Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się w czwartek proces kierowcy oskarżonego o usiłowanie zabójstwa przez celowe najechanie na 16-letnią rowerzystkę.
Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku niedaleko Olsztyna. Oskarżony, 26-letni dziś Łukasz N. - wcześniej trzykrotnie karany m.in. za jazdę po pijanemu - przyznał przed sądem, że prowadził samochód mimo zakazu sądowego, i że uderzył w rowerzystkę.
Kierowca wlókł swoją ofiarę ponad 300 metrów za atutem. Dziewczyna została trwale oszpecona. Oskarżony zaprzeczył jednak, że chciał zabić dziewczynę.
Z zeznań, jakie złożył w śledztwie, a które w czwartek odczytał sąd, wynika, że N. prowadząc kupionego kilka dni przed wypadkiem "malucha" na chwilę stracił z oczu jezdnię, bo schylił się po papierosa. Wtedy miał niespodziewanie uderzyć w rowerzystkę, która - jak twierdzi - jechała środkiem drogi.
Mężczyzna przyznał, że nie hamował po wypadku, bo się wystraszył. Potwierdził też, że nie wezwał do dziewczyny pomocy medycznej, choć miał ze sobą telefon komórkowy. Widział, _ że żyje, bo się ruszała _. Po wypadku Łukasz N. uciekł i przez dwa dni ukrywał się przed policją.
Inaczej mówią przesłuchani w śledztwie świadkowie. Zdaniem jednego z wysłuchanych przez sąd biegłych, przed zderzeniem z rowerzystką N. przyspieszył, a po zderzeniu nie hamował, bo na jezdni nie było żadnych śladów takiego manewru.
Przypadkowe uderzenie zostało także podważone. _ Wgniecenia wskazują na zderzenie czołowe _ - stwierdził ekspert. Dodał, że jego zdaniem rowerzystka jechała zgodnie z przepisami.
_ Ten wypadek odbiegał od standardów _ - podkreślił biegły. W swej opinii napisał, że tor jazdy oskarżonego wskazuje na to, że kierowca świadomie zjechał na tor jazdy rowerzystek, by w jedną z nich uderzyć.
Poszkodowana jest wciąż leczona, ma na całym ciele, w tym na twarzy i dłoniach, długie blizny. Wiele z nich jest sinych i wypukłych. Z powodu obrażeń dziewczyna nie może biegać, jak powiedziała sądowi, po godzinie chodzenia bardzo bolą ją nogi (pięta została zdarta do kości tak, że musiała mieć przeszczep) i kręgosłup, z powodu uszkodzenia kosteczek słuchowych dziewczyna prawie nie słyszy na jedno ucho.
Zeznając przed sądem 16-latka powiedziała, że odniosła wrażenie, że kierowca "malucha" celował w nią, dodała, że pamięta jak głową wybiła szybę auta._ Wtedy jedną ręką chwyciłam się za tablicę rozdzielczą samochodu, a drugą ręką za miejsce, gdzie była szyba, ale ten kierowca mnie zepchnął z maski. Ja się paskiem od spodni zaczepiłam o coś w samochodzie, a on mnie wlókł _ - powiedziała nastolatka.