Kandydaci na kierowców będą mogli szkolić się w prowadzeniu samochodu pod okiem np. rodziców. Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji ustawy o osobach kierujących pojazdami.
Zgodnie z przygotowanymi przez Ministerstwo Transportu przepisami, pojawi się możliwość uczestniczenia w szkoleniu na prawo jazdy mającym formę kursu rozszerzonego.
Kurs ten składać ma się z dwóch części. W pierwszej kolejności kandydat na kierowcę będzie musiał zaliczyć zajęcia teoretyczne i praktyczne w szkole nauki jazdy ukończone egzaminem wewnętrznym.
Następnie ubiegający się o wydanie prawa jazdy będzie mógł odbyć szkolenie jazdy prywatnym samochodem z osobą towarzyszącą. Szkolenie musi trwać co najmniej rok, ale nie więcej niż dwa lata, a auto powinno zostać oznakowane z przodu i z tyłu zielonymi naklejkami z białą literą „L, mieć dodatkowe lusterka i dźwignię hamulca ręcznego umieszczoną w miejscu łatwo dla pasażera siedzącego z przodu.
Osobą towarzyszącą będzie mógł być ktoś z rodziny do drugiego stopnia pokrewieństwa (rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, ciotki i wujkowie), mający od 28 do 65 lat, posiadający prawo jazdy od co najmniej siedmiu lat. Do jego obowiązków będzie należało przejście odpowiedniego kursu.
Podczas jazdy z osobą towarzyszącą kandydat na kierowcę nie będzie mógł przekraczać prędkości 50 km/h na obszarze zabudowanym i 80 km/h poza obszarem zabudowanym, poruszać się po autostradzie i ciągnąć przyczep.
Jazda osoby ubiegającej się o wydanie prawa jazdy z osobą towarzyszącą będzie prowadzona pod nadzorem ośrodka szkolenia kierowców.
- Celem jest promowanie nauki jazdy jako takiej i ułatwienie kandydatom na kierowców nabywanie właściwych umiejętności. Obecnie ci, którym nie wystarcza ilość zajęć praktycznych, muszą płacić za dodatkowe godziny jazdy. Po wprowadzeniu nowych przepisów uda im się zaoszczędzić – mówi Tomasz Piętka z Ministerstwa Transportu.
- Taki system obowiązuje już m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Skoro tam się sprawdza, to dlaczego nie miałby u nas – pyta retorycznie Tomasz Piętka.
- Doszkalanie przyszłych kierowców przez jazdę z osobami towarzyszącymi ma plusy i minusy. Z jednej strony może okazać się, że np. rodzice są dobrymi nauczycielami, znającymi przepisy i przestrzegającymi ich. Jeśli będzie inaczej, mogą przekazać kandydatom na kierowców złe nawyki w postaci nieszanowania prawa, lub w związku z niewiedzą, nie nauczyć prawidłowych zachowań – stwierdza komisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji.
ZOBACZ TEŻ:
Autor: Maciej Pobocha