Mieszczuchy bez sukcesu
Wiele aut nie odniosło sukcesu rynkowego, choć w gruncie rzeczy były dopracowane. Oto najciekawsze auta miejskie, które dzięki swej niepopularności można łatwo kupić
Audi A2
Zagłębiając się w meandry motoryzacyjnego świata w poszukiwaniu najbardziej dochodowych segmentów rynku z łatwością wytypujemy pierwszą trójkę laureatów. W gronie najpopularniejszych klas znajdą się kompakty i typowe mieszczuchy z literką "B" w metryce, odpowiadające za lwią część przychodów wielu koncernów. Przeważnie owe miejskie pojazdy osiągają przynajmniej umiarkowany sukces rynkowy, spędzając w ofercie kilka długich lat bez obaw o swą opłacalność. Zdarzają się jednak i beznadziejne przypadki aut, w gruncie rzeczy dopracowanych, lecz niedocenianych przez wybredną klientelę. Jak się okazuje, sprawdzona technologia, renoma i popularność marki wcale nie gwarantują rosnących słupków sprzedaży miejskich modeli. Dziś, przeważnie po zakończeniu ich produkcji, możemy skrzętnie wykorzystać ich niepowodzenie, kupując nietuzinkowe auto w przystępnej cenie.
U schyłku ubiegłego wieku prawdziwą rzadkością był miejski samochód autorstwa marki premium. W 1997 Audi pokazało światu prototyp AI2, który ostatecznie do sprzedaży wszedł w 2000 roku. Niemieccy konstruktorzy sygnujący swe produkty metką premium, postanowili stworzyć rewolucyjny pojazd z udziałem nowatorskich rozwiązań. Największą innowacją jest konstrukcja nadwozia opartego na przestrzennej ramie, za sprawą tego rozwiązania A2 waży jedynie 850 kg. Pod maską, zdejmowalną tylko przez mechanika, montowano zarówno proste jednostki benzynowe 1,4 i 1,6, jak i oszczędne, lecz drogie w serwisie wysokoprężne 1,2 i 1,4 TDI. Najsłabszy benzynowy silnik dysponował mocą 75 KM, większy oddawał we władanie kierowcy 110 KM. Silniki Diesla reprezentuje trzycylindrowy 1,4 TDI znany chociażby ze Skody Fabii (moc 75-90 KM), a także ultra oszczędny 1,2 TDI zapożyczony z VW Lupo. A2 z tym ostatnim ropniakiem wedle producenta mogło zbliżyć się do granicy zużycia 3 litrów na 100 km.
Cena od 13 000 zł.
Daihatsu Cuore
O ile Audi A2 niekiedy możemy spotkać na polskich ulicach, o tyle reprezentanta Japonii - Daihatsu Cuore, już nie bardzo. Ten w stu procentach japoński wynalazek, ku rozczarowaniu wielu kierowców nie jest dostępny w Polsce, przynajmniej oficjalnie. Trzy- bądź pięciodrzwiowy hatchback zdolny przetransportować czwórkę pasażerów, już swym designem wyróżnia się na tle innych nijakich "Azjatów". Winnym nieobecności Daihatsu nad Wisłą jest właściciel marki - Toyota, chcąca uniknąć wewnętrznej konkurencji. Nie powinno więc dziwić pochodzenie jedynej dostępnej jednostki napędowej. Litrowy trzycylindrowiec sprzęgnięty z pięciostopniowym "manualem" osiąga 70 KM, spalając średnio poniżej 5 litrów - przynajmniej w katalogu.
Cena szóstej generacji od 8000 zł.
Cena siódmej generacji od 11 000 zł.
Fiat Idea
Każdy Polak bez wyjątku przynajmniej raz w życiu zetknął się z konstrukcjami Fiata. Marka trudniąca się produkcją w wielu segmentach, największe sukcesy świeciła właśnie na rynku miejskich pojazdów. Po chwytającym za serce i portfel Punto, przyszła pora na nieco bardziej obszerną propozycję w sam raz dla młodej rodziny. Ideę na przestronne wnętrze w małym aucie nazwano, a jakże by inaczej, Fiatem Idea. Obecna w sprzedaży od 2004 do 2013 roku (z Polski wycofana w 2007) podbiła także południowoamerykańskie szlaki. To właśnie tam oferowano uterenowioną odmianę. W europejskich realiach do wyboru było sześć silników, trzy benzyniaki i tyle samo ropniaków. Bazowy 1,2 16V osiągał 80 KM, o 3 konie mniej oferował większy 1,4 (jego kolejna wersja dysponowała już mocą 95 KM). Wysokoprężną gamę stanowią dwa warianty produkowanego w Polsce 1,3 JTD oraz znacznie większy 1,9 JTD. Mniejszy występował z mocą 70 lub 90 KM, zaś topowy 100 KM.
Cena od 11 000 zł.
Honda Jazz
Rynek aut segmentu B od dawna zdominowany jest przez europejskich producentów, niedających nawet cienia szans azjatyckim przybyszom. Nie ma znaczenia dopracowanie konstrukcji czy renoma marki, spośród Japończyków jedynie Yaris przebija się w statystykach sprzedaży. Los zawodnika zamykającego klasowy peleton dzierży chociażby Honda Jazz drugiej generacji, produkowana od 2008 roku. W kwestii funkcjonalności kosmiczny Azjata przewyższa rywali, zapewniając więcej miejsca dla czterech osób i ich zakupów. Również zaawansowanie techniczne niektórych wersji budzi podziw. Prawdziwy rodzynek, wariant hybrydowy wykorzystujący zestaw: benzyniak 1,33 l o mocy 88 KM + niewielki silnik elektryczny, zużywa małe ilości paliwa. Pozostałe konwencjonalne odmiany zapewniają od 90 do 100 KM, spalając wciąż stosunkowo niewiele.
Cena drugiej generacji od 30 000 zł.
Lancia Ypsilon
Następnym mieszczuchem marki premium, który nie odniósł nigdy sukcesu na żadnym rynku europejskim (za wyjątkiem Włoch), jest Lancia Ypsilon drugiej generacji. Arystokratyczna Włoszka to w gruncie rzeczy Fiat Punto II opakowany designerskim nadwoziem jak i wnętrzem z bogatszym wyposażeniem. Seryjny ABS, tempomat czy pełna elektryka to aż nadto w segmencie miejskich pojazdów. Niestety owa prezencja, typowo kobieca, skutecznie przyczyniła się do nikłych wyników sprzedaży. Silniki w gamie Ypsilona II również pochodziły z magazynów wielkiego brata - Fiata. Podstawowy 1,2 l generował od 60 do 80 KM w zależności od zastosowanej głowicy. 95 KM wytwarzał topowy silnik benzynowy 1,4 l. Miano najoszczędniejszego bezapelacyjnie należy się jedynemu dieslowi, jednostka 1,3 JTD z mocą 70 KM sprawdza się doskonale.
Cena drugiej generacji od 10 000 zł.
Mazda 2
Wertując listę niedocenionych japońskich propozycji segmentu B warto wspomnieć o Maździe 2. Druga odsłona tego modelu z Hiroszimy produkowana jest od 2007 roku z wykorzystaniem platformy Forda Fiesty. Wbrew złośliwej opinii pokrewieństwo z Fordem nie odbiło się na jakości "dwójki". Odchudzona o przeszło 100 kg względem poprzedniczki Mazda, dostępna była (i wciąż jest) jako trzy i pięciodrzwiowy hatchabck. Co ciekawe, auto zostało także skrócone. Nie odbiło się to jednak na praktycznej stronie modelu. Paletę benzynowych silników otwiera znany niektórym użytkownikom Forda 1,35 l o mocy 75 lub 86 KM. Wyżej plasuje się półtoralitrowy czterocylindrowiec z mocą 103 KM, gwarantujący niezłe osiągi. Miano najoszczędniejszej jednostki przypadło 68-konnemu dieslowi 1,4. Niewiele więcej spożywa 1,6-litrowy ropniak z mocą 95 KM wpisaną w katalogu.
Cena trzeciej generacji od 20 000 zł.
