Wydaje się, że naturalną ojczyzną mrożących krew w żyłach drogowych sytuacji jest Rosja. Nic bardziej mylnego. Takie rzeczy zdarzają się również w Polsce. To, co miało miejsce w Tychach, niemal kosztowało życie przechodnia.
Negatywny bohater tego filmu złamał chyba wszystkie przepisy drogowe, jakich w tej sytuacji należało się trzymać. Na dwupasmowej ulicy nie tylko rażąco przekroczył dozwoloną prędkość, ale też rozpoczął wyprzedzanie prawym pasem przed wyraźnie oznaczonym przejściem dla pieszych. Gdy zauważył, że na przejściu są ludzie, na opanowanie sytuacji było już za późno. Nagły skręt kierownicą i jednoczesne ostre hamowanie spowodowały niekontrolowany poślizg. Auto zaczęło sunąć w kierunku pasa zieleni, a pieszy, który przechodził przez „zebrę”, tylko swojemu refleksowi zawdzięcza życie.
Jazda tyskiego „rajdowca” zakończyła się na chodniku po drugiej stronie ulicy.
tb/