Pomysł Opla na stosowanie napędu na obie osie w samochodzie klasy średniej okazuje się wcale nie taki nowy. Przypomnijmy, że w latach 90. ubiegłego wieku produkowano Vectrę Turbo 4x4 z silnikiem 2.0 o mocy 204 KM (napęd ten znalazł zastosowanie także w Calibrze).
Skomplikowana i kosztowna konstrukcja sprawiała, że auto było dość drogie, dlatego też nie miało zbyt dużej rzeszy użytkowników. Vectrę 4x4 produkowano tylko przez trzy lata (1992-95), a w kolejnych generacjach modelu, Opel nie zdecydował się na zastosowanie napędu na cztery koła.
Wymagania klientów przez ostatnie 20 lat mocno się zmieniły, a napęd na cztery koła stał się o wiele popularniejszy. Dlatego też koncern GM w swoim nowym modelu klasy średniej - zadebiutował w 2008 r. - zaczął ponownie oferować wersję 4x4 (kombi od 2010 r.).
Tym razem jednak Opel zdecydował się na dołączany napęd (poprzednio układ 4x4 był permanentny), oparty na sprzęgle haldex. Rozwiązanie to ma zarówno wady, jak i zalety. Z jednej strony pozwala oszczędzać paliwo, gdyż napęd 4x4 stwarza mniejsze opory (dołączenie tylnej osi następuje jedynie w razie uślizgu kół przednich), z drugiej - występuje nieznaczna zwłoka, zanim zacznie działać.
To jednak tylko teoria, gdyż dołączenie trwa zaledwie 80 milisekund, a kierowca nie jest w stanie tego praktycznie zauważyć. Zastosowanie napędu 4x4 w Insignii 2.8 V6 pozwala bez ograniczeń odczuwać przyjemność z jazdy 260-konnym autem. Opel nie tylko nie ma problemów z trakcją podczas ruszania na śliskich nawierzchniach, lecz także pozostaje bardzo stabilny przy większych prędkościach.
Dobre prowadzenie to również zasługa systemu FlexRide, który wymagany jest w przypadku Insignii z napędem 4x4. Do jego zadań należy elektroniczna kontrola amortyzacji. Oprócz standardowego trybu adaptacyjnego kierowca może zmienić sposób tłumienia nierówności na komfortowy lub sportowy.
Włączenie trybu Sport, oprócz utwardzenia pracy amortyzatorów, sprawia, że układ kierowniczy jest bardziej bezpośredni, a odpowiedź silnika na zmianę położenia pedału gazu staje się bardziej żwawa. W zależności od wybranego trybu pracy systemu FlexRide modyfikacji ulega również sterowanie rozdziałem momentu obrotowego w układzie napędu kół 4x4 oraz reakcje systemu kontroli trakcji i stabilności pojazdu (ESP).
Osiągi testowanej wersji, wyposażonej w automatyczną przekładnię, są bardzo dobre, choć niektórzy bezpośredni rywale potrafią przyspieszać od 0 do 100 km/h o prawie sekundę szybciej. Doładowana jednostka 2.8 dzięki wysokiemu maksymalnemu momentowi dostępnemu w szerokim zakresie obrotów jest bardzo elastyczna.
Niestety, sześć cylindrów wspomaganych turbiną trzeba zasilać sporymi dawkami paliwa. W jeździe miejskiej trudno spalić mniej niż 15 l/100 km, a najniższe zużycie paliwa, jakie uzyskaliśmy na trasie, wynosiło 8,5 l/100 km. Pocieszeniem dla użytkowników może być miły dla ucha dźwięk pracy widlastej "szóstki".
Odpowiednio do dobrych osiągów silnika wyposażono wnętrze testowego egzemplarza. Kierowca może czuć się w pełni bezpiecznie, gdy siedzi na doskonale wyprofilowanych fotelach Recaro i dzierży w dłoniach sportową kierownicę OPC (obydwa elementy za dopłatą).
Osoby podróżujące z przodu mogą także liczyć na dużą przestrzeń, czego niestety nie odczują pasażerowie na tylnej kanapie. Ilość miejsca nad głową i na wysokości kolan z tyłu jest niezbyt pokaźna. Ciasnotę poczujemy zwłaszcza podczas podróży z kompletem dorosłych pasażerów.
Na szczęście nie trzeba martwić się o to, co zrobić z dużymi pakunkami, gdyż kufer ma standardowo 530 litrów pojemności. Insignia 2.8 V6 4x4 to auto drogie w eksploatacji i zakupie. Ale czy na pewno? Gdy przyjrzymy się klasowym rywalom, to okaże się, że jej cena wcale nie będzie wygórowana. Konkurencyjne Audi i Subaru z silnikami o zbliżonej mocy (265 KM) są droższe: A4 o prawie 50 tys. zł, a Legacy o 16,5 tys. zł.
Podsumowanie: Napęd 4x4 od zawsze windował ceny aut. Tak też jest w przypadku Opla, choć koszt jego zakupu na tle klasowych rywali wygląda korzystnie. Pod względem przyjemności z jazdy to najlepsza wersja Insignii, jaką prowadziłem. Z jednej strony auto potrafi być łagodne jak baranek (komfortowe i ciche), z drugiej - po pełnym wciśnięciu gazu i przycisku "Sport" budzi się w nim drapieżnik.
Polecamy na Autoswiat.pl: Alternatywy cztery: Renault Koleos kontra Skoda Yeti, Nissan Qasqai i Hyundai ix35
mz/mz