WAŻNE
TERAZ

Polityczne trzęsienie ziemi w Ukrainie. Andrij Jermak odchodzi

Ssangyong Tivoli

None

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL/Piotr Mokwiński

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

/ 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

10 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

11 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

12 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

13 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

14 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

15 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

16 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

17 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

18 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

19 / 19Egzotyczna dawka praktyczności

Obraz
© WP.PL/Piotr Mokwiński

Ssangyong próbował już szczęścia na polskim rynku, ale bez powodzenia. Importer zawiesił sprzedaż nowych samochodów, by po latach powrócić z nowymi modelami. Jednym z nich jest kompaktowy crossover Tivoli, swą nazwą nawiązujący do włoskiego regionu. Mało w nim jednak prawdziwego Włocha, a więcej koreańskiej solidności, której właśnie tej marce zawsze brakowało. Azjaci wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i wkroczyli z dość kontrowersyjnym, ale zaskakująco solidnym samochodem.

Tivoli nie zachwyca urodą. Kontrowersyjny wygląd łączy w sobie wiele naleciałości z innych koncernów, jednak finalna kreska projektanta wyraźnie pochodzi z Korei Południowej. Z przodu w oczy rzucają się LED-owe światła do jazdy dziennej i maleńki grill ze sporych rozmiarów emblematem producenta. Z tyłu natomiast znak rozpoznawczy stanowią wydatne klosze zachodzące na błotniki i lotka przytwierdzona do szczytowej części pokrywy bagażnika. Wymiarami nadwozia Tivoli wpisuje się w średnią przypisaną dla segmentu kompaktowych crossoverów. Jest porównywalnej wielkości z Mitsubishi ASX-em i schodzącą z rynku aktualną generacją Volkswagena Tiguana. 16,7 centymetra prześwitu wystarczy, aby podjechać pod wysoki krawężnik i nie zahaczyć osłoną miski olejowej o próg zwalniający.

Wybrane dla Ciebie
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka