Tak producenci robią nas w balona
Od dłuższego czasu w świecie motoryzacji do głosu coraz częściej dochodzą księgowi, którzy tłumią ciekawe pomysły projektantów oraz inżynierów. Słowem-wytrychem jest tutaj "optymalizacja", czyli obniżanie kosztów produkcji.
Nie zawsze to, co chcemy
Od dłuższego czasu w świecie motoryzacji do głosu coraz częściej dochodzą księgowi, którzy tłumią ciekawe pomysły projektantów oraz inżynierów. Słowem-wytrychem jest tutaj "optymalizacja", czyli obniżanie kosztów produkcji.
Mimo tego, że koncerny produkują coraz taniej, wcale nie musimy odczuwać korzyści z tego powodu. Co więcej, wiele znanych marek stosuje różne, dziwne praktyki od wielu lat. Zobaczcie zatem za co przepłacamy.
Od dłuższego czasu ciężko uświadczyć w nowym samochodzie pełnowymiarowego koła zapasowe. Producenci oferują coraz większe rozmiary felg i opon, co przekłada się na ilość miejsca, które mogłyby zajmować oraz, co oczywiste, zwiększałyby koszty produkcji. Zamiast tego w tej samej cenie samochodu otrzymujemy malutką dojazdówkę lub zestaw naprawczy. Ten drugi w wielu przypadkach nawet nie spełni swojej roli, gdyż pomoże jedynie na małe uszkodzenia.
Brak zegarów
Producenci mają ostatnio manię jeśli chodzi o upraszczanie lub minimalizowanie różnych instrumentów na pokładzie samochodu. Coraz więcej marek wyrzuca z deski rozdzielczej wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej. Naprawdę tego nie rozumiemy, bowiem jest to jeden z bardzo newralgicznych parametrów - informuje o tym, kiedy silnik osiągnie temperaturę roboczą, jest też kluczowy w razie awarii układu chłodzenia.
Sztuczne drewno
Niektórzy producenci próbowali na siłę aspirować do segmentu premium. Miały im w tym pomóc materiały, które sprawiały, że ich produkty wyglądały luksusowo. Przynajmniej w teorii. Plastikowe drewno czy udawane włókno węglowe wykonane z naklejanej folii szybko demaskują tandetę.
Aston Martin czy Volvo?
Kilka lat temu duże emocje wzbudziła luksusowa i legendarna marka Aston Martin. Okazało się, że kluczyk do modelu V8 Vantage posiada drugą tożsamość. Po zdrapaniu plastikowej okleiny ukazało się tam logo marki Volvo. W przypadku drogich aut, takie rzeczy nigdy nie powinny mieć miejsca.
Plastikowy dolot
Ten materiał bardzo często zastępuje różne metale, gdyż jest dużo lżejszy i tańszy w produkcji. Pewnego razu inżynierowie Forda, inspirowani przez kolegów z działu finansowego, postanowili spróbować wstawić plastikowy układ dolotowy do silnika V8 o pojemności 4,6 litra. jednostki co rusz kapitulowały, a wściekli klienci domagali się sprawiedliwości w sądach.
Plastikowe przewody paliwowe
Porsche w swojej historii miało kilka ciemnych epizodów. Nie mamy pojęcia czym motywowali się pewnego razu inżynierowie z Zuffenhausen, ale pewnie stali nad nimi księgowi. W modelu 914 postanowiono zamontować plastikowe przewody paliwowe. Materiał ten z czasem potrafił się kruszyć, a paliwo dostarczane pod ciśnieniem spływało na rozgrzany silnik.
Brak wyłącznika ESP
Czasami niedoróbki można wytłumaczyć kwestiami bezpieczeństwa. Niektórzy producenci nie pozwalają użytkownikom wyłączać kontroli ESP. Spowodowane jest to faktem, że auto może nie spełnić wymogów bezpieczeństwa, gdy nie będzie nas wspomagać elektronika. Dlatego niektórzy producenci nie pozwalają na wyłączenie "elektronicznej niani", a inni opcję tę ukrywają głęboko w menu komputera.
Elektryczny ręczny
Coraz częściej producenci zaczynają montować elektronicznie sterowany hamulec ręczny. Na pewno jest on nieco tańszy w produkcji niż rozwiązanie konwencjonalne, ale przy jakiejkolwiek naprawie generuje duże koszty, z czym nie mieliśmy do czynienia gdy królowały tanie w naprawie linki. Bowiem nowe rozwiązanie często wymaga podłączenia komputera, który odpowiednio odsunie okładziny od tarcz i umożliwi mechanikowi ich wymianę.
Zaślepki
Producenci tak bardzo starają się ograniczać koszty produkcji, że bardzo często bazowy model posiada na desce rozdzielczej zaślepki imitujące prawdziwe przyciski do sterowania pewnymi funkcjami. Jest to dość irytujące, bowiem przypomina kierowcy, że posiada wersję odstającą dość mocno od pełnego wyposażenia. Jednak takie rozwiązanie jest tańsze od produkcji całych różnych paneli w zależności od zamontowanych dodatków.
Materiał skóropodobny
Jest to hit ostatnich lat od kiedy modne stało się bycie "eko". Przy produkcji tego materiału z pewnością nie ucierpiało żadne zwierzę. Jednak nie ma co liczyć, że ten syntetyczny materiał da nam komfort w gorące dni i zapewni wystarczającą cyrkulację powietrza. To samo tyczy się sztucznej skóry na kierownicy, która po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów potrafi stracić kolor.