Trwa ładowanie...

Harley-Davidson LiveWire: życie na prądzie jest piekielnie szybkie

Co to są mieszane uczucia? Gdy słyszysz, że Harley-Davidson będzie robił elektryczny motocykl. Z jednej strony się cieszysz, że duża marka wchodzi w tę gałąź rynku, z drugiej - zadajesz sobie pytanie "ale jak? Harley na prąd?". Teraz miałem okazję się przekonać o tym, jak LiveWire sprawdza się w praktyce i wiem, dlaczego nie należy go nazywać elektrycznym harleyem.

Harley-Davidson LiveWireHarley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Mariusz Zmysłowski
d2y4fii
d2y4fii

Motocykl elektryczny to świetny pomysł

W przypadku samochodów elektrycznych poważnym problemem są dla nich dłuższe dystanse. Wycieczka na drugi koniec Polski oznacza potrzebę przynajmniej jednej dłuższej przerwy na ładowanie. W takich sytuacjach często mówi się, że "elektryki są do miasta" i tu właśnie całe na biało (a czasem czarno-pomarańczowo) wjeżdżają motocykle na prąd. Nawet w przypadku spalinowych jednośladów wiele osób nie pokonuje nimi większych dystansów, więc połączenie słów "jednoślad" i "elektryczny" brzmi zachęcająco.

Jak zatem Harley-Davidson LiveWire sprawdza się w mieście?

W skrócie – idealnie. Jego rozmiary i zwrotność pozwalają na wygodne przeciskanie się między samochodami stojącymi w korkach, a zasięg nie jest problemem. Przede wszystkim dlatego, że w przypadku napędu elektrycznego to właśnie w mieście przejedziemy więcej niż poza nim – i to dużo więcej. Mimo że korzystałem głównie z trybu "sport" oraz zupełnie nie przejmowałem się oszczędną jazdą, to po pełnym naładowaniu akumulatora komputer livewire'a pokazywał zasięg 220 km.

Brzmi dobrze i jeśli możecie codziennie ładować akumulator przez kilka godzin ze zwykłego gniazdka w domu lub w pracy, to jest to nawet wygodniejsze niż w przypadku silnika spalinowego, bo nie trzeba jeździć tankować. Jedyne, do czego trzeba się przyzwyczaić, to denerwujące pakowanie kabla do ładowania w schowku pod siedziskiem – ułożenie go jak trzeba chwilę zajmuje. Warto przy tym wspomnieć, że ładowanie akumulatora od zera do 80 proc. na szybkiej ładowarce zajmuje 40 min.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina

Oczywiście nie ma się co oszukiwać – tak sytuacja z zasięgiem harleya wygląda w mieście, gdzie prędkości są stosunkowo niewielkie i można często korzystać z rekuperacji, czyli odzyskiwania energii podczas hamowania. Jak to działa w praktyce? Najłatwiej przekonać się przełączając tryb jazdy między drogowym, a sportowym lub eko. W tym pierwszym po odpuszczeniu gazu motocykl będzie zwalniał tylko nieznacznie, a w dwóch kolejnych poczujemy się jak na wysokoobrotowej maszynie – livewire zacznie wyraźnie hamować silnikiem, który w tym momencie staje się generatorem prądu. Osoby korzystające z takiej techniki jazdy na spalinowych motocyklach nawet nie będą musiały zmieniać przyzwyczajeń.

d2y4fii

Poza miastem jednak jest już zdecydowanie inaczej. Szczególnie po wyjechaniu na drogę ekspresową czy autostradę zasięg będzie topniał w oczach. Jazda ze stałą wysoką prędkością zużywa prąd w tempie ekspresowym i tutaj będzie problem nawet z uzyskaniem "minimalnego zasięgu" podawanego przez Harleya, czyli 158 km. Zatem dalsze wyprawy to już poważne wyzwanie i sporo czasu spędzonego przy ładowarkach. Do jazdy autostradowej nie zachęca też brak szybki w standardzie.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina

Harley-Davidson LiveWire. Jak to jeździ?

