Ekologiczne samochody w Europie. Jest boom, ale idzie zmiana warty
Dynamika sprzedaży samochodów o napędzie alternatywnym jest w Europie imponująca. Na razie dominują hybrydy, ale nowy gracz na rynku już wiele zmienił i depcze po piętach Japończykom.
Jak ekologia, to hybryda
Serwis JATO Dynamics podsumował sprzedaż nowych samochodów w krajach Unii Europejskiej w dwóch pierwszych miesiącach 2019 r. 58 proc. spośród zarejestrowanych w tym czasie aut stanowiły pojazdy benzynowe, 33,5 proc. samochody z silnikiem Diesla, a 6,8 proc. pojazdy z napędem alternatywnym. Szczególnie interesująca jest ta ostatnia grupa. W porównywalnym okresie 2018 r. stanowiły one 5,3 proc. sprzedaży. Wśród aut "ekologicznych" nastąpił więc wzrost zainteresowania aż o 28 proc.
Europejski rynek samochodów o napędzie alternatywnym stoi klasycznymi hybrydami. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2019 r. na Starym Kontynencie zarejestrowano 88,8 tys. takich pojazdów. W tym samym czasie zarejestrowano 23,3 tys. hybryd typu plug-in oraz 39,2 tys. samochodów elektrycznych. Oto szczegółowe dane o rejestracji w styczniu i lutym 2019 r.
Samochody hybrydowe
Toyota CH-R: 20 315 szt.
Toyota Yaris: 19 932 szt.
Toyota RAV4: 10 074 szt.
Hybrydy plug-in
Mitsubishi Outlander: 5 340 szt.
Volvo XC60: 2 901 szt.
Mini Countryman: 1 991 szt.
Samochody elektryczne
Renault ZOE: 6 472 szt.
Nissan Leaf: 5 492 szt.
BMW i3: 4 176 szt.
W przypadku samochodów elektrycznych szczególnie interesujące zmiany zaszły w lutym. Był to pierwszy miesiąc sprzedaży Tesli 3 na europejskich rynkach i to wystarczyło, by amerykańska propozycja zdobyła szturmem Stary Kontynent. Tesla 3 była w lutym najpopularniejszym samochodem elektrycznym ze sprzedażą na poziomie 3,6 tys. sztuk. Wygląda więc na to, że mamy nowego króla aut na prąd.
Na prąd, ale czy to dobrze?
Restrykcyjne normy emisji dwutlenku węgla przez samochody, które wejdą w życie stopniowo – najpierw w 2022 r., a potem w 2030 r. - sprawią, że producenci aut będą musieli mieć w portfolio jak najwięcej modeli bezemisyjnych lub o jak najniższej emisji. W praktyce będą więc musieli postawić na pojazdy elektryczne i hybrydy typu plug-in.
Specjaliści zajmującej się prognozowaniem zmian na rynku firmy LMC Automotive przewidują znaczne wzrosty popularności dwóch wspomnianych rodzajów samochodów. W przypadku aut elektrycznych ma być to prawdziwa eksplozja. Według opracowania ich roczna sprzedaż w Europie ma przekroczyć milion już w 2021 r. W przypadku hybryd plug-in progres będzie znacznie wolniejszy. Milion ma zostać osiągnięty w 2024 r. W tym czasie rocznie ma się sprzedawać już blisko 2 mln "elektryków".
Wybuch popularności samochodów z napędem elektrycznym ma przynieść poprawę jakości powietrza w miastach i spadek emisji CO2 z transportu. Niestety, kiedy takie pojazdy staną się bardziej popularne w Polsce, będziemy mogli liczyć tylko na to pierwsze. Brak spalin wydobywających się z rury wydechowej to również brak emisji bardzo szkodliwych dla zdrowia tlenków azotu. Na kwestię dwutlenku węgla trzeba jednak spojrzeć szerzej.
Zgodnie z przedstawionym przed kilkoma dniami raportem Komisji Europejskiej o CO2 w transporcie, samochody elektryczne gwarantują najniższą emisję dwutlenku węgla. Z tym, że nie zawsze. Pod uwagę brano cały cykl życia pojazdu – od produkcji, przez eksploatację, po zezłomowanie. W przypadku samochodów wysokoprężnych tak liczona emisja CO2 wynosi ok. 220 g/km. Auto benzynowe odznacza się emisją wynoszącą mniej więcej 230 g CO2/km.
W przypadku samochodów elektrycznych wszystko zależy od sposobu pozyskiwania prądu. Przy stuprocentowym udziale źródeł odnawialnych byłoby to 75g CO2/km. W przypadku stuprocentowego udziału węgla w energetyce – aż 310 g CO2/km. W Polsce obecnie 80 proc. energii powstaje właśnie w ten sposób. To oznacza, że na dzień dzisiejszy emisja z samochodu elektrycznego wynosi w naszym kraju ok. 260 g CO2/km.
Mieszkańcy miast wyczekują na popularyzację samochodów elektrycznych. Z punktu widzenia emisji CO2 wciąż najlepszym wyborem pozostaje jednak tradycyjna hybryda.