Auto to nie ratrak. Po kopnym śniegu zawsze porusza się z dużą trudnością. Gdy grzęźnie, zwykle trzeba mu pomóc.
Osoby mieszkające na terenach górskich i kierowcy, którzy często poruszają się po bocznych drogach, właściwie nie mają wyboru: przed sezonem zimowym powinni zaopatrzyć się w łańcuchy śniegowe, i to najlepiej dobre, tzn. takie, które łatwo założyć i zdjąć z kół samochodu.
A co ma zrobić mieszkaniec miasta zaskoczony zaspami na własnym parkingu? Przede wszystkim nie tracić głowy i nie pogarszać swojego położenia!
Zaczynamy od odśnieżenia auta i zorientowania się w sytuacji. Jaką trasę obrać, by jak najszybciej znaleźć się na przejezdnej drodze? Jeśli mamy łopatę, najlepiej odgarnąć trochę śniegu sprzed kół, tak by samochód mógł przynajmniej ruszyć z miejsca.
Przed ruszeniem zawsze ustawiamy koła w pozycji do jazdy na wprost. Dopiero kiedy auto się porusza, możemy korygować kierunek jazdy, najlepiej unikając ciasnych łuków. Gdy samochód grzęźnie, nie próbujmy dodawać gazu. Koła wyślizgają tylko śnieg, a co gorsza - możemy "zakopać się" tak, że pojazd osiądzie podwoziem na śniegu.
Gdy więc auto przestaje jechać, odpuszczamy, cofamy nieco "po śladach" i ponownie ruszamy w pożądanym kierunku. Czasem, aby ruszyć, trzeba szybko włączać na przemian bieg wsteczny i "dwójkę", po to, by "rozkołysać" auto.
Pamiętajmy, że w kopnym śniegu najskuteczniejszą metodą hamowania jest zwykle wciśnięcie pedału hamulca do oporu.
Polecamy na Autoswiat.pl: Zobacz, jak wyjść z poślizgu!