Volkswagen CC: nowa jakość Passata
*Volkswagen w ciągu czterech lat znalazł na całym świecie lat aż 320 tysięcy nabywców dla Passata w wersji CC. Pierwsza edycja wyraźnie odcinała się od klasycznej odmiany inaczej poprowadzoną linią dachu, drzwiami pozbawionymi ramek, a także zmienionymi lampami i kilkoma mniej istotnymi detalami. Podobnie ma się rzecz z modelem poddanym delikatnemu liftingowi. Koncern ma bardzo ambitne plany zwiększenia sprzedaży na całym globie, a pomóc ma w tym najnowsze wcielenie prezentowanego auta. *
Odświeżanie całej palety modelowej to popularny zabieg u większości producentów. Styliści opracowują bardziej atrakcyjny design i starają się wdrożyć go we wszystkich samochodach, aby nie odbiegały one przesadnie od siebie. Podobny los spotkał pukające do drzwi klasy Premium, stylowe i czterodrzwiowe coupe. Jego sylwetce nie można nic zarzucić. Konserwatywni Niemcy stworzyli szykowne nadwozie okraszone namiastką prestiżu. W przednich lampach zadomowiło się LED-owe oświetlenie, zaś bi-ksenonowe reflektory dostępne są teraz w standardzie. Diody pojawiły się też w tylnych kloszach, gdzie mają dodatkowe zadanie w postaci rozpraszania światła w elementach światłowodowych.
Najmniej modyfikacji odnajdziemy wewnątrz pojazdu. Inżynierowie wyszli z założenia, nie warto wprowadzać zmian w miejscu, które dotychczasowi użytkownicy tak sobie chwalili. CC może poszczycić się materiałami wykończeniowymi bardzo wysokiej jakości, które w oczach nabywców powinny pozycjonować go
niemal w segmencie Premium. Miękkie w dotyku plastiki znajdują się w każdym zakątku przedziału pasażerskiego. Zróżnicowana kolorystyka skutecznie podnosi temperaturę i ożywia stonowany projekt deski rozdzielczej.
Niewielkie modernizacje dotknęły rozmieszczenia i kształtu przycisków sterujących automatyczną klimatyzacją. Możemy jedynie przypuszczać, że podobne rozwiązanie zostanie wykorzystane w poliftingowych Volkswagenach klasy D. Całość budzi pozytywne emocje. Obsługa większości udogodnień pokładowych jest intuicyjna. Przyzwyczajenia wymaga tylko kontakt z jednostką multimedialną ze sporych rozmiarów wyświetlaczem ciekłokrystalicznym. Niezbyt nam przypadł do gustu analogowy zegarek zlokalizowany pod centralnymi nawiewami. To patent zaczerpnięty z najbardziej szlachetnych limuzyn, jednak nie do końca ma on logiczne uzasadnienie w CC.
Należy zwrócić uwagę na możliwość indywidualizacji każdego egzemplarza. W cenniku występują liczne wersje silnikowe, a dobór odpowiednich gadżetów pokładowych pozostawiono klientowi. Jest w czym wybierać, bo lista dodatkowych opcji nie ma końca. Wśród najciekawszych rzeczy, trzeba wymienić system rozpoznawania znaków drogowych oparty na kamerze monitorującej obraz roztaczający się przed samochodem, a także Side Assist Plus wraz z Lane Assist ostrzegający o autach znajdujących się w martwym polu i ingerujący delikatnie w układ kierowniczy. Dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna, czy chociażby rozwiązanie wspomagające parkowanie znane są już z wcześniejszych modeli wolfsburskiego producenta.
Pod maską CC może pracować jedna z sześciu jednostek napędowych. W przypadku pierwszej odmiany, klienci nie mieli faworyta w kwestii silnika. Sprzedaż wysokoprężnych i benzynowych motorów przedstawiała się podobnie. Obecnie w ofercie znajdziemy dwulitrowego diesla w dwóch wariantach mocy. Słabszy rozwija 140 KM, zaś mocniejszy 170. Wkrótce dołączy do nich BlueTDI o mocy 140 KM spełniający wyśrubowane normy emisji spalin Euro6 obowiązujące od jesieni 2014. Dla zwolenników bezołowiowego paliwa, przygotowano trzy agregaty o mocy 160, 210 i 300 koni.
Najciekawszą i jednocześnie najoszczędniejszą, a przy tym najtańszą propozycją jest najsłabszy wariant. 1.8 TSI powinien zadowolić większość potencjalnych nabywców. Średni wynik spalania w mieście nie przekroczy 10 litrów przy normalnym użytkowaniu, zaś w terenie niezabudowanym wartość ta powinna spaść o kolejne 3 jednostki. Dodatkowo,
turbodoładowany benzyniak cechuje się bardzo przyzwoitą elastycznością gwarantującą bezpieczne wyprzedzanie kolumny ciężarówek i sprawne włączanie się do ruchu w zatłoczonych aglomeracjach. To nasz zdecydowany kandydat na tytuł lidera w konkursie jakość/cena.
Polską premierę CC zorganizowano w górach, gdzie prezentowany model mógł się wykazać w zróżnicowanych warunkach drogowych i przy temperaturze sięgającej -23 stopni. Pokryte śniegiem i lodem drogi stanowiły niemałe wyzwanie dla niemieckiej konstrukcji. W bezpiecznym pokonywaniu śliskich odcinków pomagał napęd na cztery koła. Radził on sobie całkiem nieźle na suchym asfalcie. Zwłaszcza w ciaśniejszych zakrętach ujawniał swoją wyższość nad wersjami z przednim napędem. Zachowywał się w nich neutralnie i nie zdradzał oznak niepotrzebnej nerwowości. W porównaniu z przedliftingowym modelem, największy postęp poczyniono w wyciszeniu wnętrza. Nawet podczas poruszania się z prędkościami zbliżającymi się do polskich limitów autostradowych, w kabinie panuje cisza i spokój.
Volkswagen CC z silnikiem 1.8 TSI sprzężonym z manualną skrzynią biegów, kosztuje 103 490 złotych. W standardzie otrzymujemy bi-ksenonowe reflektory oraz automatyczną klimatyzację dwustrefową. Za resztę mniej lub bardziej przydatnych dodatków, musimy dopłacić. Podstawowy Diesel to wydatek blisko 117 tysięcy. Jeśli zdecydujemy się na dwusprzęgłową przekładnię DSG, należy szykować kolejne 9 tysięcy. To niemało, jednak zważywszy na konkurencję, której właściwie nie ma, czterodrzwiowe coupe zostaje osamotnione na rynku stylowych samochodów zapewniających dostateczną funkcjonalność i bardzo wysoki komfort eksploatacji.
Piotr Mokwiński
tb/