Test: Kawasaki Versys 1000 SE Grand Tourer – pożeracz autostrad

Kawasaki ma w swojej ofercie dwa rodzaje motocykli stworzonych do dalszych wyjazdów – sportowo-turystyczne i właśnie linię Versys. Tak jak te pierwsze powstają na bazie maszyn projektowanych z myślą o jeździe na torze, tak te drugie to konstrukcje od podstaw stworzone z myślą o dalekich podróżach.

Testowane Kawasaki Versys 1000 SE Grand Tourer to topowy model w topowej odmianie. Najlepszy sposób podróży, jaki oferuje japońska marka. Mając do dyspozycji wersję z firmowymi kuframi (dwa boczne po 28 l i centralny z oparciem dla pasażera mieszczący 47 l), nie mogłem zrobić nic innego, jak wybrać się w podróż.

Choć Kawasaki pozycjonuje Versysa jako model klasy adventure, to jest to motocykl o zupełnie innym charakterze niż BMW R 1250 GS czy Honda CRF1100L Africa Twin i można to zauważyć dość szybko. Już sama geometria Versysa 1000 i nie tak duży skok zawieszenia (150 mm z przodu i 152 mm z tyłu) pokazują, że bliżej mu do maszyn sportowo-turystycznych. Szybko przekonać się o tym można też podczas jazdy. Charakter jest tu bardziej sportowy niż u konkurentów, a motocykl na asfalcie prowadzi się bardzo pewnie i łatwo oraz szybko zmienia kierunki jazdy.

Jest jeszcze jedna kluczowa cecha która wyróżnia Kawasaki Versysa 1000. Duże motocykle adventure napędzane są często dwucylindrowymi silnikami (bokserem, rzędowym, widlastym), są też modele jak Tiger 1200 z trzycylindrową jednostką lub Multistrada V4, ale tak klasycznej jednostki jak czterocylindrowa rzędówka raczej w tej klasie nie uświadczymy. Wyjątkiem jest tu właśnie Kawasaki Versys 1000.

Motocykl ten wyposażony jest w silnik o czterech cylindrach pracujących w rzędzie, których pojemność to 1043 cm3. Przekłada się to na maksymalną moc 120 KM przy 9000 obr./min. i maksymalny moment obrotowy 102 Nm przy 7500 obr./min. Jest to kolejny dowód na to, że jest to maszyna o charakterystyce sportowo-turystycznej.

Silnik został tak zestrojony, że nie brakuje mu momentu obrotowego (co powoduje skłanianie się innych producentów ku dwóm cylindrom). Z drugiej strony otrzymujemy wysoką kulturę pracy czterocylindrowca, która czyni podróż zdecydowanie bardziej komfortową. Jedynie stojąc na światłach, silnik zaskakuje trochę większymi wibracjami, niż można by się po nim spodziewać.

Ustaliliśmy zatem, że Kawasaki Versys 1000 nie jest offroadowym motocyklem, jak wiele innych maszyn adventure. Zajmuje on inną niszę, która tak naprawdę może być nawet większa – komfortowego pożeracza autostrad oraz maszyny, która dostarczy wiele frajdy na krętych asfaltowych górskich drogach.

Versys 1000 jest przede wszystkim bardzo komfortowy. Kilkugodzinnej trasy praktycznie się nie odczuwa. Wygodne siedzisko (opcjonalnie jest dostępna wersja obniżona), ergonomiczna pozycja, szyba skutecznie chroniąca od wiatru i podgrzewane manetki to rzeczy, które doceni się już po kilkudziesięciu kilometrach.

Kawasaki Versys 1000 w odmianie SE wyposażone jest w elektronicznie sterowane zawieszenie. Za pomocą pokładowego komputera można ustawić jego pracę w zależności od obciążenia (tylko kierowca, kierowca z bagażem lub kierowca z pasażerem i bagażem). Sam układ to z przodu widelec z goleniami o średnicy 43 mm, a z tyłu pojedynczy gazowy amortyzator.

O skuteczne zatrzymanie tego ważącego z płynami 257 kg motocykla dbają hamulce z dwiema tarczami 310 mm z przodu i pojedynczą 250 mm z tyłu. Odmiana Grand Tourer (oraz tańsza Tourer Plus) wyposażone są też w dodatkowe światła. Poprawę dźwięku w testowanym egzemplarzu zapewniał natomiast opcjonalny wydech Akrapovica.

Kawasaki Versys 1000, szczególnie w wersji SE Grand Tourer, to maszyna dla osób, które chcą bez zmęczenia pokonywać długie dystanse. W praktyce będzie to w większości oznaczało jazdę autostradami lub innymi utwardzonymi drogami. Jest to zatem opcja do zwiedzania Europy, a nie na wyprawę do Afryki czy przez azjatyckie stepy.

Tu bardziej przydatny jest tempomat niż bojowo wyglądające szprychowe koła (których zresztą Kawasaki nawet nie oferuje) i zapewne niedługo również Versys 1000 - wzorem Ninjy H2 SX - zostanie wyposażony w radary i tempomat adaptacyjny.

W japońskim turystyku nie zabrakło niezłej ochrony przed wiatrem i osłon na słonie. Dzięki temu nawet mocny deszcz nie powoduje, że zaczyna się myśleć jedynie o postoju i ciepłej kawie. Versys 1000 mówi "ja się Tobą zaopiekuję" i jedziecie razem dalej. A wszystko to przy mocy, dzięki której, gdy autostrada zmieni się w drogę krajową, można szybko i bezpiecznie wyprzedzać.

Kawasaki Versys 1000 to motocykl, który trudno porównywać do konkurencji, gdyż jest to inny przepis na klasę adventure. Chyba największe podobieństwo widać w cenniku. Kawasaki Versys 1000 w podstawowej odmianie S kosztuje 71 100 zł. Wersja SE z elektronicznym zawieszeniem to już wydatek 81 300 zł. Gdy doliczy się do tego kufry i inne akcesoria cena jeszcze wzrośnie. Czy jest wygórowana? Na pewno nie jest tanio, gdyż kosztuje podobnie do BMW R 1250 GS, ale znowu brak bezpośredniej konkurencji trochę utrudnia odpowiedź na to pytanie.