Wypadki drogowe w polskich miastach
Polskie drogi przestają straszyć dziurami, drogowcy remontują miejskie arterie i małe uliczki. Kierowcy jeżdżą coraz bezpieczniej. Mimo to nie we wszystkich miastach liczba wypadków i ofiar śmiertelnych spada. Przedstawiamy drugi raport mfind o bezpieczeństwie ruchu drogowego w największych miastach Polski - tym razem pokazujemy dane z 2014 roku.
Wypadki drogowe
Pod lupę ponownie wzięto wszystkie miasta wojewódzkie. W lubuskim i kujawsko-pomorskim uwzględniliśmy po dwa miasta, ponieważ funkcje stolicy województwa są pomiędzy nie podzielone. W sumie to 18 miejscowości, po których każdego dnia jeżdżą miliony kierowców, kolejne zaś przez nie przejeżdżają. To ważne, bo funkcja tranzytowa mocno wpływa na bezpieczeństwo.
Łódź na czele
Od ubiegłego roku niewiele się zmieniło. Drugi raz z rzędu w raporcie mfind Łódź wypada najgorzej. Liczba wypadków w tym mieście jest szokująca. W ubiegłym roku zanotowano ich aż o 669 więcej niż w Warszawie. Stolica Polski spadła na trzecie miejsce, zaś nowym wiceliderem został Kraków.
Pierwsza trójka w naszym zestawieniu nie powinna dziwić. Miasta, które się w niej znalazły, zajmują pierwsze trzy miejsca pod względem liczby mieszkańców. Nie musi to wcale oznaczać, że warszawianie, łodzianie, czy krakowianie jeżdżą źle, czy ryzykownie. Pamiętajmy, że Łódź cierpi przez brak obwodnicy. Przez samo centrum miasta kierowany jest ruch tranzytowy. Do Warszawy przyjeżdżają kierowcy z całej Polski, a ulice są permanentnie rozkopane z powodu budów i remontów. Kraków z kolei znajduje się na trasie osób jadących w góry. Sam też jest celem weekendowych wycieczek, a przy okazji - miejscem wielu wypadków.
W stolicy najwięcej ofiar śmiertelnych
Jeszcze rok temu na tej liście było miasto, które mogło pochwalić się okrągłym zerem w rubryce "liczba ofiar śmiertelnych". Była to Zielona Góra. Miasto to, razem z Kielcami znajduje się na końcu zestawienia, ale już z trzema śmiertelnymi ofiarami wypadków.
W całym kraju w 2014 roku na drogach zginęły 3202 osoby. Wypadki śmiertelne zdarzają się głównie poza obszarem zabudowanym. Miasta, w których obowiązują restrykcyjne ograniczenia prędkości, a pasy jezdni w przeciwnych kierunkach często oddzielają barierki i trawniki, odpowiadają zaledwie za cząstkę tej statystyki. Mimo to 62 osoby zabite na warszawskich ulicach, czy 42 na łódzkich, budzą niepokój. Dane te pokazują też, że w stolicy jeździ się szybciej. Skutki wypadków są więc tragiczniejsze niż w Łodzi, w której jest ich więcej.
W woj. łódzkim jest jak w Łodzi
Niechlubni liderzy obu wypadkowych statystyk (miast i województw) pokrywają się. Są to Łódź i całe województwo. Z drugiej strony ziemia łódzka nie musi być wcale aż tak niebezpieczna. To stolica ciągnie za sobą statystyki z całego regionu, skoro do prawie co drugiego wypadku w całym województwie dochodzi właśnie w Łodzi.
Odwrotna sytuacja panuje na Śląsku. Ze wszystkich wypadków, tylko 6 procent zdarzyło się w Katowicach. Pamiętajmy jednak, że stolica województwa jest jednym z wielu dużych miast w całej aglomeracji.
W województwach lubuskim i kujawsko-pomorskim do tego porównania wybrano po jednym z opisywanych przez nas miast, czyli Gorzów Wielkopolski oraz Bydgoszcz, jako miasta większe (choć czasem minimalnie) i będące siedzibami urzędów wojewódzkich.
Liczba wypadków na 10 tys. mieszkańców
Polskie miasta wciąż nie są bezpieczne. W tych największych każdego tygodnia zdarza się kilka poważnych wypadków. Kolizji i stłuczek jest kilkakrotnie więcej. I mimo że przyzwyczailiśmy się ogólnie mówić o "polskich kierowcach", okazuje się, że w różnych polskich miastach jeżdżą oni inaczej. Ale wpływ na to, jak zachowują się za kierownicą w bardzo dużym stopniu mają czynniki zewnętrzne. Policjanci i urzędnicy odpowiadający za stan dróg winą za złe statystyki obarczają ciągnące się miesiącami remonty, po zakończeniu których będzie przecież lepiej. Czekają też na powstanie obwodnic. Funkcjonariusze z bezpieczniejszych miast lubią mówić o dobrej współpracy z administratorami dróg. Oznakowanie, dobrze działająca sygnalizacja świetlna i organizacja ruchu mają tu kolosalne znaczenie. Policjanci często też opowiadają o skutecznej prewencji - programach, szkoleniach, akcjach i... karaniu kierowców łamiących przepisy.
Najczęstsze przyczyny wypadków w miastach
Poza miastem kierowcy najczęściej doprowadzają do tragedii przekraczając prędkość, ale spośród dużych miast głównym problemem szybkość jest jedynie w Katowicach. W pozostałych miastach kierowcy najczęściej powodują wypadki przez wymuszanie pierwszeństwa na skrzyżowaniach i nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych.
Wzrosty i spadki wypadków
Z roku na rok policja odnotowuje na polskich drogach coraz mniej wypadków. W miastach ta tendencja nie zawsze znajduje potwierdzenie. Zakończenie lub rozpoczęcie remontów w najważniejszych punktach stolic województw czy praca drogówki mocno wpływają na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. W liczbach sporo mogą też namieszać "wyjątkowe lata". Dobrym przykładem tego zjawiska jest Toruń. Jego mieszkańcy nie zamienili się w ciągu kilku miesięcy w drogowych wariatów, a jednak miasto to odnotowało ogromny wzrost liczby wypadków w porównaniu z poprzednim rokiem. To wszystko dlatego że poprzedni, 2013 rok był tam wyjątkowo bezpieczny. Później sytuacja niestety wróciła do normy. Podobnie można tłumaczyć pogorszenie statystyk w Zielonej Górze.
Dobrą wiadomością jest za to fakt, że miast, w których bezpieczeństwo na drogach się poprawiło jest więcej, niż tych, gdzie liczba wypadków w 2014 roku wzrosła. Najkorzystniej zmieniły się Gorzów Wielkopolski, Białystok i Bydgoszcz.
Pijani kierowcy w miastach
Policja każdego tygodnia zatrzymuje setki kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu. Przy tych statystykach nie dziwi, że część wypadków powodują kierujący na podwójnym gazie. Najwięcej takich przypadków zanotowano w Łodzi. W Gorzowie Wielkopolskim żaden pijany kierowca nie spowodował w 2014 roku wypadku - choć naturalnie wolelibyśmy napisać, że żadna nietrzeźwa osoba nie wsiadła za kierownicę.
(źródło: mfind.pl)