Royal Enfield Continental GT 650 – budżetowy król stylu wreszcie w Polsce

Royal Enfield to marka wyjątkowa z wielu względów, a wszystko to wynika z jej historii. Rozpoczęła ona produkcję motocykli w Wielkiej Brytanii w 1901 r. i zyskała sporą popularność oraz uznanie – na tyle duże, że gdy w Indiach w latach 50. szukano wytrzymałych jednośladów, które mogłyby tam być produkowane, zdecydowano się na kultowego dziś Bulleta. W efekcie nawet po upadku brytyjskiego Royala Enfielda, które miało miejsce w latach 1970-1971, pozostał ten indyjski.

Royal Enfield Bullet produkowany jest do dziś, ale powoli ustępuje pola innym modelom. Co więcej – marka ta jest znowu dostępna w Europie, a od 2021 r. również w Polsce. Z gamy sześciu modeli oferowanych w Indiach u nas można kupić cztery. Są to: Meteor 350, Interceptor 650, Continental GT 650 i Himalayan. Miałem okazję przetestować ten minimalnie droższy z dwóch topowych modeli, czyli Continentala GT. Choć wydawało mi się, że wiem, czego się spodziewać, to ten motocykl mnie zaskoczył.

Motocyklowa klasyka

Miałem okazję pojeździć w Indiach modelem Bullet w wersji 350. Jest to maszyna kultowa i od razu urzekła mnie dwoma rzeczami. Pierwszą jest oczywiście styl – w końcu jest to motocykl, który bez większych zmian w wyglądzie produkowany jest od lat 40. Od razu ma się wrażenia obcowania z historią. Drugą kwestią była prostota i uczucie, że w sumie to nic więcej nie potrzeba do sprawnego przemieszczania się. W przypadku Continentala GT sytuacja była podobna, ale nie do końca.

Z jednej strony mamy motocykl, który wygląda jak klasyk sprzed wielu dekad, ale z drugiej - nie jest to tak prosta maszyna jak Bullet. Trochę przypomina cafe racera, ale nazwa sugeruje, że to motocykl do długich podróży. Ma to też odzwierciedlenie w blisko dwa razy większym dwucylindrowym silniku. Całość sprawia też wrażenie mniej podstawowego motocykla. Widać, że jest to najdroższy model Royala Enfielda.

Zakochać się od pierwszego wejrzenia

Wiem, że takie motocykle retro nie są dla każdego, ale trudno mi sobie wyobrazić osobę, która lubi klasyki czy customy w starym stylu i nie spodoba jej się Royal Enfield Continental GT. Mnie urzekł od razu, jak tylko go zobaczyłem. W odróżnieniu od modeli retro bazujących na współczesnych nakedach (jakie oferują np. japońskie marki), widać, że ten indyjski motocykl od podstaw został stworzony, aby tak wyglądać. Wszystko jest spójne. Silnik jest ładnie wyeksponowany, bak ma ciekawy kształt, kanapa prezentuje się klasycznie, a całość uzupełniają rury wydechowe ciągnące się po obu stronach.

Jasne, Royal Enfield Continental GT 650 ma być tani, więc plastikowe błotniki tylko udają metalowe, nie ma nawet LED-owych kierunkowskazów, a mały monochromatyczny wyświetlacz przy prędkościomierzu pokazuje jedynie podstawowe informacje. Jednak to nie ma większego znaczenia dla obrazu całości. Dużo większe wrażenie robi solidność (bo "toporność" brzmiałaby źle, a chodzi o pozytywne wrażenie) kierownicy czy korka wlewu paliwa, który wygląda tak, jakby wykorzystywano części zalegające w magazynie od ostatnich 80 lat.

Wisienką na torcie jest (wymagający dopłaty) bak z przezroczystym lakierem odsłaniającym błyszczący metal. Prezentuje się to świetnie i idealnie pasuje do stylu modelu Continental GT. Podobnie zresztą jak masywna - wręcz ogromna - skrzynia biegów z odciśniętym logo marki.

Myślałem, że to koniec "pierwszego wrażenia", ale po chwili uruchomiłem silnik. Testowy egzemplarz wyposażony był w opcjonalny wydech S&S i brzmi on świetnie. Agresywnie, rasowo, głęboko. Aż trudno uwierzyć, że w kwestii ścieżki dźwiękowej ten średniej wielkości dwucylindrowiec z Indii bije na głowę bardziej znaną konkurencję.

Najmocniejszy nie znaczy mocny

Niska cena motocykli marki Royal Enfield wiąże się oczywiście z tym, że nie są to najmocniejsze maszyny. W efekcie nawet topowy model ma przeciętne osiągi. Dwucylindrowy rzędowy silnik ma pojemność 649 cm3, z których generowane jest niecałe 48 KM przy 7150 obr./min. Lepiej wygląda kwestia maksymalnego momentu obrotowego, który wynosi 52 Nm przy 5250 obr./min. Jest to niezły wynik, ale zaskakująco agresywny charakter motocykla powoduje, że chciałoby się więcej.

Z drugiej strony w przypadku Royala Enfielda Continentala GT chodzi o co innego. Jego moc pozwala na naprawdę sprawne przemieszczanie się (również po ekspresówkach i autostradach), ale to motocykl, który ma serwować maksimum stylu i charakteru za rozsądne pieniądze.

Silnik cechuje dużo lepsza kultura pracy niż w przypadku jednocylindrowej jednostki. Inżynierom udało się coś zaskakującego. Continental GT 650 chodzi naprawdę gładko i równo przy niskich i wysokich obrotach, a większe wibracje pojawiają cię w średnim zakresie. Nietypowe, ale na pewno jest lepiej, niż można by się spodziewać po takim motocyklu.

Prosto, ale na temat

Konstrukcja Royala Enfielda Continentala GT opiera się na klasycznej tubowej ramie. Przekłada się to nie na taką małą masę 202 kg bez paliwa (zbiornik mieści 13,7 l). Motocykl ma klasyczne i nieco lepsze od tańszych modeli marki zawieszenie. Z przodu znalazł się widelec 41 mm o skoku 110 mm, natomiast z tyłu dwa amortyzatory o skoku 88 mm.

Klasyczny styl połączony niską ceną oznaczają, że zdecydowano się na niezbyt szerokie opony – 100/90-18 z przodu i 130/70-18 z tyłu. Można powiedzieć, że pasuje to do epoki, do jakiej nawiązuje Continental GT, ale dziś jest też znakiem rozpoznawczym tańszych jednośladów. Oszczędności widać też w kwestii hamulców, gdyż z przodu znalazła się jedna, ale duża tarcza hamulcowa o średnicy 320 mm, natomiast z tyłu mierząca 240 mm.

Czy warto?

Nie wiem, ile razy już wspomniałem o kwestiach ceny Royala Enfielda Continentala GT, czas więc przejść do liczb. Został on wyceniony na 31 939 zł (wliczono w to koszt dostawy do klienta na terenie Polski). Trudno zatem znaleźć podobny stosunek ceny do charakteru motocykla, który co prawda miejscami jest prosty i toporny, ale potrafi oczarować od pierwszego momentu. Pozwala poczuć się jak właściciel cafe racera pędzący przez Londyn w latach 60. do Ace Cafe lub jak naśladowca Steve’a McQueena pędzący krętymi prowincjonalnymi drogami.