Przegrał swoją szansę
Okazało się, że tak zachwalane, przesuwane drzwi nie są idealnym rozwiązaniem. Były ogromne i ciężkie. Elektryczny silnik z trudem wykonywał swoją pracę w zimowych warunkach. Otwarciu drzwi, stanowiących znaczną część powierzchni bocznej samochodu, powodowało natychmiastowe wychłodzenie wnętrza. Otwarcie drzwi z obu stron w czasie opadów śniegu, sprawiało, że biały puch sypał się wprost na dywaniki i siedzenia. Po nocnych opadach marznącej mżawki i mokrego śniegu drzwi udało się wprawdzie otworzyć, ale podczas zamykania… dojeżdżały do przedniego słupka i samoczynnie powracały do pozycji otwartej. Aby ruszyć, trzeba było poczekać, aż nagrzeje się wnętrze i stopnieje lód w zamkach oraz szynie prowadzącej drzwi. Na szczęście drzwi można było zatrzasnąć ręcznie.