Volkswagen Castrol Cup

None

Obraz
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

/ 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

10 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

11 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

12 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

13 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

14 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

15 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

16 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

17 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

18 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

19 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

20 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

21 / 21Karuzela kręci się dalej

Obraz
© Materiały prasowe

To najbardziej emocjonująca runda Volkswagen Castrol Cup do tej pory - było bardzo pikantnie. Zapraszamy do Brna! A do tego porównamy się z Czechami...

Czesi nie gęsi, i swoje tory mają. Tak niewielki kraj, a potrafi zadziwić. Nasi południowi sąsiedzi kochają sport motorowy. Porównajmy - przy okazji kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup - ściganie nasze rodzime i to czeskie. Czy są w ogóle jakieś różnice? Ha! Przekonajcie się sami...

Choć miałem przyjemność widzieć i jeździć po innych czeskich torach, w Brnie moja stopa jak dotąd nigdy nie zawitała. Aż do teraz. Miasto prezentuje się zadziwiająco atrakcyjnie. Niewielkie, urokliwe uliczki, piękna starówka, górzyste otoczenie, wszystko sprawia, że wizyta na torze to tylko część atrakcji. Ruszamy na tor Automotodrom Brno! Oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od centrum miasta, jest świetnie połączony drogowo, znaki jasno informują gdzie zjechać, dojeżdżamy i... zaskoczenie. Tor jest ogromny, co chwilę widać bramy wjazdowe i parkingi przeznaczone dla poszczególnych trybun, których znajdziemy kilka. Ale nie przypominają naszych skromnych "siedzidełek" dla garstki kibiców, to trybuny z prawdziwego zdarzenia. Szerokie, długie, pojemne. Brama wjazdowa (ta główna) to także wyraz profesjonalizmu. Otoczona licznymi budynkami. Dalej depo, mieszczące profesjonalne, bogate garaże, kawiarnię oraz taras widokowy na dachu, który jest przeogromny. Organizacja całego weekendu była świetna. Wszędzie
dziesiątki ludzi z obsługi, które są w stanie pokierować każdego dokładnie tam, gdzie chce i doradzić. Przechodząc przez bramę, przechodzę w inny świat. Po lewej, po prawej, z przodu i z tyłu wszędzie pachnie motosportem.

Wybrane dla Ciebie
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła