Harley-Davidson szykuje rodzinę elektryków. Znamy nazwę pierwszego modelu
Harley-Davidson zarezerwował pulę numerów VIN dla swoich nowych motocykli. Dzięki temu wiemy, że pierwszy model, który będzie oferowany pod oddzielną marką LiveWire, będzie się nazywał po prostu One. Już możemy się spodziewać, jak będzie on wyglądał.
Harley-Davidson LiveWire to najbardziej nietypowy i zaskakujący motocykl amerykańskiej marki ostatniej dekady, a może i w jej historii. I to mimo konkurenta na tym polu w postaci modelu Pan America. Elektryczny jednoślad nie był jednak tylko pojedynczym pokazem możliwości i efektem ambicji poprzednich władz firmy. Faktycznie zdradza on przyszłość Harleya-Davidsona. Jest ona tak ważna, że Amerykanie postanowili wydzielić nazwę LiveWire jako oddzielną podmarkę. Teraz czas na pierwszy model.
Oficjalnie debiut inauguracyjnego motocykla nowej marki LiveWire ma mieć miejsce 8 lipca 2021 r., jednak dziennikarze z Motorcycle.com już dotarli do wniosku złożonego w amerykańskiej NHTSA. Harley-Davidson zarejestrował tam numery VIN dla swoich nowych motocykli, które mają się nazywać LiveWire One. W ten sposób poznaliśmy nazwę pierwszego modelu nowej marki. A jak on będzie wyglądał? Wszystko wskazuje, że całkiem znajomo.
Prawdopodobnie będzie to nieco ulepszona wersja Harleya-Davidsona LiveWire, którego znamy od dwóch lat. Świadczy o tym brak doniesień o zupełnie nowym modelu. Dodatkowo w amerykańskich dokumentach widnieje moc 101 KM. Jest to nieco mniej niż dotychczas, ale właśnie taka wartość została zapowiedziana na rynku australijskim dla odświeżonego motocykla z większym akumulatorem. Wszystko zatem wskazuje, że faktycznie LiveWire One będzie poprawioną wersją aktualnie sprzedawanego elektryka od Harleya-Davidsona.
Wydzielenie podmarki LiveWire oznacza jednak, że na tym nie koniec. Amerykanie chcą mocno wejść na rynek elektrycznych jednośladów i można się spodziewać kolejnych modeli. H-D LiveWire zrobił świetne wrażenie swoimi osiągami, jednak już gorsze wysoką ceną (szczególnie w Europie z powodu cła). Można zatem mieć nadzieję, że kolejny model będzie nieco wolniejszy, ale też tańszy.