Osławione samochody
Sława nie zawsze bywa czymś dobrym. Zwłaszcza jeśli wywołuje skutek zupełnie niezamierzony i niechciany. Zapewne wiele marek wolałoby być nie kojarzonych z tymi zajściami, ale ich miejsce w historii jest już zapisane po wsze czasy. Oto auta, które mogą się bardzo źle kojarzyć. Chociaż to nie ich wina.
Auta o mrocznej historii
Zapewne wiele marek wolałoby nie być kojarzonymi z tymi zajściami, ale ich miejsce w historii jest już zapisane po wsze czasy. Oto auta, które mogą się bardzo źle kojarzyć. Chociaż to nie ich wina, że wzięły udział w tych dramatycznych wydarzeniach.
Mercedes-Benz S280
Uwielbiana i podziwiana brytyjska arystokratka zginęła w samochodowym wypadku do jakiego doszło 31 sierpnia 1997 r. w tunelu Pont de l'Alma w Paryżu. Wraz z nią śmierć poniósł jej przyjaciel i dysponent limuzyny, która jechali, miliarder Dodi Fayed oraz kierowca. Jedynym ocalałym jest ochroniarz Trevor Rees-Jones.
Para uciekała przed paparazzi wynajętym przez paryski hotel Ritz Mercedesem S280 z 1994 r., który prowadził szofer Fayeda, Henri Paul. Podczas szybkiej jazdy, przy wjeździe do tunelu, znajdujący się pod wpływem alkoholu i lekarstw (co ujawniło późniejsze śledztwo) kierowca stracił panowanie nad samochodem i z prędkością ponad 100 km/h uderzył w jeden z filarów konstrukcji.
W wypadku na miejscu zginął Paul i Fayed. Ciężko ranni Diana i ochroniarz zostali przetransportowani do szpitala, gdzie w skutek obrażeń wewnętrznych księżna Walii zmarła.
Dochodzenie wykazało, że zarówno obaj siedzący na przednich fotelach Fayed i Paul, jak i pasażerowie tylnej kanapy nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Porsche 550 Spyder
Aktor i miłośnik sportów motorowych nie mógł sobie odmówić szybkiej jazdy. Jego Porsche 550 Spyder było wręcz stworzone do tego. Niestety "mały drań", bo taki przydomek dostało auto, okazał się zimnym zabójcą.
30 sierpnia 1955 roku Dean zginął za kierownicą swojego auta na kalifornijskiej drodze stanowej Route 466, zderzając się niemal czołowo z Fordem Tudorem. Jego Porsche jechało wówczas sporo ponad 100 km/h, z nieco mniejszą prędkością podróżował kierowca Forda, który w ostrych promieniach słońca nie zauważył niskiej, srebrnej karoserii "małego drania". chciał skręcić w odchodząca w lewo drogę i uderzył w nadjeżdżające Porsche.
Ale to nie koniec dokonań "przeklętego" auta Deana. Wrak zabrany z miejsca wypadku został odkupiony od policji przez George'a Barrisa, właściciela warsztatu samochodowego i zmiażdżył nogę jednego z mechaników, gdy ściągano go z lawety. Dwie całe opony ze zniszczonego auta zostały sprzedane przez właściciela warsztatu i po jakimś czasie eksplodowały podczas jazdy, przyczyniając się do kolejnego wypadku.
Wrak "małego drania" usiłowano także obrabować, ale jeden ze złodziei uwięził rękę próbując ukraść kierownicę, a następnie rozciął całe ramię o kawałek podartej blachy, drugi poranił się podczas próby zdjęcia zakrwawionej tapicerki z fotela kierowcy.