Ale czemu właściwie motocykl elektryczny to świetny pomysł? Fakt, że korzystanie z niego w mieście powoduje zniknięcie kwestii zasięgu, nie daje mu przecież przewagi nad spalinowym, a co najwyżej zrównuje go z nim. Jednak wystarczy wsiąść na harleya livewire, aby przekonać się, na czym polega różnica. Elektryczny silnik tej maszyny generuje 106 KM i 116 Nm. Wartości więcej niż wystarczające, ale jeszcze ważniejsze jest to, w jaki sposób są one dostarczane. Silnik elektryczny już od momentu ruszenia oferuje maksymalny moment obrotowy. Zatem po prostu livewire zachowuje się jak wystrzelony z katapulty. W jego przypadku nie mamy tej chwili wkręcania się na obroty i spokojnego wzrostu mocy. Tu od razu idziemy na maksa.

Efekt to przyspieszenie do 100 km/h w 3 s. A to jeszcze nie mówi wszystkiego. Livewire najbardziej imponuje do 50 km/h czy 70 km/h, gdy nabiera prędkości w iście piorunującym tempie. Maksymalnie można rozpędzić się do około 180 km/h. Co ważne – również podczas zmiany pasa na autostradzie nie zabraknie ciągu, livewire nie dostaje zauważalnej zadyszki nawet przy wysokich prędkościach.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina

Wygoda napędu elektrycznego

Harleyem livewire po prostu trzeba się przejechać, aby przekonać się, jak innym "zwierzęciem" jest motocykl elektryczny. Jednak osiągi to jedno, a komfort jazdy to drugie oblicze tej maszyny. I nie mówię tu o zawieszeniu, które w porównaniu do tradycyjnych harleyów jest zdecydowanie bardziej sportowe. Natomiast brak wibracji, a przede wszystkim skrzyni biegów, to coś, co docenia się bardzo szybko. Livewire nie wymaga zmiany przełożeń, to oznacza, że w każdej chwili gotowy jest do zaprezentowania swojego imponującego przyspieszenia.

d2y4fii

Ruszasz? Tylko odkręcasz manetkę i jedziesz. Chcesz wyprzedzić? Nie trzeba redukować, tylko od razu można się zabrać za robotę. To zupełnie inne doświadczenie. Uczucie, że pełne osiągi cały czas masz pod ręką i zawsze możesz z nich skorzystać. Nie wiem, czy to nie robi równie dużego wrażenia, jak samo przyspieszanie.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Mariusz Zmysłowski

Motocykl bez dźwięku?

Tym, na co każdy, kto widzi lub rozmawia o harleyu livewire, zwraca uwagę, jest kwestia dźwięku, a raczej jego braku. Motocykl ten podczas jazdy wydaje jedynie charakterystyczny świst, na który uwagę zwracają nawet ludzie idący chodnikiem, ale… No właśnie, przyznam, że ja po kilku dniach z elektrycznym harleyem nadal nie przyzwyczaiłem się do tej ciszy. Czy to w przypadku cruisera z dużym silnikiem, czy wysokoobrotowego sporta, dźwięk wydobywający się z wydechu to ważna część doświadczenia, jakim jest jazda na motocyklu. Co więcej, tutaj ma się uczucie, że cisza wręcz potęguje wrażenie prędkości i przyspieszenia.

d2y4fii

Elektryczny harley?

Elektryczne motocykle, szczególnie te większe, to (tym bardziej w Europie) cały czas nisza. I trzeba przyznać, że dla wielu zaskakujące jest to, że to właśnie Harley-Davidson ma w ofercie taki model, a inne marki (wydawałoby się bardziej pasujące do roli pioniera tego rynku) pozostają w tyle. I tu pojawia się to zdziwienie i niedowierzanie. Przecież elektryczny harley brzmi jak sprzeczność. Ta amerykańska marka kojarzy się z tradycyjnymi motocyklami z charakterystycznym dźwiękiem wielkiego dwucylindrowego silnika.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina

I właśnie dlatego na model LiveWire należy patrzeć zupełnie inaczej. Nie jak na elektrycznego harleya, ale jak na motocykl elektryczny, który został stworzony przez Harleya-Davidsona, czyli firmę, której doświadczenie jest gwarantem jakości. I nagle wszystko nabiera sensu. Choćby to, że Amerykanie nie silili się na stworzenie obwieszonego chromami cruisera, tylko zdecydowali się na coś, co "nie wygląda jak harley". Taki pomysł byłby zupełnie bez sensu, a tak Harley-Davidson staje się jednym z pionierów nowej klasy motocykli, które mogą powstawać obok ich głównych linii modelowych.

