Test: Piaggio 1 Active — elektryczna podstawa
Małe miejskie skutery powinny mieć dwie cechy — być proste i wytrzymałe. Lata doświadczenia Piaggio pokazują, że przydają się one również przy tworzeniu bazowego modelu na prąd. Piaggio 1 pokazuje, jak zdaniem Włochów powinna wyglądać miejska elektromobilność.
Rynek elektrycznych skuterów, szczególnie tych najsłabszych i najbardziej podstawowych, zdominowany jest przez chińskie marki. Jednak Włosi mówią "hola, hola" i przypominają, że to oni od dziesięcioleci tworzą miejskie jednoślady. Piaggio 1, zgodnie z minimalistyczną nazwą, jest właśnie takim bazowym skuterem, który jednak oferuje coś więcej od swoich azjatyckich konkurentów.
Styl i doświadczenie
To są dwie rzeczy, które mają być siłą Piaggio przy modelu 1. Choć na pierwszy rzut oka miejski elektryk z Włoch wygląda… po prostu jak skuter. Nie ma tu futurystycznej stylistyki czy charakterystycznego wyglądu, dzięki któremu wyróżniłby się na ulicy. Z drugiej strony włoscy projektanci pokazują, że nawet jak dostaną za zadanie narysowanie "zwykłego, taniego skutera", to zrobią to najlepiej ze wszystkich. Uwzględniając potrzebę jak najniższych kosztów produkcji, udało im się stworzyć jednoślad, który w swojej klasie na żywo wygląda naprawdę dobrze.
Drugim mocnym argumentem Piaggio jest ogromne doświadczenie tego producenta skuterów. I to też widać. Skuter (znowu, jak na swoją klasę) jest dobrze wykonany i nie ma jakościowych wpadek, jakie zdarzają się Chińczykom. Po prostu po modelu 1 widać, że Piaggio robi skutery od bardzo dawna, wie, jak robić to dobrze i jak zapewnić im dobre właściwości użytkowe.
Mamy więc takie elementy jak gniazdo USB czy haczyk na siatkę z zakupami. Najbardziej imponuje jednak to, że w schowku pod siedziskiem, obok akumulatora, wygospodarowano jeszcze sporo miejsca. Na tyle dużo, że mając (odpowiedni) otwarty kask, można go tam schować, jak w modelu spalinowym. Brawo, gdyż brak miejsca na kask jest dla mnie jedną z największych wad elektrycznych skuterów.
Gratulacje należą się też za wyposażenie w bezkluczykowy dostęp czy świetne świecące LED-owe światła. Dobrze prezentuje się też wyświetlacz, który zmienia kolor w zależności od tego, czy jedzie się w dzień, czy w nocy. Wszystko jest czytelne nawet w mocnym słońcu.
Jak i ile to jeździ?
Piaggio 1 dostępne jest w trzech wersjach — podstawowej, Plus (oznaczanej symbolem "+") oraz Active. Bazowa odmiana oferuje akumulator o pojemności 1,4 kWh, silnik 2,0 kW (szczytowo 2,2 kW) i prędkość maksymalną 45 km/h. Model, podobnie jak Plus, jest odpowiednikiem spalinowych 50 cm3, czyli można nimi jeździć na kategorię AM. Plus przede wszystkim wyróżnia się zdecydowanie większym akumulatorem 2,3 kWh, dzięki czemu zasięg w trybie standardowym wzrasta z 43 do 65 km, natomiast w trybie Eco z 55 do 90 km (wg danych producenta). Dodatkowo Plus ma 2,2 kW mocy (szczytowo 3,0 kW).
Źródła: WP
Ja do testu dostałem odmianę Active, na którą nie wystarczy już motorowerowe prawo jazdy. Choć moc i osiągi nie są maksymalne dla tej kategorii pojazdów, to Piaggio 1 Active łapie się już jako odpowiednik 125 cm3, a to oznacza kategorię A1 lub przynajmniej trzy lata z kategorią B. Co to oznacza w praktyce? Też większą baterię, ale przede wszystkim mocniejszy silnik – 2,7 kW (szczytowo 3,0 kW) – i prędkość maksymalną 60 km/h. To już pozwala sprawnie jeździć razem resztą miejskiego ruchu.