Właściciel warsztatu postanowił w końcu oddać lokalnej policji wrak auta, by używała go jako przestrogi dla młodych kierowców. Pierwszy garaż w którym go ulokowano przed pokazem w jednej z lokalnych szkół spłonął, jednak samochód pozostał nietknięty. Porsche następnie ulokowano na specjalnej wystawie w szkole, gdzie spadło z podpór i połamało nogi jednemu z uczniów. Wówczas zdecydowano o ostatecznym zezłomowaniu go, ale podczas transportu kierowca lawety stracił panowanie nad ciężarówką i wjechał do rowu, wypadając z kabiny. Przewracający się samochód zgniótł go.
Policja wówczas postanowiła zwrócić samochód Barrisowi, ale "mały drań" nigdy do niego nie dojechał. Został zabrany przez jakąś lawetę z miejsca ostatniego wypadku i rozpłynął się bez śladu.
Cadillac V8 Town Sedan 1928
90-konny Cadillac obecnie jest znany pod przydomkiem "Al Capone", co daje obraz jego związku z królem prohibicji. Szybki, doskonały w prowadzeniu, mocny i dodatkowo opancerzony, był ukochanym pojazdem "big Ala". Świetnie nadawał się do szybkich akcji, wymagających sporej siły ognia, gwarantując przy tym dobre zabezpieczenie dla swych pasażerów.
Model seryjnie był opancerzany przez producenta i wzmacniany. Cadillac stosował kuloodporne szyby powstrzymujące ostrzał z broni małokalibrowej, a nadwozie wzmacniał płytami stalowymi o łącznej masie 1,4 tony. Tylną szybę można było opuścić, by skutecznie prowadzić wymianę ognia z przeciwnikami. Zawieszenie było wzmocnione i nieco podniesione w stosunku do wersji nieopancerzonej.
Ten sam model był wówczas używany przez policje w Chicago, więc Capone także pomalował swoje auto w czarno-zielone barwy i dołożył syrenę oraz policyjne oświetlenie. W kabinie znalazło się również policyjne radio, umożliwiające podsłuch funkcjonariuszy.
W 1931 federalny agent Eliot Ness aresztował Ala Capone pod zarzutem przestępstw podatkowych, za co skazano go na 11 lat więzienia. Ale opancerzony Town Sedan z pewnością nie służył mu do przewozu deklaracji podatkowych, o czym mogłyby zaświadczyć chociażby ofiary masakry w dzień Świętego Walentego, jednak tego nie udowodniono panu Capone.
ZIS 115
Co prawda, jako najważniejszy i najbardziej znaczący patriota ZSRR troszczył się jak ojciec przede wszystkim o rodzimy przemysł motoryzacyjny, to jednak zachodnie wynalazki też mu przypadły do gustu.
Widywano zatem Stalina na wygodnych kanapach Rolls Royce'ów, Mercedesów i Horchów, ale oczkiem w głowie były produkty radzieckiej myśli technicznej, znacznie lepszej od zginło-zachodniej.
Jego ulubionym wytworem radzieckim była pierwsza, opancerzona limuzyna ZIS (Zakład imienia Stalina) 115, bazująca na luksusowym aucie dla ludu pracowniczego - modelu ZIS 110. Ten zaś zupełnie przypadkowo był mechaniczną kopią Packarda 180.
Ważącego ponad 4 tony kolosa o długości 6 m napędzał 6 litrowy, rzędowy motor o ośmiu cylindrach, generujący 162 KM mocy. Pozwalało to rozpędzić się do 120 km/h, co niestety oznaczało zużycie paliwa na poziomie niemal 30 l/100 km. Podróże Stalina zatem nie mogły być zbyt odległe bez przerw na tankowanie.
Pośród udogodnień szerzej nieznanych ówczesnemu społeczeństwu Związku Radzieckiego były: zamontowana na pokładzie pancernego ZIS-a klimatyzacja i hydraulicznie podnoszone szyby w drzwiach. W odróżnieniu od Capone'a, Stalin nie wymagał w swoim aucie żadnych strzeleckich udogodnień, w stylu opuszczanej, tylnej szyby. Kwestię porachunków z przeciwnikami załatwiał w sposób masowy. W ciągu dwóch lat produkcji w moskiewskiej fabryce powstały 32 takie samochody, z czego 4-6 sztuk było przeznaczonych wyłącznie dla towarzysza Stalina, pozostałe zaś służyły partyjnym przedstawicielom narodu i specjalnym gościom Kraju Rad.
