Na elektryczne motocykle Ducati poczekamy. Włosi mają inny pomysł

Francesco Milicia, wiceprezes Ducati do spraw sprzedaży, w rozmowie z Motorcycle News zdradził trochę planów włoskiej marki. Na początku jednak podsumował 2020 r., który choć przyniósł spadek sprzedaży, to dużo mniejszy niż się spodziewano, więc Ducati z optymizmem patrzy w przyszłość. A jaka ona będzie?

W końcu elektryczna, ale jeszcze nie w najbliższym czasie. Milicia przyznał, że myślą i pracują nad motocyklami na prąd, tak jak cały koncern Volkswagen, do którego należy Ducati. Jednak włoska marka aż tak bardzo się nie spieszy. Wszystko dlatego, że "elektryczny motocykl nie gwarantuje przyjemności, zasięgu, masy itd., jakiej oczekują klienci Ducati". Zamiast tego w planie jest bycie ekologicznym dzięki syntetycznemu paliwu. Francesco Milicia tłumaczy, że nad takim rozwiązaniem pracują też inne marki z ich grupy, jak np. Porsche, więc takie rozwiązanie powinno pojawić się wcześniej niż motocykle elektryczne.

Oczywiście pojawia się też pytanie, jak zachęcić młodych klientów do Ducati. Wśród nich idea elektrycznego napędu cieszy się sporą popularnością. Jednak warto pamiętać, że motocykle na prąd są też drogie. Zamiast tego Włosi rozważają tworzenie motocykli z silnikami o mniejszej pojemności, które zarazem byłyby stylowe, zaawansowane i miały osiągi godne Ducati. Milicia zaznaczył przy tym, że nie mają zamiaru konkurować z coraz popularniejszymi we Włoszech tanimi producentami. Utrzymanie statusu marki jest dla Ducati kluczowe.

Wiceprezes włoskiej firmy przyznał też, że jednym z głównych celów ostatnich 5 lat była poprawa niezawodności i ogólnej jakości. Ducati od dawna zmaga się z łatką producenta motocykli bardziej awaryjnych niż japońska konkurencja, czy choćby BMW. W ramach działań ostatnich lat między innymi zmieniono dostawców najbardziej zawodnych podzespołów.