Wysłużone policyjne Polonezy, Volkswageny Transportery czy Fordy Transity wrócą na drogi. Policja pozbywa się zamortyzowanych już dawno pojazdów, wyprzedając je. Można je kupić już za kilkaset złotych.
Tylko podlaska policja w ostatnim czasie wystawiła na wyprzedaży ponad dwieście takich samochodów z setkami tysięcy kilometrów przejechanych podczas policyjnych akcji i patroli. Są Polonezy, Volkswageny, Daewoo, Fiaty, a wiele z nich, z widocznymi jeszcze śladami po policyjnych oznaczeniach.
Ceny wywoławcze, a niektóre samochody w tych cenach były kupowane, mogą zaskakiwać: Polonez za niecałe 200 zł (kupiony za 300 zł), Cinquecento za 800 zł. Dominują auta ponad 10-letnie, ale może się trafić i oferta na Forda Transita z 2000 roku. Cena wywoławcza - 7,5 tys. zł za uszkodzony samochód.
Policyjne samochody nie trafiają jedynie do pasjonatów dawnej motoryzacji (choć i tacy się zdarzają). Jak mówili uczestnicy ostatniego przetargu, w którym z ponad pięćdziesięciu wystawionych pojazdów sprzedano dziesięć, tanio kupiony Polonez świetnie może służyć np. do wypadów na ryby czy na grzyby, furgonetka - w małej firmie, np. budowlanej.
Las czy gospodarstwo rolne to dość popularne miejsce użytkowania Polonezów. Kilka miesięcy temu jeden z oferentów kupił dwa Polonezy do swojej firmy zajmującej się wycinką drzew. Jak mówił wówczas dziennikarzom, szerokie fotele, duży bagażnik, mocne zawieszenie, to świetne parametry dla auta do przewozu ekipy z piłami motorowymi i siekierami. Chciał się nawet zakładać, że w niektóre miejsca w lesie dojedzie Polonezem łatwiej niż ciągnikiem.
Czasem samochody kupowane są jako źródło części zamiennych do już używanego auta tej samej marki. Inny z oferentów chwalił się, że po kilkaset złotych kupił cztery Polonezy do skompletowania jednego auta.
* RADIOWÓZ ZAPADŁ SIĘ POD ZIEMIĘ - ZOBACZ ZDJĘCIA! * Również w ostatnim policyjnym przetargu w Białymstoku Polonezy okazały się najpopularniejsze. Choć tu walka oferentów była momentami zażarta. Najwyższa wylicytowana cena za samochód tej marki to 3 tys. zł. Dwa Volkswageny Transportery poszły za 2,8 i 4,7 tys. zł. W każdym wypadku o ponad tysiąc złotych drożej niż ceny wywoławcze.