Ministerstwo Transportu przygotowało rewolucję w szkoleniu i egzaminowaniu przyszłych kierowców. "Rzeczpospolita" dotarła do najnowszej propozycji resortu, która ma wejść w życie jeszcze w tym roku.
Podczas egzaminu teoretycznego kursanci będą odpowiadali, jak zachowają się w konkretnej sytuacji na drodze, a nie na znane wcześniej testowe pytania. Powód zmian? Krytyka dzisiejszego poziomu nauki jazdy oraz policyjne statystyki, które potwierdzają, że kierowcy w wieku 18 - 24 lata, powodują najwięcej tragicznych wypadków.
Jak się nieoficjalnie dowiedział dziennik, egzamin w nowej formie ma obowiązywać już pod koniec tego roku. Będzie wprowadzany stopniowo. Z czasem symulacje komputerowe zdarzeń na drodze mają całkowicie zastąpić pytania teoretyczne. Nie wiadomo jeszcze, kto zajmie się przygotowaniem nowej formy egzaminów. Ministerstwo nie przewiduje podwyżki opłat za przeprowadzenie egzaminu - pisze "Rz".
Czy egzamin będzie trudniejszy? Tomasz Piętka, główny specjalista w Departamencie Dróg i Transportu Drogowego w Ministerstwie Transportu uważa, że nie. Zmienią się ponadto pytania z zakresu pierwszej pomocy przedlekarskiej. Powodem są wytyczne Europejskiej Rady Resuscytacji, ustalającej standardy pierwszej pomocy. Podczas egzaminu trzeba będzie zmierzyć się z konkretnymi przypadkami, gdy potrzebne jest udzielenie pomocy medycznej.
Według "Rz", dalsze zmiany mają nastąpić na początku przyszłego roku. Stanie się tak za sprawą przyjętego niedawno przez rząd projektu ustawy o kierujących pojazdami. Będzie ona surowsza dla obecnych kierowców. Po zebraniu 24 punktów karnych pójdą na egzamin reedukacyjny. Cofnięcie prawa jazdy grozi kierowcy, który w ciągu 5 lat od takiego kursu zbierze ponownie 24 pkt. Jeśli zaś został złapany na jeździe "na gazie", to czeka go kurs z zakresu profilaktyki przeciwalkoholowej.
Ustawa przewiduje też obowiązek posiadania karty rowerowej i przygotowujących do jej uzyskania obowiązkowych zajęć szkolnych dla dzieci - informuje "Rzeczpospolita". (PAP)