Ileż to razy jechałeś spokojnie do pracy, gdy tuż przed maską Twojego samochodu prześlizgnął się biały van, po czym znów skoczył na inny pas, by minąć inne auto o grubość lakieru?
Wówczas nawet w głowie najspokojniej usposobionego kierowcy potrafi zaświtać chęć wyprzedzenia szalejącego kuriera, a nawet zajechania mu drogi...
Jeździsz „wypasionym” Mercedesem lub BMW więc zakładasz, że w razie konieczności przywrócisz do porządku niepokornego vana? Spotkanie z Combolotem może być więc dla Ciebie traumatycznym przeżyciem...
Niepozorna maszyna powstała na bazie Opla Combo. Początkowo poczciwy dostawczak rozwoził towar do klientów jednego ze sklepów internetowych. Gdy właściciel uznał, że samochód zarobił na siebie, odstawił je do warsztatu firmy Promotor.
Ekonomiczny silnik powędrował na złom, zaś jego miejsce zajął turbodoładowany motor z Opla Calibry. Liczne modyfikacje spowodowały przyrost mocy do 303 KM, a moment obrotowy został wywindowany do 401 Nm!
Cóż potężna moc wyczynia z niewielkim autem? Gwarantuje przyśpieszenie na poziomie Porsche, pozwala pokonać ¼ mili w 13,5 sekundy, a prędkość maksymalna... jest bliżej nieokreślona, gdyż wskazówka prędkościomierza bez większych trudności przekracza pole oznaczone liczbą „200”... Aby całość nie stała się śmiercionośnym pociskiem, tuner zamontował wyczynowe zawieszenie oraz 18-calowe koła z przyczepnymi oponami.
Z zewnątrz Combolota wyróżniają tylko zapinki pokrywy silnika oraz przedni zderzak poszatkowany otworami, za którymi znajduje się wielki intercooler. Nic więc dziwnego, że pod światłami auto jeszcze nieraz sprawi niespodziankę kierowcom przekonanym o możliwościach swojego pojazdu...
Łukasz Szewczyk
fot. Promotor