Najgorsze i najbardziej nieprzydatne dodatki do samochodów
Nie wszystkie pomysły są równie dobre
Inżynierowie w koncernach motoryzacyjnych dwoją się i troją, aby wymyślić nowe rozwiązania, które uczynią naszą podróż samochodem bardziej komfortową i bezpieczniejszą. Jednak również takim specjalistom zdarza się zabrnąć w ślepą uliczkę i wprowadzić do oferty dodatek, który nie ma sensu, nie spełnia swojego zadania lub po prostu jest niepraktyczny.
Inżynierowie w koncernach motoryzacyjnych dwoją się i troją, aby wymyślić nowe rozwiązania, które uczynią naszą podróż samochodem bardziej komfortową i bezpieczniejszą. Jednak również takim specjalistom zdarza się zabrnąć w ślepą uliczkę i wprowadzić do oferty dodatek, który nie ma sensu, nie spełnia swojego zadania lub po prostu jest niepraktyczny. Większość z nich po pewnym czasie znika z oferty, inne stają się zapomnianymi pozycjami w cenniku. Oto kilka z nich.
Automatyczne pasy bezpieczeństwa
To rozwiązanie przez lata było popularne w Ameryce i Polacy znają je tylko z samochodów importowanych zza wielkiej wody. Automatyczne pasy bezpieczeństwa w teorii miały ułatwiać życie i poniekąd zmuszać pasażerów do ich zapięcia. Jednak w praktyce nie był to tak dobry pomysł. Szczególnie osoby, które po raz pierwszy korzystały z tego rozwiązania, miewały problemy i potrafiły się zaplątać w pasy. Jednak inna wada tego wynalazku była dużo poważniejsza - automatycznie umieszczany był jedynie pas przebiegający przez klatkę piersiową, natomiast ten na podbrzuszu i tak wymagał zapięcia, a cała konstrukcja była mniej wygodna niż klasyczne trzypunktowe pasy. Narzekanie klientów i fakt, że w międzyczasie ludzie przyzwyczaili się do obowiązku zapinania pasów, oznaczał, że ich automatyczna wersja przestała być mile widziana i wreszcie zniknęła z rynku.