Coraz więcej samochodów wyposażonych jest w silnik z turbodoładowaniem. Element ten podnosi moc i moment obrotowy jednostki oraz zmienia charakterystykę ich przebiegu, ale może być również powodem całkiem sporych wydatków. Choć turbiny projektowane są tak, by bez usterek działać przez całą długość życia silnika, bardzo często dzieje się inaczej. Jest tak głównie z winy samych kierowców, którzy niewłaściwie ich używają. Co należy robić, by jak najdłużej cieszyć się sprawną turbosprężarką i jak rozpoznać, że już czas na regenerację lub wymianę tego elementu?
Turbosprężarka to precyzyjne urządzenie, którego wirnik napędzany jest za pomocą spalin wydobywających się z silnika. Jego obroty mogą osiągnąć nawet 250 tys./min. By uświadomić sobie, jak ogromna to wartość, wystarczy wspomnieć, że przeciętny silnik Diesla nie jest w stanie osiągnąć 8 tys. obr./min., a motor benzynowy 10 tys. obr./min. Przy takich prędkościach i podczas wytwarzania ciśnienia powstaje bardzo dużo ciepła. Właśnie jego odprowadzanie, wraz z właściwym smarowaniem, to podstawowe warunki, których spełnienie gwarantuje długą pracę turbosprężarki.
Dbałość przede wszystkim
Użytkownik samochodu z takim elementem musi pamiętać o tym, by po uruchomieniu silnika dać pompie około 30 sekund na rozprowadzenie oleju po całym silniku. Jeśli zwiększymy obroty silnika nim dotrze on do sprężarki, powstaną szkody. Twarde zasady dotyczą również unieruchamiania jednostki napędowej. Jeśli tuż przed zatrzymaniem się używaliśmy silnika na wysokich obrotach, turbinę trzeba schłodzić. Polega to na pozostawieniu pracującego samochodu na biegu jałowym na około 2-3 minuty.
Wokół używania jednostek napędowych z turbosprężarkami narosło też wiele eksploatacyjnych mitów. Wbrew temu, co niektórzy sądzą, nie należy bać się hamowania silnikiem. Choć podczas pokonywania w ten sposób długich zjazdów osiągamy wysokie obroty, do komór spalania nie jest dawkowane paliwo. Oznacza to, że sprężarka nie nagrzewa się od spalin, a pracująca z dużą wydajnością pompa olejowa pomaga chłodzić ten element.
Niektórzy uważają, że korzystając z samochodu tylko w mieście zapewniamy turbosprężarce optymalne warunki pracy. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze nawet w mieście zdarza się nam czasem użyć wysokich obrotów silnika. Po drugie nadmiar ciepła nie jest jedynym wrogiem tego mechanizmu. Turbinie nie mniej szkodzi sadza, która może odkładać się w jej wnętrzu oraz w kolektorze wylotowym. Dłuższa, dynamiczna jazda z wykorzystaniem wysokich obrotów - oczywiście poprzedzona rozgrzaniem silnika i zakończona schłodzeniem turbiny - pomaga wypalić sadzę, zagrażającą prawidłowej pracy tego precyzyjnego elementu.
Dla turbosprężarki zabójcze mogą okazać się zanieczyszczenia. Są dwie drogi, którymi mogą dostać się one do tego elementu - wraz z powietrzem i wraz z olejem. Dlatego taż ważne jest, by dbać o regularną wymianę odpowiednich filtrów. Od czasu do czasu warto również sprawdzić szczelność połączenia pomiędzy filtrem powietrza i turbosprężarką. Niezmiernie ważna jest również dbałość o właściwy poziom oleju silnikowego. W wielu silnikach (np. 1,6 HDI) jego niedostateczna ilość skutkuje zwiększonym wydzielaniem się cząstek węgla podczas spalania, a następnie ich osadzaniem się w przewodach doprowadzających olej do sprężarki. Nie wolno w imię oszczędności zastępować oleju o zalecanych przez producenta parametrach na tańsze smarowidło o gorszych własnościach. Szybko może to doprowadzić do uszkodzenia podzespołu, a w konsekwencji sporych wydatków.
Jak rozpoznać awarię?
Większość kierowców niestety nie ma wystarczająco dużo cierpliwości, by zapewnić optymalne warunki pracy turbosprężarce. Stąd zdarzają się przypadki przedwczesnych awarii. Jak pokazuje praktyka, niewłaściwie traktowany element może odmówić posłuszeństwa już po 50 tys. km. Najczęściej jednak do awarii dochodzi, gdy samochód ma na liczniku 150-250 tys. km. Jak rozpoznać ten moment?
Jeśli spod maski nagle zacznie wydobywać się dziwny hałas i poczujemy nienaturalne drgania, może to oznaczać nagłą awarię podzespołu spowodowaną brakiem smarowania. W takim wypadku należy natychmiast wyłączyć silnik. Każda sekunda pracy jednostki napędowych oznacza tu pogłębianie uszkodzeń.
Turbosprężarka może również sygnalizować uszkodzenie w znacznie mniej spektakularny sposób. Jeśli odczuwamy spadek mocy silnika, zauważamy zwiększony ubytek oleju silnikowego, wzrost zadymienia spalin, albo po prostu wyciek oleju z turbosprężarki, należy udać się do fachowca.
Nie zawsze turbina
Doświadczeni mechanicy doskonale wiedzą, że nie wszystkie objawy, które wydają się być skutkiem zużycia turbosprężarki, są nim tak naprawdę spowodowane. Spadek mocy i czarny kolor spalin może być spowodowany zanieczyszczeniem filtra powietrza. Niebieskawy kolor spalin, zwiększone zużycie oleju i głośna praca turbiny mogą mieć swoje podłoże w niedrożnym przewodzie ssącym turbosprężarki. Wycieki oleju wraz ze spadkiem mocy i zabarwieniem na czarno lub niebiesko spalin mogą świadczyć również o zużyciu tłoków, pierścieni tłokowych, cylindrów lub zaworów. Spadek mocy, czarny kolor spalin i głośna praca turbiny mogą być objawem uszkodzenia kolektora wydechowego. Czarny kolor spalin i spadek mocy mogą też pojawić się wskutek nieprawidłowej pracy wtryskiwaczy lub pompy wtryskowej.
Dysponując samochodem z turbosprężarką warto przestrzegać zasady mówiącej, że łatwiej zapobiegać niż leczyć. Dbałość o ten podzespół wymaga co prawda nieco dyscypliny i od czasu do czasu może nieco kosztować, ale w ten sposób oddalamy widmo konieczności dokonania regeneracji lub wymiany elementu, a to może nas kosztować nawet kilka tysięcy złotych.
tb, moto.wp.pl