Mercedes-Benz 770
Superekskluzywna limuzyna Benza od razu była przeznaczona dla wyższych sfer. Korzystali z niej prezydent Rzeszy Paul von Hindenburg, cesarz Hirohito oraz papież Pius XI. Od 1931 roku z upodobaniem zaczęła nią poruszać się władza jedynej, słusznej wówczas, partii nazistowskiej - Herman Goering, Heinrich Himmler oraz fuhrer Adolf Hitler.
Specjalnie na potrzeby austriackiego malarza zakład w Suttgarcie wyprodukował 7 egzemplarzy Mercedesa W150 Grosser 770s, napędzanego rzędowym, ośmiocylindrowym silnikiem o poj. 7,7 litra. Wyposażona w turbinę Rootsa jednostka dostarczała ponad 230 KM mocy, co pozwalało na rozpędzenie ważącego około 4700 kg auta do niemal 170 km/h. Możliwe to było także dzięki zastosowaniu pięciostopniowej przekładni z nadbiegiem.
Opancerzona limuzyna miała za zadnie wytrzymać ostrzał zręcznej broni maszynowej oraz wybuch niewielkich min. Podłogę wykonano z płyt stalowych o grubości 6 mm, w newralgicznych miejscach wzmocnionych płaszczem blachy o grubości 3 mm. Klejone szyby w oknach miały grubość 40 mm. Samochód spalał 27 l/100 km, więc zamontowano w nim bak o pojemności 197 l. Ponieważ wykorzystywano do jego napędu wyłącznie syntetyczne paliwo, produkowane w procesie syntezy Fischera-Tropscha, wszędzie na potrzeby limuzyny było przywożone z Niemiec.
W150 był u schyłku lat 30. najdroższym samochodem, produkowanym w Niemczech, a jego cena była podawana wyłącznie klientom. Niewiele zmieniło się po latach, bowiem w 2009 roku jedną z ocalałych limuzyn Hitlera, za kwotę zbliżona do 10 milionów euro wylicytował jeden z rosyjskich kolekcjonerów.
Lincoln Continental SS-100-X
22 listopada 1963 roku najmłodszy w historii USA, 35 prezydent kraju John Fitzgerald Kennedy wraz z piękna zona Jacqueline przemierzali Ross Avenue w Dallas, kierując się w stronę hotelu Dealey Plaza. Jechali odkrytą limuzyną Lincoln Continental oznaczoną jako SS-100-X. Wówczas padły śmiertelne dla JFK strzały, o które oskarżono byłego żołnierza Lee Harveya Oswalda.
SS-100-X to kryptonim pojazdu zbudowanego na potrzeby Secret Service na bazie czterodrzwiowego kabrioletu Lincoln Continental 1961, model 74A, wytwarzanego przez koncern Forda. Seryjne auto zostało przebudowane przez dział producenta Experimental Garage, gdzie zwiększono o nieco ponad metr rozstaw jego osi. Wzmocniono konstrukcję nośną, a następnie przekazano firmie Hess & Eisenhardt, która zajęła się uszyciem nowej tapicerki. Z racji wersji nadwozia nie zastosowano żadnych elementów opancerzenia, nawet czołowa szyba pozostała seryjna.
Mierzące 5,7 m długości i ważące 3,5 tony auto napędzał standardowy silnik Forda 430 V8 o mocy 350 KM. Mimo że limuzyny nie opancerzono, to jednak zmodyfikowano zawieszenie, wzmacniając je, zamontowano również hydraulicznie obsługiwane, tyle siedzenie, któremu można było zmieniać wysokość. Samochód polakierowano na granatowo. Całość modyfikacji zamknęła się kwotą 200 tys. dolarów, podczas gdy seryjne takie auto kosztowało wówczas 7347 dolarów. Lincolna nigdy jednak Secret Service nie kupiła, a jedynie leasingowała od FMC, płacąc roczną ratę w wysokości 500 USD.
