Samochody, które znikną w 2017 roku
Wraz z końcem 2016 roku i początkiem roku 2017 fani motoryzacji muszą przygotować się na zniknięcie niektórych modeli samochodów.
Ekologia i pieniądze
Wraz z końcem 2016 roku i początkiem roku 2017 fani motoryzacji muszą przygotować się na zniknięcie niektórych modeli samochodów. Jedne zostaną wycofane ze sprzedaży, inne zakończą swój czterokołowy żywot. Na kolejnych slajdach przedstawimy najciekawsze spośród nich. Ich los przypieczętował słaby wynik ekonomiczny lub wymagania środowiskowe.
Przed kilkoma laty szef koncernu Fiata, Sergio Marchionne, poinformował świat, że Lancia zostanie wycofana ze wszystkich europejskich rynków poza włoskim. Wszystko wskazuje na to, że słowa Włocha na naszych oczach przybierają realnych kształtów. W ostatnich latach polska oferta Lancii została zredukowana do miejskiego Ypsilona. Obecnie na polskiej stornie tej marki nie działa już konfigurator. Potencjalni klienci mogą natomiast zapoznać się z ofertą aut pozostających u dilerów. Nie jest to przypadek. - Model ten będzie oferowany do końca marca 2017 roku. Oczywiście serwis dla posiadaczy samochodów marki Lancia będzie zapewniony - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowa Fiata Dorota Obłędowska.
Jak ta sytuacja odbije się na kwestii produkcji tego modelu w Tychach? Polska fabryka jest jedyną, z taśm której zjeżdża mała Lancia. Jak się dowiedzieliśmy, plany na rok 2017 zakładają utrzymanie poziomu około 60 tys. sztuk. Czy o realne? Jak najbardziej, o ile nie zmienią się upodobania konsumentów w słonecznej Italii. Jak się okazuje, w październiku 2016 roku Lancia Ypsilon była we Włoszech drugim najbardziej popularnym modelem ze sprzedażą na poziomie 5,4 tys. sztuk.
Toyota Land Cruiser V8
Niejeden zmotoryzowany marzy o potężnym SUV-ie z ogromnym silnikiem. Taki jest właśnie Land Cruiser V8. Samochód, który w 2015 roku na krótko zniknął z oferty Toyoty, pojawił się ponownie w marcu 2016 roku, ale tylko z benzynowym silnikiem o pojemności 4,6 l. Moc 318 KM wystarcza, by ten ogromny pojazd rozpędzić do 100 km/h w 8,6 sekundy. Niestety, Land Cruiser niebawem zniknie z oferty Toyoty z powodu zaostrzenia unijnych regulacji środowiskowych.
- Zostało nie więcej niż 60 sztuk Land Cruisera V8, który spełnia aktualne wymagania Unii Europejskiej w kwestii emisji. Jeśli weźmiemy pod uwagę dotychczasowe tempo sprzedaży, oznacza to, że w kwietniu lub maju samochodu nie będzie można go już kupić - mówi Wirtualnej Polsce Maciej Gorzelak z biura prasowego Toyoty.
Jak można się spodziwewać, w samochodzie z tak dużym silnikiem można znaleźć wiele udogodnień. Na wyposażeniu Land Cruisera V8 znajduje się system bezpieczeństwa czynnego Toyota Safety Sense, na który składają się układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS), układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu (LDA), układ rozpoznawania znaków drogowych (RSA), automatyczne światła drogowe (AHB) oraz aktywny tempomat (ACC). Land Cruiser V8 jest wyposażona także m.in. w czterostrefową klimatyzację, 10 poduszek powietrznych, układ zmiennej sztywności stabilizatorów (KDSS), system monitorowania martwego pola w lusterkach, aktywną kontrolę trakcji i adaptacyjny system doświetlania zakrętów.
Honker
Wymogi środowiskowe zdecydowały również o losie innego auta. Honker to powstający od końca lat 80. samochód terenowy, który produkowano głównie dla służb - przede wszystkim wojska. Od lat model ten był wytwarzany w Lublinie, a aktualnie właścicielem marki jest należąca do Zbigniewa Tymińskiego firma DTZ Fabryka Samochodów. Niestety sąd w Lublinie ogłosił jej upadłość, a to oznacza ostateczny koniec honkerów.
Problemem okazał się wytwarzany w Andrychowie silnik Diesla o pojemności 2,6 l i mocy 115 KM. W 2011 roku udało się go zmodyfikować tak, aby spełniał normę Euro 5. Jednak Euro 6 jest już poza zasięgiem technologicznym, co jest ostatecznym gwoździem do trumny Honkera. Jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby kupowanie silników u dużego producenta, którego jednostki spełniają najnowsze wymogi dotyczące emisji spalin. Jednak zainteresowanie honkerami jest praktycznie zerowe.
Dodge Viper
Ze światowego firmamentu motoryzacyjnego w 2017 roku zniknie jedna z ikon Stanów Zjednoczonych - Dodge Viper. Choć samochód nigdy nie był oferowany w Polsce, dla wielu miłośników czterech kółek jest uosobieniem bezkompromisowej i wiernej korzeniom motoryzacji USA. Potężna moc i przyciągający wzrok wygląd nie wystarczyły. Dwie pierwsze generacje tego modelu walczyły z wewnętrzną konkurencją. Trzecią pogrążył dopracowany Chevrolet Corvette C7.
Obecny wciąż w sprzedaży Viper ma moc 649 KM i dużo bardziej dopracowaną mechanikę niż jego poprzednie odsłony. Corvette, mimo mniejszej mocy wynoszącej 461 KM, ma niewiele gorsze osiągi od Vipera, a do tego jest dużo tańszy. To wszystko skutecznie zabrało Dodge’owi (przez pewien czas sprzedawanemu pod marką SRT) klientów i rozpoczęło upadek tego modelu. W 2014 roku sprzedaż była tak słaba, że samochody zalegające w magazynie stały się poważnym problemem. W efekcie Dodge obniżył cenę aż o 15 tys. dolarów i utrzymał ją na tym poziomie również przez kolejne lata dla nowych aut. W niewielkim stopniu pomogło to poprawić sytuację, ale pokazało, że nie ma już miejsca na taki samochód jak Viper, a Corvette okazało się bestsellerem.
Amerykanie ogłosili, że w 2017 roku zakończą produkcję Vipera i model ten nie będzie miał następcy.
Honda CR-Z
W 2010 roku rozpoczęła się produkcja Hondy CR-Z. Samochód pod względem stylistycznym był spadkobiercą legendarnego CRX-a o sportowym zacięciu. W przeciwieństwie do niego dysponowała jednak napędem hybrydowym. Benzynowy silnik o pojemności 1,5 l i motor elektryczny oferowały łącznie 124 KM i 174 Nm momentu obrotowego. To nie satysfakcjonowało potencjalnych nabywców. Sytuacji nie poprawił nawet lifting i zaoferowanie wersji o wyższej mocy. Z czasem model został wycofany z Europy, dziś dostępny jest m.in. w USA.
Produkcja CR-Z zakończy się w 2017 roku. Na razie Honda nie zapowiedziała bezpośredniego następcy tego modelu. Japoński producent ma jednak w ofercie wodorowy model Clarity i być może w nim upatruje przyszłości ekologicznej części swojej oferty.
Tomasz Budzik, Wirtualna Polska
