Promocja samochodów w PRL-u
Mimo tego, że obywatele nie mieli dużego wyboru, to producenci starali się promować swoje samochody choćby w niewielkim stopniu.
Tarpan rządzi na wsi
W czasach PRL-u reklama samochodów nie była potrzebna. Kierowcy brali co było i mimo kiepskiej jakości cieszyli się z samego faktu posiadania własnych czterech kółek. W tych czasach Maluch był samochodem rodzinnym, 125p limuzyną, a Polonez powiewem nowoczesności. Przynajmniej do takiego postrzegania tych samochodów zmuszała rzeczywistość. Jednak to właśnie z tego powodu dzisiaj auta te wspominane są z nostalgią. Każdy kierowca ma dziesiątki opowieści związanych ze swoimi czterema kółkami z okresu PRL-u.
Mimo tego, że obywatele nie mieli dużego wyboru, to producenci starali się promować swoje samochody choćby w niewielkim stopniu. W końcu trzeba było pokazać sukces polskiej motoryzacji, nawet w sytuacji, gdy był on wątpliwy.
Nasze zestawienie zdjęć z tamtych czasów zaczynamy od promocyjnej fotografii Tarpana. Widać na niej jak stylizowaną na modną mieszkankę wsi kobieta wygina śmiało ciało siedząc na dachu auta. Jak wiadomo nie od dziś - modelki i samochody to idealne połączenie. Czy zawsze?
Duży Fiat tańczy i śpiewa
Product placement, czy bardziej swojskie lokowanie produktu, to współczesny wymysł? Nic bardziej mylnego. Fiat 125p brał udział w programie rozrywkowym "Muzyka lekka, łatwa i przyjemna". Trudno jednak nazwać ten samochód wyjątkowo imprezowym.
Maluch od spodu
Dzisiaj podczas targów motoryzacyjnych grupy wysłanników chińskich producentów samochodów starają się zajrzeć wszędzie i skopiować każdy szczegół prezentowanego pojazdu. Dawniej producenci wręcz zachęcali to zapoznania się każdym elementem auta. Z drugiej strony, kto by chciał skopiować Malucha?
Wchodzenia na dach Tarpana ciąg dalszy
Musimy przyznać, że widzimy tu pewną prawidłowość. Oto kolejne zdjęcie z serii "kobiety na dachach Tarpanów". Może w ten sposób producent chciał pokazać wytrzymałość swojej konstrukcji?
Zamiast bilbordu
Dzisiaj oszpecające bilbordy są zmorą polskich miast. Krzyczące do nas zewsząd reklamy nie tylko są nieestetyczne, ale też z powodu ich natłoku trudno nawet zauważyć jakie produkty prezentują. Zgodnie z zasadą, że "dawniej wszystko było lepsze", warto przypomnieć sobie jak kiedyś reklamowano samochody. Zamiast nudnego i brzydkiego bilbordu można było postawić prawdziwe auto.
Właściciel Poloneza to ma życie
Żona, dzieci, piękna pogoda i dom z ogródkiem - po prostu sielanka. Tak wspaniale miało wyglądać życie w PRL-u. Nie znajdziecie ani jednego podobnego zdjęcia, na którym byłoby zachmurzone niebo. Wiadomo - kiedyś deszcz nie padał. Jednak na tym zdjęciu jest jeden szczegół, który ujawnia nie pasuje do tego pięknego obrazu - Polonez znowu się zepsuł i trzeba się nim zająć.
Tarpan jednak do pracy
Okazuje się, że w przerwach od siedzenia na dachu, właściciele Tarpanów mogli zająć się pracą. W końcu był to samochód użytkowy dla rolników. Jak widać na powyższym zdjęciu, mężczyzna odpowiadał za prowadzenie auta, natomiast kobiety zajmowały pakowaniem warzyw na skrzynię ładunkową.
Wielki jubileusz FSO
Milion samochodów wybudowanych w FSO to był powód do dumy. Po latach produkcji Warszawy, Syreny i Fiata 125p udało się pokonać ten kamień milowy. Wszystko za sprawą pomocy ze strony Związku Radzieckiego... Zapewne szefostwu FSO chodziło o to, że "wielki brat" pilnował, aby polscy inżynierowie przypadkiem nie wpadli na głupi pomysł zrobienia lepszego samochodu.