Przeładowane dostawczaki to plaga polskich dróg. Pod Dębicą padł nowy rekord
Nie każda ciężarówka wymaga prawa jazdy kategorii C. Wiele aut dostawczych ma DMC nieprzekraczające 3,5 tony, lecz kierowcy wręcz nałogowo pakują do nich znacznie więcej. Właśnie padł kolejny niechlubny rekord.
Iveco zatrzymane przez inspektora z rzeszowskiego WITD miało dopuszczalną masę całkowitą wynoszącą 3,5 tony, a ładowność była określona na 700 kg. Funkcjonariusz miał jednak podejrzenia, że wartość ta została znacznie przekroczona, dlatego auto zostało skierowane na punkt kontroli wagowej.
Okazało się, że rumuński kierowca jechał pojazdem, który ważył 12,3 tony. Przewoził nim m.in. kalafiory i banany. Dodatkowo na jaw wyszło, że samochód został specjalnie zmodyfikowany, by wytrzymać dodatkowy ciężar — miał dołożone dodatkowe pióra resorów. Inspektor zauważył również wycieki płynów eksploatacyjnych.
Samochód został odholowany na parking strzeżony, gdzie pozostanie do momentu rozładowania go, inspektorzy zatrzymali też dowód rejestracyjny. Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 1000 zł. Inspektorat Transportu Drogowego przypomina, że przeładowany pojazd ma znacznie dłuższą drogę hamowania i zaburzone właściwości trakcyjne.