W ciągu ostatniej dekady liczba przypadków śmiertelnych potrąceń pieszych w Polsce co roku spada o niespełna 1 proc. W tym samym czasie średnia dla krajów Unii Europejskiej wyniosła -4 proc. Polska jest dla pieszych najniebezpieczniejszym krajem UE. W latach 2001-2009 to właśnie u nas zanotowano jedną piątą wszystkich śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych w Unii Europejskiej.
Europejska Rada Bezpieczeństwa Drogowego nie pozostawia złudzeń. Polska jest na szarym końcu Europy pod względem bezpieczeństwa pieszych w ruchu drogowym. Od 2001 do 2009 roku na naszych drogach zginęło 16,5 tys. pieszych. W samym 2009 roku było to blisko 1,5 tys. osób. W Polsce pieszy ponosi też największe ryzyko wzięcia udziału w wypadku.
Sytuacja jest zła, a mogłaby być jeszcze gorsza, gdyby nie ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h, które obowiązuje od 2004 roku. To nadmierna prędkość, zdaniem ERBD, jest głównym odpowiedzialnym za przypadki śmierci pieszych. Niestety, ponad 80 proc. polskich kierowców nie przestrzega ograniczenia prędkości w miastach. Co ciekawe, pod tym względem tuż za Polakami są kierowcy austriaccy. Jak wskazuje raport, w krajach, w których prędkość w centrach miast została ograniczona do 30 km/h, drastycznie spadła liczba śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych.
Nadmierna prędkość nie jest jednak jedyną przyczyną ryzyka dla pieszych. Winne są również oznaczenia skrzyżowań i przejść dla pieszych.
Zdaniem Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Drogowego problemem jest to, że w różnych krajach UE przejścia i skrzyżowania są oznaczane w bardzo odmienny sposób. Zaniedbania zdarzają się również po stronie samorządów. Część sprawdzonych przez radę przejść dla pieszych nie była wystarczająco widoczna, a w nocy źle oświetlona.
Nieco lepiej jest w kwestii bezpieczeństwa rowerzystów. Liczba wypadków śmiertelnych z ich udziałem od 2001 roku spada rocznie o niespełna 4 proc.
Źródło: etsc.eu
tb/mw/mw