W sobotę podczas off-roadowego rajdu samochodowego California 200 doszło do tragicznego wypadku. Kierowca Brett Sloppy, który wjechał rozpędzonym autem w grupę kibiców, zabijając 8 osób napisał na portalu _ facebook.com _, że jest zdruzgotany tragedią.
Świadkowie feralnego wydarzenia twierdzili, że "porozrywane ciała były wszędzie". Na miejsce wypadku przyjechało siedem ambulansów i kilka helikopterów. Rannych przewieziono do pobliskiego szpitala. Mimo natychmiastowej pomocy ośmiu osób nie udało się uratować.
Brett Sloppy nie został ranny w wypadku, ale musiał uciekać z miejsca wypadku przed wściekłym tłumem. Niektórzy zaczęli rzucać w niego kamieniami.
Kierowca bardzo przeżywa to co się wydarzyło. Na portalu społecznościowym wystosował specjalne oświadczenie. "To niewyobrażalna strata, jestem zdruzgotany. Moje myśli i modlitwy są z rodzinami i przyjaciółmi ofiar. Dziękuję wszystkim mim przyjaciołom, którzy są ze mną w tym tragicznym momencie. Kocham was" - napisał Sloppy.
Policja ustaliła, że przyczyną wypadku była utrata kontroli nad autem oraz zbyt mała odległość, która dzieliła kibiców od trasy wyścigu. Fani, w tym dzieci stali w odległości 10 stóp od drogi i nie byli oddzieleni żadnymi barierkami. Organizatorzy wyścigu twierdzą, że kibice powinni znajdować się w odległości przynajmniej 100 stóp od trasy.