To niemal całkowicie nowy segment. A jak to często bywa, szybko staje się modny, i jak grzyby po deszczu powstają nowi rynkowi rywale. Tym razem to Opel przedstawia swojego małego sub-kompaktowego SUV-a, czyli model Mokka.
Jaki jest? Przekonaliśmy się o tym podczas pierwszych światowych jazd w okolicach Hamburga. Autostrada, lokalne kręte drogi oraz przepastna plaża, na której wyżyć się mógł dosłownie każdy. Producent pokłada w nim spore nadzieje, między innymi z tego powodu, iż segment ten rośnie w tempie 7 procent. A wszystko w młodzieżowym duchu, bo od razu zdradzę, że Mokka młodzieżowa jest. I to bardzo. Choć nie znaczy to, że jest niedoświadczona.
Ale zacznijmy od początku. Mokka jest młodszą siostrą Chevroleta Traxa. Do walki ma stanąć przeciwko uznanym już konkurentom - Skodzie Yeti, Nissanowi Juke czy Mitsubishi ASX. Rywale ci są już zaznajomieni z rynkiem i zebrali sporą część klientów. Jednak Opel ma kilka mocnych atutów.
Plus numer jeden - wygląd. Trzeba przyznać stylistom Opla, prezentuje się całkiem atrakcyjnie. Linie, szczególnie przodu oraz boku, są dynamiczne, jakbyśmy mieli do czynienia z autem co najmniej typu hot-hatch. Wszystko jakby znajome. Oczywiście, całość jest oparta o charakterystyczne kształty ostatnich modeli Opla, takich jak chociażby Astra czy Zafira. Najmniej udany wydaje się tył, choć nie można powiedzieć, że jest jakoś szczególnie brzydki. Na uwagę zasługują też ciekawe przetłoczenia na drzwiach. Wszystko to ma skusić młodych klientów, choć po reakcjach na niemieckich, turystycznych parkingach dostrzec można było zainteresowanie także "tych starszych", co nawet nieco nas zdziwiło. A jak doskonale wiadomo, auta często kupuje się wzrokiem, a odpowiedni wygląd, to już połowa sukcesu...
Mokka mierzy 4278mm długości (Juke 4135mm; Yeti 4223mm; ASX 4295mm. Dość przeciętnie wypada pojemność bagażnika nowego Opla. Wynik 356 litrów robi wrażenie jedynie na Nissanie Juke (marne 251 l), ale 416 litrowej Skodzie Yeti bądź 393 litrowemu Mitsubishi już nie zaimponuje. Szkoda, bo "aktywna rodzina będzie musiała zabierać nieco mniej aktywnego bagażu na swoje aktywne wycieczki...
Wnętrze prezentuje się już zdecydowanie bardziej dorośle. Jego elementy również znamy z innych modeli Opla (Astra etc.). Stylistyka dobrze znana, stonowana, bez większych udziwnień (jak na przykład w Nissanie Juke). Oznaczać to może, iż ci, dla których Juke jest zbyt rozrywkowy, wybiorą Mokkę. Wnętrze ma dwa oblicza. Chciałoby się wręcz klasycznie powiedzieć - mamy dla Was dwie wiadomości, dobrą i złą. Dobrą jest ilość miejsca dla kierowcy i pasażera. Z przodu jest bardzo komfortowo, a przestrzeni mamy pod dostatkiem! Jak zwykle przypominam, że mając ponad 190cm wzrostu, nie zawsze konkretne nowe samochody są dla mnie odpowiednie pod tym względem. Natomiast tutaj siedząc za kierownicą mam pełną ruchliwość, bardzo dużo miejsca, i cóż, komfort jakiego się nie spodziewałem. Niestety, nawet jeżeli za kierownicą zasiądzie niska osoba, tylna kanapa będzie wielkim rozczarowaniem. To powoduje, że najlepiej
pasuje dla... dzieci. Choć na brawa zasługują obszerne tylne drzwi, które nie ograniczają dostępu do drugiego rzędu siedzeń. Tak, czy inaczej, stawiamy raczej na młodą rodzinę z dwójką dzieci.
