W miejscach, gdzie zniknęły fotoradary wzrosła liczba wypadków i ofiar śmiertelnych
Fotoradary straży miejskich i gminnych przez lata budziły kontrowersje i wreszcie rządzący odebrali funkcjonariuszom możliwość korzystania z nich. Raport Instytutu Transportu Samochodowego pokazuje, że niekoniecznie była to dobra decyzja.
Do tej pory mówiło się jedynie o tym, że kierowcy faktycznie jeżdżą szybciej w miejscach, gdzie zniknęły fotoradary. Teraz przygotowano też raport dotyczący wypadków w tych lokalizacjach – informuje portal brd24.pl zajmujący się bezpieczeństwem na drogach. Przeanalizowano łącznie punkty w 43 miejscowościach, w których w 2015 roku funkcjonowało 112 fotoradarów straży miejskich i gminnych.
Porównano okres od stycznia do sierpnia roku 2015 i 2016, kiedy to bezpieczeństwo na polskich drogach się pogorszyło. Jak się okazuje, w każdym przypadku w miejscach, gdzie zniknęły fotoradary, sytuacja prezentuje się gorzej od średniej.
Liczba wypadków w tym czasie wzrosła o 2,5 proc., ale w miejscowościach, w które straciły fotoradary, było o 10 proc. gorzej. Jeśli chodzi o ofiary śmiertelne statystyki te to odpowiednio 3,1 i 6,0 proc. Jeszcze bardziej pesymistycznie wygląda sytuacja z rannymi. W całym kraju ich liczba wzrosła o 2,3 proc, a w 43 miejscowościach z fotoradarami straży miejskiej o 12 proc.
W raporcie wyszczególniono wyjątkowo zły okres od maja do sierpnia. We wszystkich statystykach wygląda on dużo gorzej niż pierwsze cztery miesiące roku. Tam też pojawiła się najbardziej szokująca statystyka, czyli wzrost liczby ofiar śmiertelnych w miejscach, gdzie zniknęły fotoradary. Wyniósł on aż 46 proc. Jest to mocny argument w rękach zwolenników powrotu fotoradarów. Badacze zastrzegają jednak, że analizowany okres jest zbyt krótki.
Trzeba też zwrócić uwagę na inne dane. Skoro w czasie od maja do sierpnia liczba ofiar tak drastycznie wzrosła, to w okresie od stycznia do kwietnia w miejscach, gdzie zniknęły fotoradary, poprawa też była większa niż w reszcie kraju – zginęło o 9 osób mniej, czyli o 23 proc. mniej.
Zniknięcie fotoradarów przy skrzyżowaniach i przejściach dla pieszych za to znacząco wpłynęło na bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu. W siedmiu porównywanych miejscach w okresie od stycznia do sierpnia 2015 r. tylko jeden pieszy odniósł obrażenia, natomiast rok później, gdy wyłączono urządzenia kontrolujące kierowców, było to już pięć osób. Oznacza to, że ponowne uruchomienie warszawski fotoradarów stacjonarnych na skrzyżowaniach faktycznie może przynieść poprawę bezpieczeństwa.
Eksperci z ITS podsumowują zatem, że ich zdaniem potrzebne jest zwiększenie kontroli kierowców. Jest ono związane nie tylko ze zniknięciem fotoradarów, ale ogólnie statystyki uległy pogorszeniu. Jak informuje brd24.pl, liczba patroli już się zwiększyła i teraz średnio dziennie bezpieczeństwa na drogach pilnuje 3872 policjantów, a wiceminister Jarosław Zieliński już zapowiedział, że jeszcze w 2017 r. liczba ma wzrosnąć do przynajmniej 4 tys.