Zakaz sprzedaży wcześniej i też dla spalinowych motocykli. Wielka Brytania szykuje zmiany
Władze Wielkiej Brytanii przedstawiły plan, który zakłada zakaz sprzedaży nowych spalinowych pojazdów od 2035 r. Tym razem poinformowano, że ma to dotyczyć nie tylko samochodów, ale też motocykli. Do tej pory motocykliści myśleli, że unikną zakazów.
O planowanych zakazach sprzedaży samochodów spalinowych mówi się wiele i już od jakiegoś czasu. Taki pomysł nie jest nowością w Wielkiej Brytanii, ale to tej pory mówiło się właśnie o autach. Motocykliści mieli nadzieję, że ich nowe przepisy obejmą później. W końcu jednoślady emitują mniej spalin, a do tego jest ich dużo mniej. Nie bez znaczenia jest też fakt, że pozwalają one na zmniejszanie korków i dzięki temu obejmowane są różnymi przywilejami.
Jednak nadzieje okazują się płonne. Brytyjski Departament Transportu w swoim raporcie poinformował, że zakaz ma dotyczyć pojazdów od motocykli po auta dostawcze. Oryginalnie plan zakładał wprowadzenie takich obostrzeń w 2040 r., ale teraz poinformowano, że rząd będzie starał się o przesunięcie daty na 2035 r.
Na czym będą polegać te działania? Brytyjskie władze mają przeznaczyć 2,5 mld funtów (równowartość ok. 13,3 mld zł) na popularyzację pojazdów elektrycznych. Część z tej kwoty ma być przeznaczona na dopłaty do samochodów i motocykli na prąd. Jednak jeszcze ważniejsze ma być pracowanie nad infrastrukturą, jak stawianie ładowarek przy ulicach czy montaż takich urządzeń w domach.
Brytyjski plan zbiega się z tym, który niedawno przedstawiono w Unii Europejskiej, a który zakłada zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 r. W propozycjach UE wyraźnie napisane jest, że chodzi o auta, ale to wcale nie znaczy, że ostatecznie nie obejmie to też motocykli.
Tak samo sytuacja niedawno wyglądała w Wielkiej Brytanii. Tam również zapowiadano zmiany dla samochodów, ale nagle przypomniano sobie o motocyklach. Czy w Unii Europejskiej będzie podobnie? Na to musimy poczekać do konkretów, gdyż na razie przedstawiono luźne pomysły i zapowiedzi.
Jak łatwo się domyślić, brytyjski pomysł wywołał różne reakcje. Przedstawiciel stowarzyszenia dilerów motocyklowych, Paddy O’Connell, przyznał, że elektryczne jednoślady to wydajny i czysty sposób na przemieszczanie się. Nieco bardziej sceptyczni są sami motocykliści.
Pojawiają się opinie, że w przypadku motocykli (szczególnie tych mocniejszych) jest jeszcze dużo do zrobienia, aby były one atrakcyjne dla kupujących. Zwracają też uwagę, że już dziś motocykle przyczyniają się do poprawy jakości powietrza, gdyż emitują mniej spalin i zmniejszają korki. Dlatego też motocykliści chcą, aby jednoślady zyskiwały przywileje na drogach.