O wielkim pechu może mówić Łukasz Łaskawiec. Czwartkowy, 12 etap rozpoczął świetnie, niestety ok. 50 km przed met na kilka godzin zatrzymała go błaha z pozoru awaria - uszkodzona zębatka napędowa.
Zawodnicy przeprawili się w czwartek przez Andy i wrócili do rywalizacji na terenie Chile. Pokonali 393 km dojazdówki i 319 km odcinka, na którym wydmy pustyni Atacama przeplatały się z szybszymi i bardziej kamienistymi partiami. Wspomniana awaria miała miejsce pomiędzy 6 i 7 waypointem i spowodowała utratę ponad 4 godzin czasu, a co za tym idzie - spadek w "generalce" na 14 pozycję. Zawiodła część, która była wymieniona profilaktycznie przez mechaników na nową.
- Etap był dla mnie bardzo pechowy. Początkowo jechało się świetnie, niestety pomiędzy 6 i 7 waypointem starła się zupełnie nowa, założona wczoraj zębatka i silnik nie mógł przenieść napędu na tylne koła. Nie miałem ze sobą tej części i musiałem czekać na jej dostarczenie przez Grzegorza Barana startującego ciężarówką. Chciałbym mu bardzo podziękować - powiedział Łaskawiec.
- Po naprawie udało mi się odpalić quada i dojechać do mety. Czuję ogromną, sportową złość, gdyż ta awaria wykluczyła mnie praktycznie z walki o podium. Nie zamierzam się poddawać, jutro wstanę, wsiądę na quada i będę walczył tak, jakby dzisiejsze wypadki nie miały miejsca - dodał.
W piątek 18 stycznia na zawodników czeka 13 etap rywalizacji z Copiapo do La Sereny. Przedostatni dzień Dakaru 2013 to 441 km odcinka i 294 km dojazdówki.
Źródło: Łaskawiec Rally Team
ll/moto.wp.pl