Zagraniczna podróż samochodowa: przepisy, zwyczaje, zagrożenia
Wakacje zachęcają tysiące Polaków do wyjazdu daleko poza okolice swojego zamieszkania. Rzesze zmotoryzowanych w swoich czterech kółkach przekroczą granicę państwa. O tym, czego należy spodziewać się w obcym kraju i jak należy się przygotować, rozmawiamy z Cezarym Kasprowiczem z Polskiego Związku Motorowego.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl: Wielu kierowców ma mgliste pojęcie na temat Polskiego Związku Motorowego. W czym możecie pomóc kierowcy, który wybiera się za granicę?
Cezary Kasprowicz: PZM Travel udziela informacji na temat przepisów drogowych w krajach europejskich. Możemy poinformować o tym, jakie dokumenty potrzebne są przy wyjeździe do danego kraju. Chodzi tu nie tylko o dokumenty związane z samochodem, ale też z kierowcą i pasażerami. Wielu zmotoryzowanych nie zdaje sobie sprawy, że wyjeżdżając za granicę, trzeba mieć przy sobie dowód osobisty lub paszport dziecka. Legitymacja szkolna absolutnie nie wystarczy, nawet jeśli odwiedzamy kraj należący do Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o samochód, trzeba mieć przy sobie dowód zawarcia polisy OC oraz dowód rejestracyjny z pieczątką potwierdzającą aktualne badanie techniczne.
TB: Polskich kierowców nurtuje pytanie o wyposażenie samochodu. W niektórych krajach wymaga się kompletu bezpieczników, kamizelek odblaskowych czy apteczki. Słowem tego, co u nas nie jest obowiązkowe. Czy rzeczywiście musimy kupować wszystko to, czego wymaga się w danym kraju?
CK: Polska podpisała Konwencję wiedeńską o obowiązkowym wyposażeniu pojazdów. Mówi ona, że za granicą trzeba mieć tylko te elementy wyposażenia, które wymagane są w kraju zarejestrowania samochodu. Jeśli jednak auto nam się zepsuje, albo przebijemy oponę i będziemy musieli wysiąść z auta w kraju, gdzie istnieje nakaz posiadania kamizelek odblaskowych, nic nie uchroni nas przed mandatem. Posiadanie apteczki to zaś kwestia zdrowego rozsądku kierowcy. W praktyce okazuje się też, że czasem trudno przekonać zagranicznego policjanta o tym, iż jej brak nie może stanowić podstawy do nałożenia mandatu, mimo że w jego kraju apteczka jest obowiązkowa. Odkręcanie tego nieporozumienia może być czasochłonne i kosztować nas wiele nerwów.
TB: Czy z punktu widzenia pańskiej pracy ten rok różni się od poprzednich?
CK: W związku z sytuacją kryzysową na południu Europy w biurach podróży mamy mniejsze zainteresowanie kierunkami takimi jak Egipt, Tunezja czy Turcja. Zamiast tych jeszcze kilka lat temu oczywistych kierunków, Polacy wybierają na przykład Chorwację i chcą udać się tam samochodem. Często to osoby mało doświadczone w prowadzeniu auta za granicą, albo w ogóle nieposiadające takich epizodów. Niedawno odebrałem na przykład telefon z pytaniem o to, którędy najlepiej dojechać do Chorwacji: przez Czechy, Austrię i Słowenię czy przez Słowację i Węgry. Kierowcy nie wiedzą, w których krajach trzeba dodatkowo płacić za poszczególne kategorie dróg, nie zdają sobie sprawy z tego, że niektóre drogi, jak na przykład na przełęczy Brenner pomiędzy Austrią i Włochami czy Karawankeltunnel - tunel łączący Austrię ze Słowenią - są dodatkowo płatne.
TB: Zakończył się szczyt NATO, za chwilę rozpoczynają się Światowe Dni Młodzieży. Czego należy spodziewać się, wyjeżdżając za granicę?
CK: W okolicach przygranicznych prowadzone są wyrywkowe kontrole dokumentów i samochodów. Straż graniczna i policja sprawdza też czasem wnętrze pojazdów i zawartość bagażnika w poszukiwaniu ewentualnych imigrantów, którzy nielegalnie chcieliby dostać się do któregoś z państw.
TB: O czym należy pamiętać, wybierając się samochodem poza granice Unii Europejskiej?
