łatwo, jak nakedem. Przy takiej masie hamulce firmy Nissin są całkiem skuteczne - z przodu znalazły się dwie tarcze 350 mm, a z tyłu pojedyncza 240 mm. Na tym lista znanych dostawców części się nie kończy. Zwieszenie KYB ma 105 mm skoku z przodu i 120 mm z tyłu. Natomiast opony to Dunlopy Angel.
Tanio, ale bez nadmiernej budżetowości
W przypadku Voge’a różnica między modelami 300 i 500 jest zaskakująco spora. Te większe prowadzą się dużo pewniej (300DS nie daje dobrego wyczucia podczas dynamicznej jazdy), są lepiej wykonane (a przynajmniej takie robią wrażenie) i prezentują się lepiej. Chyba największy zaskoczeniem było to, że Voge 500DS nie sprawia wrażenia, jakby producent oszczędzał na czym się da, aby obniżyć cenę.
Skoro już o tym mowa, to standardowo Voge 500DS kosztuje 28 980 zł, ale aktualnie jego promocyjna cena to 25 900 zł. Taniej też można kupić kufry, które zamiast dopłaty w wysokości 4 tys. zł teraz wymagają dorzucenia 3 tys. zł.