Po zamachu na JFK limuzyna została najpierw przetransportowana drogą lotnicza do garaży Białego Domu, gdzie poddano ją niezbędnym badaniom. Później wróciła do Hess & Eisenhardt w celu kompletnej przebudowy i opancerzenia. W 1963 r. zamontowano w niej m.in. tytanowe osłony, kuloodporne szyby i twardy, opancerzony dach. W 1967 r. Lincolna wycofano ze służby i trafił do muzeum Henry'ego Forda.
Mercedes-Benz 300 SLR
24-godzinny wyścig w Le Mans jest jednym z najbardziej znanych wydarzeń motorsportu. Organizowany od 1923 r. wszedł na stałe do historii tej dyscypliny i przez niemal 100 lat uważany jest za jeden z najtrudniejszych i najbardziej wymagających wyścigów świata. W 1955 r. Mercedes 300 SLR był jedną z jego najjaśniejszych gwiazd, zdobywając w roku swego debiutu tytuł mistrza świata samochodów sportowych. Za jego kierownica zasiadali Juan Manuel Fangio, Stirling Moss i Pierre Levegh.
Auto zbudowano w oparciu o przestrzenną ramę aluminiową z centralnie osadzonym, 3-litrowym silnikiem R6 o mocy 310 KM. Przy masie zaledwie 880 kg czyniło to z niego prawdziwą srebrną strzałę. Mistrzostwem były także nowo opracowane hamulce tarczowe (podpatrzone u Jaguara), gwarantujące doskonałą kontrolę nad autem.
Kierowcy Mercedesa weszli z 300 SLR w sezon wyścigów z mistrzowskim impetem. Wygrali słynne Mille Miglia, ustanawiając rekord średniej prędkości na poziomie 157 km/h. Trzy pierwsze miejsca SLR-y zajęły w irlandzkim Tourist Trophy w Dundrod, a następnie pierwsze dwa w Targa Florio. To wystarczyło, by producent sięgnął po tytuł mistrzowski tego sezonu. Zwieńczeniem miała być wygrana w Le Mans (w którą nikt nie wątpił).
Niestety los bywa ślepy i brutalny. Na starcie 24h wyścigu w Le Mans za kierownicami 300 SLR zasiedli: Pierre Levegh, w numerze 20, któremu partnerował John Fitch, w 21 zmieniali się Karl King i Andre Simon, a nr 19 prowadzili Fangio i Moss. Na 35 okrążeniu toru Levegh trzymał się tuz za zderzakiem Jaguara prowadzonego przez Mike'a Hawthorna, szykując się do wyprzedzania. Na prostej startowej Hawthorn wyprzedził znacznie wolniejszego Lance'a Macklina w Austinie Healey, po czym zauważył swoją ekipę wzywającą go do boksów. Gwałtownie zmienił tor jazdy i zwolnił chcąc zdążyć do pit lane. Pył spod kół Jaguara i manewr wytrąciły z równowagi Macklina, który stracił panowanie nad swoim autem na środku toru. Austin obracał się i znalazł się wprost przed maską nadjeżdżającego z prędkością 240 km/h Levegha. Auta uderzyły w siebie kołami i Mercedes 300 SLR poszybował w trybuny.
Według oficjalnych danych na miejscu katastrofy zginęły 84 osoby (w tym Levegh, który wypadł z pozbawionego pasów bezpieczeństwa kokpitu auta i zmiażdżył głowę przy upadku), kolejne 120 zostało rannych. Mercedes 8 godzin po wypadku, (wyścig wciąż trwał) ogłosił wycofanie swoich samochodów z imprezy na znak szacunku dla ofiar. Kariera modelu 300 SLR dobiegła końca w roku jego spektakularnego debiutu.