CK: Przede wszystkim o tym, że w niektórych państwach - jak w Rosji, w Obwodzie Kaliningradzkim czy Białorusi - wciąż obowiązują wizy. Otrzymamy je na podstawie zaproszenia. Jeśli zdecydujemy się na wycieczkę z biurem podróży, załatwienie tej formalności będzie łatwiejsze. Należy też pamiętać o tym, by mieć przy sobie nieco gotówki w lokalnej walucie. W przeciwnym razie spotkanie z policjantem zakończone wręczeniem mandatu postawi nas w trudnej sytuacji, bo karę trzeba uiścić na miejscu.
TB: Czy należy bać się fotoradarów za granicą?
CK: Jak najbardziej tak. W Polsce, podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej, funkcjonuje punkt kontaktowy. Są to jednostki wymiany informacji pomiędzy służbami zawiadującymi fotoradarami. Jeśli zostaniemy sfotografowani za granicą, miejscowy odpowiednik Inspekcji Transportu Drogowego znajdzie nas i przyśle mandat pod wskazany adres.
TB: Co jeśli taki mandat zignorujemy?
CK: Jeśli mandat zostanie skutecznie doręczony, ale nie będzie opłacony, sytuacja ta zostanie odnotowana w rejestrach. Przy powrocie do kraju, w którym popełniliśmy wykroczenie, w razie kontroli policyjnej funkcjonariusz może otrzymać informację o nieopłaconym mandacie. Wówczas będziemy musieli zapłacić, najczęściej wraz z nawiązką. Może się nawet zdarzyć, że sprawa wypłynie jeśli będziemy lecieć do danego kraju samolotem. Weryfikacja naszych dokumentów na lotnisku może tu przesądzić o konieczności natychmiastowej zapłaty. Wiem jednak, że zagraniczne służby coraz skuteczniej egzekwują mandaty i korzystają przy tym z pomocy kancelarii prawnych oraz windykacyjnych. Szansa, że sprawę zignorujemy i nic z tego nie wyniknie, są więc coraz mniejsze.
TB: Niektórzy kierowcy obawiają się, że za granicą zatankują niewłaściwe paliwo, ponieważ nazwy ich rodzajów są różne w poszczególnych krajach. Czy to uzasadniona obawa?
CK: Raczej nie. Jeszcze kilka lat temu, owszem, w niektórych krajach można było kupić benzynę ołowiową, która jest niebezpieczna dla silników z katalizatorem, ale dziś to już przeszłość. Olej napędowy od benzyny odróżnimy właściwie zawsze. Trzeba jednak pamiętać, że w niektórych krajach zakup paliwa w nocy może być utrudniony. Na przykład w Szwecji część stacji paliw działa od 7 lub 8 do 21 lub 22. Podobnie jest w Norwegii, Estonii, na Litwie, w Bułgarii czy w Słowenii.
TB: A co z kierowcami samochodów zasilanych gazem?
CK: Obecnie LPG jest dostępny w całej Unii Europejskiej. Należy jednak pamiętać, że samochodom z LPG nie wolno wjeżdżać na niektóre promy czy do parkingów podziemnych z odpowiednimi oznaczeniami.
TB: Co jeszcze może zaskoczyć polskiego kierowcę na zagranicznych wakacjach?
CK: Wielu kierowców samochodów osobowych zarejestrowanych jako pojazdy ciężarowe, czyli słynnych aut z kratką, nie zdaje sobie sprawy, że niektórych krajach w kwestii płatności za autostrady, promy czy tunele obowiązuje ich stawka taka jak za auta ciężarowe. W krajach, gdzie płaci się na bramkach za konkretny odcinek, obsługa sama dokonuje weryfikacji auta. Ale w państwach, gdzie obowiązują winiety, może się zdarzyć, że wykupimy nieodpowiednią. Wówczas w razie kontroli jesteśmy narażeni na słony mandat. W Austrii takie samochody muszą uiścić dodatkową opłatę ekologiczną.
TB: A co z przewozem sprzętu sportowego?
CK: W Unii Europejskiej nie ma dodatkowych regulacji, które wykraczałyby poza polskie ustawodawstwo. Trzeba jednak pamiętać, ze jeśli wybieramy się z rowerami przytwierdzonymi do bagażnika na haku, w swoim urzędzie komunikacyjnym należy wcześniej wyrobić sobie trzecią tablicę rejestracyjną. Jeśli natomiast przewozimy łódź, pilnujmy, żeby jej masa nie była większa od tego, co mamy wpisane w dowodzie rejestracyjnym naszego samochodu.
TB: Dziękuję za rozmowę.
tb/