d2y4fii

Jak zwykły motocykl

Napęd elektryczny daje sporo możliwości – nie tylko z powodu osiągów, ale też ze względu na kwestie konstrukcyjne czy użytkowe. W samochodach zapewne będzie to bardziej widoczne w przyszłości niż w motocyklach, ale dziś producenci i jednych, i drugich starają się zapewnić miękkie przejście do nowej technologii. I tak też jest w przypadku Harleya-Davidsona LiveWire. Nie licząc wspomnianego braku skrzyni biegów, wszystko działa w nim jak w spalinowej maszynie.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina

Dzięki odzyskiwaniu energii mamy idealnie dobrane hamowanie silnikiem. Po odpuszczeniu gazu motocykl się zatrzyma. Ruszanie czy podjeżdżanie w korku też wyglądają jak w przypadku spalinowych maszyn. Zatem całość nie wymaga przyzwyczajania. Nic nie zaskakuje. Harley nawet zadbał o taki szczegół jak drganie motocykla podczas postoju (np. na światłach).

d2y4fii

Do miasta i na kręte górskie drogi

Livewire nie tylko nie wygląda jak harley, ale też jeździ inaczej. Bliżej mu do miejskich nakedów czy maszyn sportowych. Opony w najpopularniejszym rozmiarze (120/70 ZR17 z przodu i 180/55 ZR17 z tyłu), sportowe właściwości jezdne, kilkustopniowa kontrola trakcji i pełen zestaw elektroniki dbającej o bezpieczeństwo, a wreszcie regulowane z przodu i z tyłu zawieszenie Showa idealnie pokazują, z czym mamy do czynienia.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Mariusz Zmysłowski

Harley na prąd jest zwrotny, zachowuje się bardzo pewnie i cały czas zachęca do dynamicznej jazdy. Nie przeszkadza w tym nawet masa. Jeśli porównamy ją do innych motocykli amerykańskiego producenta, to 251 kg nie jest szczególnie dużą wartością. Z drugiej strony raczej należy go zestawiać z maszynami ważącymi do ok. 200 kg. Nie jest więc źle, ale czuć, że jest to więcej niż w spalinowych odpowiednikach.

d2y4fii

Motocykl z przyszłości

Harley-Davidson LiveWire to bez wątpienia jeden z najciekawszych motocykli na rynku. Pokazuje, że elektryczne jednoślady mają sens. Co więcej – są świetnym pomysłem, jeśli jeździ się tylko po mieście i jego okolicach. Maszyna ta nic nie udaje i jest na wskroś nowoczesna. Nawet komputer pokładowy z ekranem dotykowym, który ma możliwość integracji z telefonem, pozwala odczuć to, że ma się do czynienia z motocyklem na trzecią dekadę XXI w.

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina

Za każdym razem, gdy się jedzie elektrycznym harleyem, ma się wrażenie, że reszta użytkowników dróg pochodzi z jakiejś dawnej epoki. Czy skoro to tak dobry pomysł, to niedługo na ulicach zaroi się od świszczących elektrycznych motocykli? Niekoniecznie. I na przeszkodzie wcale nie stoją tu przyzwyczajenia motocyklistów, bo na pewno wielu już po chwili jazdy przekonałoby się do livewire'a, ale problemem jest cena. W wersji czarnej Harley-Davidson LiveWire kosztuje 146 420 zł, a pomarańczowa lub żółta to wydatek 147 580 zł.

Część winy za tak wysoką kwotę ponoszą unijne cła na amerykańskie motocykle, ale nie da się ukryć, że już "standardowo" LiveWire do tanich nie należy. I w praktyce jest to największy (i jedyny znaczący) problem elektrycznych motocykli. Dlatego na razie harley na prąd to głównie ciekawostka dla najbogatszych, ale ciekawostka, która jeździ jak nic innego na rynku.

Harley-Davidson LiveWire – jak wygląda ładowanie elektrycznego motocykla

Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina
Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina
Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Mariusz Zmysłowski
Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina
Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina
Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina
Harley-Davidson LiveWire WP
Harley-Davidson LiveWireŹródło: WP, fot: Szymon Jasina
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2y4fii
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2y4fii
Więcej tematów