Mercedes od lat uchodzi za synonim solidności i bezpieczeństwa. Jednak nie każdy z nabywców czuł się w pełni chroniony przez blachy seryjnych samochodów. Z myślą o wymagających klientach Mercedes przygotował opancerzoną wersję Guard. Po raz kolejny jednak klienci i sprzedawcy doszli do wniosku, że można lepiej. Bezpieczniej, szybciej, wygodniej...
Rękawicę podjęła firma INKAS, która od 1993 roku przygotowuje opancerzone pojazdy dla banków, rządów oraz sław ze świata filmu i muzyki. Mercedes S600 otrzymał wzmocnione blachy. Nie obyło się też bez montażu elementów energochłonnych oraz antyodpryskowych szyb, którym niegroźne nawet kule karabinowe. Nie zabrakło też opon umożliwiających ucieczkę nawet po całkowitej utracie powietrza.
Gdy samochód był już odporny na ostrzał ze słynnego AK47 oraz w pełni chronił przed odłamkami, przyszła kolej na podrasowanie silnika oraz zmiany w układzie jezdnym. Zadania podjął się doświadczony tuner – firma Renntech. Prezes firmy tłumaczy, że kupując opancerzony samochód tak naprawdę kupuje się czas. Czas, jaki pozwala ulotnić się bez obrażeń z zagrożonej strefy. Aby maksymalnie wykorzystać każdą sekundę, pod maską dokonano małego przewrotu. Zoptymalizowany kształt kolektora dolotowego, modyfikacja intercoolerów oraz elektroniki zarządzającej pracą dwunastocylindrowej maszynowni pozwoliła uzyskać imponujące 640 KM. O dynamice decyduje moment obrotowy, który w przypadku podrasowanego Mercedesa S600 mógłby zawstydzić mniejsze ciężarówki – producent podaje, że stopa szofera operuje siłą 1050 Nm!
Znaczny ciężar opancerzenia oraz niemal nieograniczone możliwości silnika wystawiłyby układ hamulcowy na ciężką próbę. Tunerzy postanowili więc zastosować elementy, które zagwarantują pewne rezerwy. Przednie felgi zostały szczelnie wypełnione przez 390-milimetrowe tarcze, zaś tylne koła odhamowują tarcze o średnicy 360 mm.
Przebudowany Mercedes potrafi zachwycić nie tylko poziomem oferowanego bezpieczeństwa, ale i precyzją prowadzenia oraz osiągami. Brzmi doskonale, jednak zawczasu trzeba przygotować kilkaset tysięcy euro...
Łukasz Szewczyk