Parkowanie
Bywają miasta, i raczej nie jest ich tak mało, w których na skutek decyzji urzędników liczba miejsc parkingowych ciągle maleje. Mimo to wielu kierowców dodatkowo szkodzi swoim bliźnim. Ileż to już razy widziałem samochód, zaparkowany tak precyzyjnie, że idealnie zakrywał miejsca dla dwóch pojazdów.
W ogóle mam wrażenie, że sztuka parkowania jest kierowcom dosyć mało znana. Nie wymagam, by parkować tak jak w Turcji, czy nawet we Francji, czyli wręcz na styk zderzaków. Chodzi o kulturę parkowania, wyobraźnię, bo brak umiejętności manewrowania jestem w stanie zrozumieć. Przykład sprzed trzech dni, gdy pan w Mercedesie stanął na prawym pasie ulicy, włączył światła awaryjne i... poszedł do sklepu, robiąc zator na drodze.
Albo epizod sprzed dwóch miesięcy, kiedy ktoś sąsiadowi zastawił bramę, gdy ten chciał wyjechać z rodziną na piknik. Sam byłem świadkiem, jak winowajca (notabene z żoną i dwójką dzieci), zamiast wyrazić skruchę, przeprosić i odjechać, zaczął jeszcze się kłócić, wykrzykując, że sąsiad nie ma racji...
Najlepiej takim spuścić powietrze z opony. Ale wtedy to on na pewno nie odjedzie. A czekanie na policję w takich drobnych, lecz denerwujących sprawach nie ma większego sensu, choć może dałoby nauczkę.