Renault Modus
Pomysł na wygospodarowanie większej przestrzeni użytkowej na platformie typowej miejskiej konstrukcji pojawił się w głowach również francuskich twórców. Efektem ich pracy są bliźniaki, Renault Modus i Nissan Note. O ile sprzedaż tego drugiego ma się całkiem dobrze, o tyle Modus jest nieczęsto widywany na drodze. Zbudowany z wykorzystaniem podzespołów poczciwego Clio, z powodzeniem zabierał na pokład cztery osoby, w wersji Grand nawet z obfitym bagażem. Niestety nie udało się. Nie oznacza to jednak, że napędzany jednym z pięciu silników mikrovan nie jest wart zachodu. Silniki benzynowe począwszy od podstawowego 1,2 l poprzez 1,4 l, a na 1,6 l skończywszy, zapewniają wystarczające osiągi (75, 98 i 121 KM). Od 2007 roku w katalogu widnieje także doładowany 1,2 TCE o mocy 101 KM. Wysokoprężna brać reprezentowana jest przez znaną jednostkę 1,5 dCI 68 - 86 KM.
Cena od 13 000 zł.
Mercedes Klasy A
Tuż przed końcem dwudziestego wieku włodarze Mercedesa postanowili powołać do życia najmniejszą klasę w gamie - Klasę A. Zamiast tradycyjnego tylnego napędu, nowopowstały model otrzymał napędzaną przednią oś, jak i nowatorską kanapkową konstrukcję podłogi - w razie kolizji silnik wjeżdżał pod samochód, a nie do kabiny miażdżąc nogi kierowcy. Niektórzy pamiętają pewnie premierę Klasy A, podczas której test łosia zakończył się efektowną wywrotką na oczach całego motoryzacyjnego świata. Produkowany w latach 1997 - 2004 najmniejszy członek rodziny występował z benzynowymi silnikami 1,4; 1,6; 1,9 i 2,1 (moce odpowiednio 82, 102, 125 i 140 KM) oraz z dieslem 1,7 CDI 60 - 95 KM.
Cena pierwszej generacji od 9000 zł.
Subaru Justy
Szukając najmniej rozpowszechnionego miejskiego Japończyka w Europie warto zajrzeć do katalogu Subaru. Marka z plejadą w logo, swym starym zwyczajem przez długie lata nawet typowo miejskie modele wyposażała w napęd na cztery koła, podwyższający co prawda zużycie paliwa, ale ułatwiający jazdę zimą. Niestety koszty opracowania od podstaw własnego samochodu segmentu B okazały się zbyt duże, dlatego też po raz kolejny zdecydowano się na skorzystanie z dorobku innego producenta. Wybór padł na Daihatsu, produkujące pod własnym szyldem model Sirion. Specjaliści z Subaru zmienili jedynie wszelkie możliwe logotypy jak i nazwę. Niestety rozpoczęcie współpracy ze wspomnianą firmą z Ikedy oznaczało koniec czteronapędowego auta miejskiego na rynku. Pod maskę trafiały mało wyszukane benzyniaki 1,0 i 1,2 l.
Cena od 20 000 zł.
VW Lupo
Wydawać by się mogło, że każdy pojazd stworzony w zakładach Volkswagena już w fazie projektu skazany jest na sukces. Niemcy zachęceni sukcesami i potrzebą stworzenia oszczędnego środka lokomocji rozpoczęli prace nad mniejszym bratem Polo. Do budowy Lupo wykorzystano skróconą płytę podłogową (rzecz jasna z Polo) wraz z elementami układu jezdnego. Wnętrze miało pomieścić dwie osoby oraz kolejną dwójkę w awaryjnej sytuacji. O bagażniku oczywiście nie ma nawet mowy - mamy za to 130-litrowy schowek za tylną ławką. Sztandarową odmianę stanowił ultra oszczędny Lupo 3L, wyposażony w skrzynię Tiptronic, aluminiowe panele nadwozia oraz diesla 1,2 TDI o mocy 61 KM. Ze względu na trudno dostępne części lepiej skupić się na pozostałych wariantach. Najsłabszego litrowego benzyniaka o mocy 50 KM warto zastąpić większym 1,4 (60, 75 lub 100 KM). Na czubku gamy umieszczono nowoczesną wersję 1,4 FSI 105 KM, jak i usportowioną GTI - 1,6 125 KM. Wysokoprężną listę silników uzupełniał wolnossący 1,7 SDI 60 KM i trzycylindrowy 1,4
TDI 75 KM.
Cena od 7000 zł.
Piotr Mokwiński
ll/sj/sj, moto.wp.pl