Wymiana żarówki w samochodzie z pozoru należy do łatwych czynności przy serwisowaniu samochodu. Z pozoru. Niemiecki magazyn Auto Bild pokusił się o dość ciekawe zestawienie, sprawdzając na pewnej grupie popularnych modeli, czy można tego dokonać samemu czy raczej potrzebna będzie wizyta u specjalisty.
Dlaczego postanowiliśmy akurat teraz przytoczyć wyniki testu niemieckiej gazety? Z bardzo prostej przyczyny. Mamy jesień, okres kiedy zmrok zapada dość szybko, co powoduje, że wracając z pracy podróżujemy w "szarówce".
Jak ważne w takich warunkach jest sprawnie działające oświetlenie samochodu, wie każdy (rozsądny) kierowca. Już nie raz słyszeliśmy o czołowych zderzeniach, po których kierowcy twierdzili, że pojazd z którym się wymijali powinien być motocyklem, gdyż miał zapalone tylko jedno światło mijania. Na ignorantach bezpieczeństwa nie robiły też wrażenia sankcje karne - mandat w wysokości 200 zł i 2 pkt. karne.
Jednak nie przywykliśmy do generalizowania problemu i wiemy, że wymiana spalonych żarówek w niektórych przypadkach może nieść za sobą konieczność stawienia się w serwisie, a na to czasami nie mamy czasu. Są bowiem w sprzedaży modele gdzie dokonanie tej, wydawałoby się prostej czynności, graniczy z rozłożeniem i poskładaniem do kupy wahadłowca NASA. Są jednak wyjątki. Kiedy dwa lata temu Auto Bild przedstawił podobny raport, dwaj producenci posiadali naprawdę pomysłowe i zręczne rozwiązania wymiany żarówek. A jak jest teraz?
Wnioski jakie nasuwają się po przeanalizowaniu raportu nadal mogą budzić mieszane uczucia. W większości przebadanych aut wymiany żarówek można dokonać samemu, bez konieczności wizyty w serwisie. Ale są też czarne owce.