Północna Pętla toru Nürburgring stanowi Mekkę dla fanów sportu motorowego. Zbudowany pod koniec lat ’20 ubiegłego wieku tor ma ponad 100 zakrętów, które rozmieszczono na górskiej drodze o długości niemal 21 kilometrów!
Nic dziwnego, że obiekt szybko upodobały sobie koncerny samochodowe, jako idealny poligon, do testowania najnowszych produktów. Strome podjazdy, długie proste, wybijające zakręty... Gdzież indziej można lepiej sprawdzić zestrojenie układu jezdnego, wypróbować potencjał silnika i doprowadzić do wrzenia układ hamulcowy?
Pasjonaci ostrej jazdy z kolei obrali sobie inny cel. Usiąść za sterami swojej maszyny, otworzyć przepustnice do granic możliwości i pokonać 21 kilometrów w jak najkrótszym czasie. Najszybszy z samochodów dopuszczonych do ruchu ulicznego uporał się z legendarną Nürburgring Nordschleife w niecałe... 7 minut, co oznacza średnią prędkość na poziomie prawie 180 km/h!
Kompaktowa Mazda 3 MPS oczywiście aż tak szybka nie jest, jednak turbodoładowany silnik 2,3 ma w sobie wiele ognia. Aż 260 KM oraz 380 Nm były do niedawna wartościami zarezerwowanymi dla sportowych maszyn. Obecnie za niewiele ponad 100 000 złotych można je mieć w samochodzie kompaktowym.
W Mazdzie potworna moc została skonfrontowana z napędem tylko na przednią oś. Seryjna kontrola trakcji ma więc wiele pracy. Mimo problemów z buksowaniem kół, Mazda potrafi osiągnąć „setkę” w 6,2 sekundy. Prędkość maksymalna nie odbiega od obecnych standardów – została ograniczona do 250 km/h.
Na Nürburgringu moc i prędkość maksymalna jest jednak znacznie mniej ważna, niż dopracowane podwozie oraz odporne na przegrzanie hamulce. Japoński kompakt nie zawodzi w obu kategoriach. Niewielką poprawę właściwości jezdnych uzyskano poprzez montaż sprężyn firmy Eibach. Dzięki nim karoseria osiadła kilkanaście milimetrów niżej, pozwalając jeszcze precyzyjniej i ostrzej pokonywać wiraże.
Przed każdym z nich swoimi możliwościami popisywały się olbrzymie hamulce. Wentylowane tarcze przedniej osi mają aż 320 mm, a za tylnymi alufelgami połyskują 280-milimetrowe dyski. Co ważne, Mazda nie zdecydowała się na zastąpienie hamulców sportowym odpowiednikiem. Opony także pozostały seryjne.
Za kierownicą pojawił się doświadczony kierowca, a cel został jasno określony. Miał paść nowy rekord. Mazda w szaleńczym tempie pokonywała kolejne zakręty, zdarzyło się jej oderwać od nawierzchni, ale dzięki temu stoper na mecie wskazał czas 8:39.66! Oznacza to, że Mazda była wolniejsza tylko o cztery sekundy od BMW M3 E36, a udało się jej zdystansować Mercedesa CLK 430, 375-konne Audi RS4 i supersportową Hondę NSX!
Mark Ticehurst był bardzo zadowolony z rezultatu. Z rozbrajającą szczerością stwierdził, że w trakcie jazdy nie myślał o tykającym zegarze. Po prostu dał z siebie wszystko, próbując wycisnąć z Mazdy wszelkie pokłady przyczepności i mocy. Dzięki temu mało będzie wątpił, że sportowe emocje potrafią być dostępne nawet w „kompakcie” z przednim napędem...
Łukasz Szewczyk