Opel prezentuje opinię jakoby ilość przycisków na konsoli środkowej była optymalna. Zrywa więc z tendencją "iphonową" jednego przycisku do wszystkiego i proponuje sporą dawkę klawiszy oraz pokręteł, argumentując jednocześnie, że z badań wynika, iż taka właśnie forma jest najbezpieczniejsza, najbardziej intuicyjna i najlepsza. Owszem, choć początkowo patrzymy i czujemy guzikowy chaos, to po godzinie wszystko jest już zaznajomione. Kierownica ma dość cienki, wyprofilowany wieniec, ale trzyma się nią bardzo przyjemnie, i co najważniejsze, pewnie. Może być podgrzewana, podobnie jak fotele. Posiada też bardzo dużą regulację. Fotele (przednie) też zaskakują wygodą. To element, który dawniej w Oplu nie zawsze był najlepszy. W tym przypadku wyposażone są nawet w elektrycznie sterowane podparcia pleców. Nawet kilkuset kilometrowa trasa nie powodowała zmęczenia.
Platforma technologiczna jest wariacją na temat wersji Gamma II, można wręcz powiedzieć, że jest całkowicie nowa. Nowe nie są natomiast elementy takie jest zawieszenie, układ hamulcowy czy przeniesienie napędu. Wiele przejęto z Zafiry, czy Astry. Wszystko znamy, ale jakby nieco inaczej. Zasiądźmy zatem, przekręćmy kluczyk i ruszmy w trasę. Dość wysokie i krótkie nadwozie powoduje, że odczucia są zdecydowanie inne niż w przypadku aut kompaktowych. Elektryczne wspomaganie układu kierowniczego przekazuje wszystkie potrzebne informacje o drodze, powodując pewne i bezproblemowe czytanie drogi. Został on przeprogramowany, tak aby zwiększyć czułość i przyspieszyć reakcję na ruchy kierownicy. I to wszystko doskonale czuć. Mokka sprawa przyjemność tym, którzy lubią prowadzić.
Mały Opel występuje w dwóch rodzajach. Przednio- oraz czteronapędowej. Pierwsza wariacja, to wersje napędzane wyłącznie na koła przednie. Będą to alternatywy nieco bardziej oszczędne. Jeżeli ktoś będzie chciał dopłacić za większe możliwości - powiedzmy pseudo-terenowe - może skusić się na odmianę z napędzanymi wszystkimi czterema kołami. Napęd w niewymagających warunkach przenoszony jest w 100 procentach na koła przednie, a jeżeli komputer uzna, że koła tylne powinny wesprzeć przód, moment obrotowy rozdzielony może być w wariancie 50:50 (przód/tył). Proces ten następuje płynnie i niemal niezauważalnie.
Jeżeli już przy tym jesteśmy, wymieńmy także inne "niby off-roadowe" pomoce. To system Descent Control System oraz Hill Start Assist. Pierwszy sam wyhamuje auto na stromym zjeździe, drugi będzie z pewnością o wiele częściej wykorzystywany, gdyż przytrzyma samochód przy tak bardzo znienawidzonym przez świeżych kierowców ruszaniu pod górkę. Jakie jeszcze ciekawostki możemy znaleźć? To, moim zdaniem, bardzo pomocny system czytania znaków, w przypadku Opla działający wyśmienicie, to również tempomat, aktywne światła o bardzo rozbudowanych wariantach działania (samoczynnie zmieniają promień, w zależności od warunków na drodze i stylu jazdy), asystent niekontrolowanej zmiany pasa ruchu (niestety, w dalszym ciągu jedynie "pikający", bez żadnej innej ingerencji auta), to również kamera cofania, obowiązkowy już praktycznie w tych czasach system Start/Stop, czy pomocnik ostrzegający przed niebezpieczeństwem
kolizji (może i pomocny, ale nieco irytujący, czujesz się jakbyś żył w permanentnym zagrożeniu, bo co jakiś czas wyświetla grafikę o ryzyku kolizji! Można go jednak ustawić tak, aby reagował później). Słowem, w tak małym aucie zmieściło się całkiem sporo, w większości pomocnych, gadżetów.
