Są chętni na e-auta: na razie głównie firmy
Słupki sprzedaży aut elektrycznych rosną, a auta jadą zarówno do firm, jak i do klientów indywidualnych - czytamy w czwartkowym „Pulsie Biznesu".
Niby są drogie, niby nie ma ładowarek, ale rośnie sprzedaż tych samochodów w Polsce. Od stycznia do lipca zarejestrowanych w Polsce zostało 190 samochodów elektrycznych (dane firmy Samar), czyli o 150 proc. więcej niż rok wcześniej - czytamy w gazecie.
- Coraz więcej osób i firm pyta o auta elektryczne - mówi Tomasz Michalczewski, kierownik w dziale planowania w Hyundai Motor Poland.
Pytają, ale nie kupują. Od początku roku Hyundai sprzedał wprawdzie tylko pięć aut elektrycznych modeliIoniq, ale dopina właśnie transakcję na 50 kolejnych aut. Zamawiającym jest firma otoeCAr, która kupuje auta dla dwóch klientów korporacyjnych. Dostarczy im je wraz z ładowarkami, panelami fotowoltaicznymi i magazynami energii. Nazwy klientów otoeCar nie ujawnia, ale podkreśla że ważny jest dla nich m.in. ekologiczny image.
- Popyt w całej Europie jest tak duży, że na realizację zamówienia czeka się dłużej niż w przypadku zwykłego samochodu - przyznaje Michalczewski.
- Samochody elektryczne kupuje się jako drugi lub trzeci model w rodzinie, ale potem często okazuje się, że klienci szybko zaczynają używać go jako pierwszego samochodu. To koszty oraz duży komfort jazdy sprawiają, że są używane częściej - mówi "Pulsowi Biznesu" Dorota Pajączkowska, odpowiedzialna za PR w polskim oddziale Nissana.