Znak „STOP” oznacza zakaz wjazdu na skrzyżowanie bez wcześniejszego zatrzymania się. Zwykle jest umieszczony tam, gdzie wyjazd z danej drogi jest szczególnie niebezpieczny. Według badań tylko 50 proc. kierowców całkowicie zatrzymuje się przed tym znakiem, 40 proc. zwalnia, a 10 proc. podtrzymuje stałą prędkość. Najczęściej przed znakiem STOP zatrzymują się kobiety i starsi kierowcy, zaś mężczyźni i osoby młode często go lekceważą.
- Jako kierowcy nie zawsze mamy pełną ocenę sytuacji. Pewnych rzeczy nie wiemy, nie widzimy i musimy zaufać ludziom, którzy próbują nas przed nimi ostrzec. Takim ostrzeżeniem jest niewątpliwie znak „STOP”, do którego bezwzględnie powinniśmy się stosować – mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. - Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństw i ignoruje znaki „STOP”. Niektórzy z nich błędnie utożsamiają je ze znakami ustąp pierwszeństwa i nie zatrzymują się zgodnie ze wskazaniami. Są też tacy, którzy znając trasę bardzo dobrze, lekceważą zasady ruchu drogowego, ponieważ rutynowo zakładają, że nic złego nie może im się przydarzyć.
Zwykle znaki „STOP” umieszczane są tam, gdzie włączenie się do ruchu bądź wyjazd z danej drogi jest szczególnie niebezpieczny, a niestosując się do pewnych zasad stwarzamy niebezpieczeństwo dla innych uczestników ruchu.
„STOP” jest potrzebny wszędzie tam, gdzie nie ma zachowanego tzw. trójkąta widoczności. Dojeżdżając do skrzyżowania, kierowca musi widzieć drogę krzyżującą się na odległość od 70 do 100 m w lewo i w prawo. Jeżeli na drodze nie panują takie warunki, należy w inny sposób zabezpieczyć skrzyżowanie, np. stawiając znak „STOP”. Miejscem, w którym na pewno spotkamy takie oznaczenie, będą przejazdy kolejowe – przypominają trenerzy Szkoły Jazdy Renault.
Wszyscy, bez względu na to, jakim pojazdem się poruszamy, widząc znak „STOP” powinniśmy całkowicie się zatrzymać, upewnić się czy nic nie jedzie i dopiero wtedy bezpiecznie ruszyć. Przyczyną 98 proc. wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych w Polsce jest nieostrożność kierowców, m.in. lekceważenie znaku „STOP” i wjeżdżanie na przejazd mimo, że znak i sygnalizator tego zabraniają. Niekiedy przejazd przez tory jest usytuowany na zakręcie. Kierowcy za szybko oceniają, czy przejazd będzie bezpieczny i to właśnie w takich przypadkach dochodzi do tragicznych wypadków.
Inne badania pokazują, że więcej kierowców zatrzymuje się na znaku „STOP”, jeśli w ich otoczeniu znajdują się inni uczestnicy ruchu drogowego – kierowcy, motocykliści, rowerzyści. Ponadto do znaku częściej stosują się kobiety i starsi kierowcy, niż mężczyźni i młodzi adepci sztuki prowadzenia samochodu. Zachowanie w reakcji na znak „STOP” w większym stopniu odzwierciedla skłonność do podejmowania ryzykownych decyzji niż podporządkowanie się prawu ruchu drogowego, które – jak wskazują badania – nie jest aż tak istotne dla naszych decyzji.
tb/