Pod maską pracować może jedna z trzech jednostek napędowych do wyboru. Dwie benzynowe oraz jedna wysokoprężna. Zacznijmy może od diesla, bo i od niego sam zacząłem przygodę z Mokką. To dobrze znany silnik 1.7 CDTi o mocy 130 KM, z przednim napędem oraz 6-biegową skrzynią manualną. Wrażenia są bardzo przyzwoite. Oprócz dźwięku jednostki, która tylko momentami nieco irytuje, jazda, przyspieszanie, wyprzedzanie i stała autostradowa podróż są jak najbardziej odpowiednie dla większości kierowców, ale tych bez wielce sportowego zacięcia. Dostępność wyższego momentu obrotowego mogłaby być też w szerszym zakresie (maksymalny w przedziale od 2-2,5 tysięcy obrotów). Średnie spalanie na poziomie 4,7/100km.
Więcej, ale tylko nieco więcej radości sprawia mały, 1.4-litrowy benzynowy motor z turbodoładowaniem. Dysponuje mocą 140 KM, nie cierpi zbytnio na "turbodziurę" i prezentuje lepsze osiągi niż motor wysokoprężny. Jest też bardziej przewidywalny. Pierwsza setka pojawia się po 9,8 sekundy, średnie spalanie na poziomie 6,4 l/100km. Ostatnią opcją na posiadanie Mokki jest najsłabszy, benzynowy motor o pojemności 1.6-litra, 5-biegową skrzynią manualną i mocą 115 KM, choć by cieszyć się nim, musicie mieć ukrytą naturę żółwia. Przyspieszenie 0-100km/h trwa długie 12,3 sekundy, a średnie spalanie niczego nam nie wynagrodzi (6,5 l/100km). Opel przewiduje, że sprzedaż silników benzynowych i wysokoprężnych będzie na podobnym poziomie (po około 50 procent.). Sama jazda Mokką jest całkiem, a nawet bardzo przyjemna, choć nie myślcie, że Opel pozbył się wszystkich złych cech SUV-ów. Nawet jeżeli mówimy o tak mikrych wcieleniach. Większe koła, dość sztywne nastawy zawieszenia, ale i tak w szybkich, pofałdowanych łukach (a
budowa takich jest w Polsce ulubiona przez drogowców) odczuć można lekkie bujanie. Cóż, wyższy prześwit musi mieć swoje konsekwencje. Jednak ostatecznie jestem zdania, że Mokka jest bardzo zwinnym autkiem, choć nie aż tak, jak miejskie auta segmentu B. Natomiast wśród konkurencji pewnie trzyma poziom.
Jeżeli Opel odpowiednio, mądrze i przemyślanie spojrzał w kryształową kulę, to bardzo jest prawdopodobne, że jutro obudzicie się i zapragniecie małego SUV-a. Ba, albo już nawet o takim myślicie. Mody są i przemijają, a teraz mamy modę na "aktywność" i "zdrowy tryb życia". Młode rodziny z pewnością będą idealnie pasować do tego auta, a jeżeli dzieci podrosną, dawno już będzie zupełnie nowa moda. Co to będzie? Każdy chciałby wiedzieć. Czy Opel odniesie sukces? Pomyślmy. Jest trend, Mokka jest bardzo atrakcyjna stylistycznie, pewnie się prowadzi, jest całkiem funkcjonalna ze swoimi 19-oma schowkami, podniesionym nadwoziem, garścią gadżetów i wygodą... tylko ten wszystko psujący, globalny, niepohamowany i partaczący wszystko kryzys! Gdyby nie on, o przyszłość Mokki bym się nie martwił...
Michał Grygier
/ll