Samochodem elektrycznym po buspasach. Policja różnie interpretuje przepisy
Ustawa o elektromobilności dała kierowcom samochodów elektrycznych ważny przywilej. Mogą oni poruszać się po buspasach. Skorzystanie z nowego prawa w wielu miastach może jednak skończyć się mandatem. Policja ma mgliste pojęcie na temat zmian.
22 lutego 2018 r. w życie weszła Ustawa o elektromobilności. Znowelizowała ona Prawo o ruchu drogowym, dodając art. 148a o brzmieniu: "Do dnia 1 stycznia 2026 r. dopuszcza się poruszanie pojazdów elektrycznych, o których mowa w art. 2 pkt 12 ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych, po wyznaczonych przez zarządcę drogi pasach ruchu dla autobusów". Co jeśli właściciel samochodu elektrycznego skorzysta z nowego prawa?
Lokalnie nie ma na co liczyć
W Gdańsku jazda buspasami może skończyć się karą. Jak dowiedzieliśmy się w miejskiej komendzie, samochody elektryczne nie mogą poruszać się pasami dla autobusów. - Nie są wymienione na tabliczkach towarzyszących oznakowaniu buspasów - stwierdza nadkom. Magdalena Ciska, rzecznik prasowy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
W Olsztynie na pytanie o buspasy otrzymujemy zdecydowane "nie". Zaraz potem rzecznik miejskiej komendy konsultuje się jednak z funkcjonariuszem wydziału ruchu drogowego. W konsekwencji zostaje utwierdzony w swoim przekonaniu. W celu zapoznania się z projektowanymi przepisami odsyła mnie do komendy wojewódzkiej.
Biuro rzecznika lubelskiej komendy kieruje mnie do wydziału ruchu drogowego. Tam dowiaduję się, że przymiarki do pozwolenia kierowcom samochodów elektrycznych na korzystanie z buspasów były, ale o wejściu w życie takich przepisów nikt nic nie wie.
W Łodzi za jazdę buspasem za kierownicą samochodu elektrycznego kierowcę też czeka mandat. Jak dowiaduję się w wydziale ruchu drogowego, owszem, nowelizacja Prawa o ruchu drogowym była, ale ostateczna decyzja leży po stronie zarządcy drogi, czyli władz miasta.
W biurze rzecznika wrocławskiej policji słyszę, że kierowca samochodu elektrycznego może jeździć po buspasach, ale w Warszawie, bo to lokalne przepisy.
Rzecznik krakowskiej policji, po konsultacji z wydziałem ruchu drogowego, informuje mnie, że samochodem o napędzie elektrycznym można jeździć po buspasach. Krakowska policja mandatu za to nie wystawi.
W biurach rzeczników policji z Poznania i Torunia nie otrzymuję odpowiedzi. Pracownicy proszą mnie jednak o wysłanie e-maila, do którego się ustosunkują.
Za nieuprawnioną jazdę buspasem przewidziany jest mandat w wysokości 100 zł i 1 pkt. karny.
Centralnie wszystko w porządku
Na podstawie wykonanych przeze mnie telefonów można byłoby dojść do wniosku, że czytając nowy zapis, źle zinterpretowałem ustawę. Nic podobnego.
- Zgodnie z nowymi przepisami kierowca samochodu elektrycznego ma prawo do poruszania się buspasami w całym kraju - stwierdza nadkom. Radosław Kobryś z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. - Decyzja o dopuszczeniu na buspasach ruchu samochodów elektrycznych nie jest zależna od samorządów. Zarządca drogi może jednak, z uwagi na liczbę samochodów elektrycznych, znieść możliwość jazdy buspasami dla kierowców takich aut - dodaje Radosław Kobryś.
Osoby, które chcą skorzystać z nowego przepisu, muszą jednak wiedzieć o haczyku. Dotyczy on rodzaju pojazdów, którymi można jeździć po buspasach. W ustawie o elektromobilności jako samochody elektryczne zdefiniowano te auta, które napędzane są energią, która jest w nich kumulowana i doprowadzana z zewnątrz. W grę nie wchodzą więc hybrydy typu plug-in, nawet jeśli ierowca jedzie, wykorzystując jedynie silnik elektryczny. Co więcej, w rozumieniu ustawy samochodem elektrycznym nie jest nawet auto, które posiada ekstender, czyli silnik spalinowy uruchamiany, by doładować baterie, gdy brakuje w nich prądu.
Jazda buspasami nie jest jedynym przywilejem, jaki otrzymali kierowcy samochodów elektrycznych. Zgodnie ze zmienionym art. 13.1 Ustawy o drogach publicznych właściciele samochodów elektrycznych nie muszą również ponosić kosztów, zostawiając auto na miejskim płatnym parkingu. Tu również mamy do czynienia z ograniczeniem definicji samochodu elektrycznego. Właściciele hybryd czy aut elektrycznych wspomaganych silnikiem spalinowym muszą zapłacić.
W przypadku obydwu regulacji próba wykorzystania zapisów nowego prawa może skończyć się nałożeniem mandatu czy opłaty dodatkowej. Potem właściciel samochodu elektrycznego będzie musiał dochodzić sprawiedliwości, odwołując się od nałożonych kar. Ustawa o elektromobilności została wprowadzona w ekspresowym tempie. Dla służb, które rozliczają kierowców, okazało się ono zbyt szybkie.