Piaggio informuje, że najmocniejsza i najszybsza odmiana modelu 1 może standardowo przejechać 58 km. I w praktyce jest to niewiele mniej. Traktując gaz praktycznie zero-jedynkowo, w ogóle nie dbając o oszczędność energii, na pełnym akumulatorze przejeżdżałem 50 km. Jeśli jeździmy po ulicach, gdzie prędkość jest ograniczona do 50 km/h, bez problemu uzyskamy obiecywany przez Piaggio zasięg.
Dostępny jest też tryb Eco, który ogranicza moc i prędkość do 30 km/h. W takiej sytuacji Piaggio 1 Active ma przejechać 80 km, jednak w polskich miastach raczej nie będzie się z tego korzystać. To raczej opcja dla ciasnych włoskich średniowiecznych miast.
W każdym przypadku silnik zamontowany jest w tylnym kole, co pozwala na zaoszczędzenie miejsca. Podczas jazdy pozytywnym zaskoczeniem okazały naprawdę mocne hamulce. Jednak nie ma co mówić o "sportowej", a raczej dynamicznej jeździe. Nie zachęca do tego zawieszenie, które sprawia wrażenie wykonanego z budyniu. Nie daje więc zbyt dużej pewności siebie, ale za to rewelacyjnie amortyzuje nierówności. A w końcu o to chodzi w miejskim jednośladzie. Oczywiście dopóki te nierówności nie są za duże. Przy małych, skuterowych kołach duże dziury po prostu muszą dawać się we znaki, ale jest tak w każdym skuterze tej klasy.
Źródła: WP
Ładowanie w domu
Na koniec najważniejsze. Piaggio 1 ma wyjmowany akumulator, który ładuje się w domu. Oznacza to, że nawet osoby, które nie mają garażu, bez problemu mogą uzupełnić energię elektryczną i następnego dnia z pełnym zasięgiem ruszyć do pracy, szkoły, na zakupy czy gdzie jeszcze potrzebują.
I tak jak wyjmowany akumulator w elektrycznym skuterze to dziś najważniejsza rzecz i trudno wyobrazić sobie mały miejski jednoślad na prąd bez takiej opcji, tak też nie jest to rozwiązanie idealne. Przede wszystkim taka bateria (w tym przypadku zasilająca wszystko — nie tylko napęd, ale też pokładową elektronikę) jest ciężka. I tak jak nie raz widać we Włoszech panie, które jeżdżą skuterami po mieście i przywożą nimi zakupy, tak trudno mi sobie wyobrazić, że oprócz siatek wnoszą jeszcze na drugie piętro kamienicy tak ciężki akumulator. Nie jest to oczywiście wielki problem, ale na pewno "tachanie" baterii nie jest komfortowe.
Drugim problemem jest to, że zasilacz ładujący rzeczony akumulator się grzeje i ma chłodzący go wiatrak. I to na tyle głośny, że do uzupełniania energii potrzeba oddzielnego, zamkniętego pokoju, bo inaczej szum naprawdę przeszkadza.
Nadal uważam, że opcja wyjęcia akumulatora jest ważna i bez niej elektryczny miejski skuter nie ma sensu, jednak wiem też, że rozwiązanie to wiąże się z kilkoma uciążliwościami. Najlepiej więc mieć garaż i opcję ładowania w nim.
Jakość kosztuje
Piaggio 1 potrafi pozytywnie zaskoczyć. Wygląda ładnie, jest dobrej jakości, komfortowo jeździ. Włosi wiedzą, jak to się robi. Jednak pojawia się tu kwestia ceny. Chiński odpowiednik będzie w każdym aspekcie gorszy, ale będzie też tańszy. Podstawowe Piaggio 1 kosztuje 14 500 zł, Piaggio 1 + to już wydatek 16 900 zł i nie oszukujmy się — mniejsza bateria się przydaje. Natomiast Piaggio 1 Active wyceniono na 17 500 zł. Za kwotę tę dostaje się może i podstawowy, ale też dopracowany skuter.