Poseł chce hybryd bez akcyzy. Wszystko w imię czystszego powietrza
Ustawa o elektromobilności funkcjonuje już od kilku miesięcy, a mimo to efekty działania nowych przepisów są mizerne. Poseł Andrzej Kryj z PIS-u wpadł na pomysł, jak poprawić tę sytuację. Proponuje zwolnienie z akcyzy samochodów z klasycznym napędem hybrydowych. Rynek przyznaje mu rację.
"Obecnie na mocy ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych zwolnione z akcyzy zostały tylko auta elektryczne oraz auta hybrydowe typu plug-in. W związku z tym, iż samochody tych dwóch typów są (najczęściej – przyp red.) autami klasy premium, średnia cena nowego samochodu na polskim rynku zaczyna się od ok. 150 tys. zł. Jest to dość wysoka cena, której statystyczny Kowalski nie będzie w stanie zapłacić. Należy zwrócić uwagę, iż auta o klasycznym napędzie hybrydowym typu HEV są dużo tańsze w zakupie. Obecnie na rynku nowy samochód tego typu można kupić już za ok. 70 tys. zł. Należy podkreślić, iż samochody tego typu również są przyjazne otoczeniu, a przede wszystkim statystyczny Polak będzie mógł pozwolić sobie na zakup takiego auta" - czytamy w interpelacji posła PiS-u.
Parlamentarzysta apeluje do ministrów energii i finansów o zmianę przepisów tak, by wyłączenie akcyzy dotyczyło również klasycznych aut hybrydowych. W przypadku najtańszych modeli oznaczałoby to obniżenie ceny o około 2,5-3 tys. zł.
Trudno nie przyznać racji Andrzejowi Kryjowi. Choć samochody z klasycznym układem hybrydowym nie emitują tak mało szkodliwych substancji jak odmiany plug-in, to mają przewagę w postaci niższej ceny i uniwersalności wyższej niż w przypadku samochodów o napędzie elektrycznym. Dlatego mogą one stanowić alternatywę dla tych, którzy myślą nad zakupem auta z silnikiem Diesla. Podobnie jak w przypadku auta wysokoprężnego, trzeba się tu liczyć z nieco wyższym kosztem nabycia auta, ale ten z czasem rekompensowany jest niższym spalaniem.
Choć ostatnio najwięcej mówi się o pojazdach elektrycznych, na razie rynek samochodów z napędem alternatywnym jest zdominowany przez modele z klasycznym hybrydowym napędem. W Polsce w pierwszej połowie 2018 r. najczęściej kupowano właśnie klasyczne hybrydy. Oto dane instytutu SAMAR:
Toyota C-HR - 2438 szt. (20,1 proc. udziału w rynku)
Toyota Auris - 2260 szt. (21,0 proc.)
Toyota Yaris - 1705 szt. (15,8 proc.)
Toyota RAV4 - 1684 szt. (15,6 proc.)
Lexus NX - 483 szt. (4,5 proc.)
Kia Niro - 300 szt. (2,8 proc.)
Lexus CT - 250 szt. (2,3 proc.)
Lexus RX - 222 szt. (2,1 proc.)
Lexus IS - 179 szt. (1,7 proc.)
Audi A5 - 157 szt. (1,5 proc.)
Co ciekawe, podobna sytuacja występuje w innych europejskich krajach. Według danych Jato Dynamics w październiku 2018 r. w państwach UE zarejestrowano 77 tys. samochodów z napędem alternatywnym. To o 2,1 proc. więcej niż w porównywalnym okresie 2017 r. Aż 46,2 tys. z nich stanowiły klasyczne hybrydy. Oto modele, które w październiku 2018 r. okazały się najpopularniejsze na Starym Kontynencie:
Toyota Yaris - 11,6 tys. szt.
Toyota C-HR - 9,5 tys. szt.
Toyota Auris - 6,5 tys. szt.
Toyota RAV4 - 4,3 tys. szt.
Niro - 2,8 tys. szt.
W tej grupie tylko piąta Kia Niro występuje w odmianie plug-in.
Atutem klasycznych hybryd jest też wysoka niezawodność, potwierdzana przez rankingi niezależnych organizacji. Samochody tego typu są na ulicach już na tyle długo, że można śmiało potwierdzić również długowieczność ich baterii. Z samochodami elektrycznymi sprawa nie jest tak jasna, bo na określenie wytrzymałości baterii przy rzeczywistej eksploatacji będziemy musieli jeszcze poczekać.
Obecnie akcyza na samochody wynosi 3,1 proc. w przypadku aut z silnikiem o pojemności do 2,0 l lub 18,6 proc. w przypadku aut o większym silniku.